31 maja 2019

Jonah Hex #7: Zabójczy ołów

Komiksy o łowcy nagród imieniem Jonah Hex, to jedna z bardziej krwawych wizji Dzikiego Zachodu. Z realizmem ma to tyle wspólnego, co prawa fizyki w Zwariowanych Melodiach, ale nie o to przecież tutaj chodzi. Mamy dostać krwawą, brutalną i poprzetykana w niektórych miejscach absurdem, rozrywkę. Nie inaczej jest i tym razem, choć kilka opowiadań było nawet logicznych, jak na ten gatunek. W komiksie znajduje się pięć historyjek, z czego jedna narysowana i pokolorowana przez Rafaela Garresa, hiszpańskiego artystę, który ma na swoim koncie naprawdę ciekawe prace. Jednak większość opowiadań z tego tomu narysował Jordi Bernet, a pokolorował Rob Schwager. Scenariusze napisali Justin Gray oraz Jimmy Palmiotti i nawet im się udały. Nic wybitnego, ale jak na tą serię, jest naprawdę dobrze.

30 maja 2019

Żubr Pompik: Wyprawy (zeszyty 10-12)

Czas na bardzo krótkie omówienie trzech kolejnych zeszytów z serii, Żubr Pompik: Wyprawy. Wraz z nimi sympatyczna żubrza rodzinka zaliczyła już połowę swego szlaku, a w zasadzie nieco ponad połowę. Teraz odwiedzili kolejno Wielkopolski Park Narodowy, Karkonoski Park Narodowy i Park Narodowy Gór Stołowych. W pierwszym wypadku napotkają puszczyki, które są też symbolem parku. W drugim muflona, zaś w ostatnim zabłądzą w skalnym labiryncie.

29 maja 2019

Dozorca: Nie wszystko złoto

Gdy byłem nastolatkiem uczęszczającym do starszych roczników podstawówki (tak, należą do pokolenia, które nie zdawało do gimnazjum) bardzo interesowały mnie tematy związane z mitologią. Nie tylko tą klepaną w kółko na lekcjach języka polskie i historii, ale mniej znaną, nie należącą do programu nauczania. Na szczęście moja nauczycielka historii wielokrotnie łamała normy programowe i podsuwała nam pod nos przeróżne materiały. Kiedyś spytałem ją, będąc po lekturze opowieści o Bestii z Gévaudan, czy zna jakieś mitologiczne stworzenia z Francji albo Hiszpanii, o których mało się mówi. Pożyczyła mi kilka dni później jakąś starą książkę, wydaną jeszcze w latach 80-tych XX wieku, opisującą różne mitologiczne stworzenia Europy, o których niewiele wiadomo lub wręcz zapomniano. Żałuję, ze nie kupiłem sobie własnego egzemplarza, bowiem była to naprawdę ciekawa lektura. To właśnie tam po raz pierwszy poznałem stworzenie Matagot, a w zasadzie Mandagot. Demonicznego kota z mitologi francuskiej, który w zamian za jedzenie przynosił swemu opiekunowi co rano złotą monetę. Dziś Matagot jest sławny, choć nie dzięki "Dozorcy" a filmowi ze świata Harry'ego Pottera. Niemniej wersja z komiksu Bartosza Sztybora (scenariusz) i Ivana Shavrin (rysunek i kolory) podoba mi się o wiele bardziej.

Obejrzane w kinie #1: Aladyn (2019)

Przyznaję, że wybierając się we wtorkowy wieczór do kina Helios w Opolu, nie miałem co do "Aladyna" jakichkolwiek oczekiwań. Czemu? Bowiem ogromna ilość recenzji mówiła w kółko, że to nijak ma się do animacji z 1992 roku, że postacie są płaskie i jednowymiarowe, piosenki po prostu poprawne, a tak w ogóle to nie czuć klimatu z dzieciństwa. Powtarzało się też, niczym mantra, jedno sformułowanie: "Disney zjada własny ogon i brak mu pomysłów na nowe filmy". Wiecie, dla mnie tak nie jest, bowiem aktorskie wersje ich animacji uważam za jedne z najlepszych i dojrzalszych baśni filmowych ostatnich 3 dekad. I to jest właśnie pomysł na coś nowego, a "Aladyn" od Guya Ritchie tylko to udowadnia. Tak, jestem tą osobą, która zakochała się w tym filmie i dostała w kinie w końcu coś nowego, bazującego jednocześnie na moich sentymentach do dzieciństwa. Zatem jeśli nie chce wam się czytać mojej dość długiej listy pochwał dla tego filmu, to mówiąc wprost - "Aladyn" to przepiękna, mądra oraz jednocześnie nostalgiczna arabska baśń, gdzie każda z postaci ma dużo do powiedzenia. I robi to dobrze. A teraz powiem wam, dlaczego tak to widzę :)

28 maja 2019

Sherlock Holmes: Detektyw doradczy

Gry paragrafowe od jakiegoś czasu przenikają do szerszej świadomości polskich graczy. Nie mówię tutaj o starych weteranach RPG, którzy mieli styczność z papierowymi wydaniami takich gier w latach 90-tych XX wieku, nie mówiąc już o wszelkiej maści cRPG, począwszy od fenomenalnych dzieł studia Black Isle. Chodzi mi raczej o casuali czy totalnych laików, sięgających po gry, jako to określają, gdzie zamiast planszy masz książkę. Takie tytuły do nich trafiają, co widać po serii komiksów paragrafowych wydawanych przez wydawnictwo Fox Games. Nie o tym dziś będzie jednak mowa, o tytule wypuszczonym przez wydawnictwo Rebel. "Sherlock Holmes: Detektyw doradczy" to gra paragrafowa złożona z 10 scenariuszy, składających się na przygodę o Kubie Rozpruwaczu i sprawach toczonych na West End. Nie jest to tytuł tani, ale potrafiący dać kilkadziesiąt godzin przedniej zabawy.

27 maja 2019

Undertaker #1: Pożeracz złota

Za lekturę tej serii zabierałem się blisko rok. Zawsze znajdowałem bowiem wymówkę, od kiedy nabyłem ją od kumpli. A to przyszło coś wydawców, a to kupiłem inną serię komiksową, a to nie było czasu, a to coś innego. W końcu jednak zebrałem się w sobie i sięgnąłem po pierwszy tom z czterech, które leżały na mojej półce z dopiskiem "Regał wstydu". Przyznaję, że Xavier Dorison odpowiedzialny za scenariusz, ponownie mnie nie zawiódł. Tak, pierwszy tom Undertaker to naprawdę bardzo porządny komiks, zarówno jako western, ale też opowieść obyczajowa. Nie dziwię się, czemu zebrał taką popularność w Polsce, bo po prostu miło się go czyta. Czy jednak okazał się dla mnie olśnieniem? No cóż, nie, choć z drugiej strony, czy musiał?

26 maja 2019

Kaczogród #1: Carl Barks 1952-1953

Gdy sięgnąłem po tą serię, to nagle wróciła do mnie magia dzieciństwa. Całe lata 90-siąte XX wieku zbierałem komiksy opisujące przygody ulubieńców studia Disney. Najpierw była to seria Myszka Miki (chyba dwutygodnik, ale nie jestem pewien), potem seria Kaczor Donald, a następnie Komiks Gigant. Przestałem to zbierać w liceum, w okolicy przełomu 2001 i 2002 roku. Powód? Coś w tym medium chrupnęło, zgrzytnęło i jakoś straciło dla mnie swój urok. Prezentowane historyjki byłe często mało ciekawe, w czasopismach było od pioruna reklam i zniknęły zarąbiste gadżety, w postaci poradników młodego skauta, gier planszowych oraz karcianych, naklejek i tak dalej. Owszem dawali coś tam w dodatkach, ale nie zawsze i nieraz były to buble. Do tego wpakowano w pewnym momencie program telewizyjny, jakby był on potrzebny ludziom kupującym ten tygodnik. Serio, nie mam pojęcia co za baran wpadł na ten arcykretyński pomysł, ale powinien dostać za niego w dyńkę. Niemniej teraz wróciłem, dzięki serii Kaczogród, do tego świata. A konkretniej do świata wykreowanego przez Carla Barksa. Nie, to nie ten gość co napisał Życie i czasy Sknerusa McKwacza, bo był nim Don Rosa. W tym materiale omówię moje wrażenia po lekturze pierwszego tomu Kaczogrodu, który zawiera historyjki napisane przez Barksa w latach 1952-1953.

25 maja 2019

Lżejsza od swojego cienia

Do napisania tej recenzji podchodziłem kilka razy. Zresztą lektura tego komiksu okazała się być dla mnie bardzo ciężkim, od strony emocjonalnej, przeżyciem. Czemu? Bowiem opisuje jedną z bardziej makabrycznych form depresji, a sam od wczesnych lat nastoletnich zmagam się z tą chorobą. Raz jest lepiej, raz gorzej, zresztą obecnie funkcjonuję tylko i wyłącznie dlatego, że mam żonę którą kocham ponad wszystko. Możecie mi wierzyć lub nie, ale ta kobieta wyciągnęła mnie z rynsztoka i to niemal dosłownie. Katie Green była też w makabrycznym położeniu. Postanowiła przedstawić swoją walkę z tą chorobą w formie unikalnego pamiętnika, będącego powieścią graficzną. Komiks opisuje jej walkę z anoreksją, próbą pokochania siebie samej i akceptacji swego ciała, ale też przedstawia gwałt na głównej bohaterce, którego dopuściła się osoba mająca jej pomóc. To bardzo odważne wyznanie, za co podziwiam panią Green. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi za złe, że wyrażę opinię o "Lżejszej od swojego cienia" wplatając w to własne doświadczenia. Chcę... nie, muszę to zrobić. Muszę się publicznie wyspowiadać, bo ten komiks przywołał na nowo koszmary, o których staram się nie pamiętać.

24 maja 2019

Mort Cinder

Komiks to nadal stosunkowo młode medium, na tle innych dzieł literackich. Tak naprawdę pośród badaczy literatury nadal panuje spór o to, kiedy komiks powstał. Zresztą jego definicja jest dość niejednoznaczna, a sama forma bardzo się rozwinęła od przełomu XIX i XX wieku, czyli okresu gdy komiksy zaczęły coraz mocniej się usamodzielniać. Dlatego chętnie sięgam po stare komiksy, które wznowiono, aby spojrzeć na nie trochę z historycznego punktu widzenia. "Mort Cinder" to argentyński komiks, publikowany w początkowo w tygodniku komiksowym Misterix. Zagościł tam w latach 1962-1964 i zdobył spora popularność. Jak wypada po tylu latach? Wizualnie naprawdę dobrze, ale scenariusz już niestety nie przetrwał w moich oczach próby czasu.

23 maja 2019

Gwiezdny zamek #3: Rycerze Marsa

Nasi bohaterowie odwiedzili już księżyc, starli się z Prusakami, poznali sekret tajemniczej rasy oraz eteru i kryształów eternytu. Nadszedł zatem czas, aby podbić Marsa. W tym momencie zaczynają się schody, bowiem Prusacy pod dowództwem Bismarcka również zaczynają zdobywać kosmos, a konflikty polityczne na arenie międzynarodowej tylko się zaostrzają. Co gorsza naukowcy z całej Europy wierzą, że mają coś do powiedzenia, ale politycy i monarchowie szybko ustawiają ich do pionu. Niestety nie jest to zrobione łagodnie. W tym czasie nasi nastoletni bohaterowie muszą się zmierzyć z ludzką podejrzliwością oraz wierzyć, że jutro będzie lepszy dzień.

22 maja 2019

TOP 12 #3: Najgorsze bitwy na srebrnym ekranie

Wiele osób nadal żyje kieprawym ósmym, a zarazem finalnym, sezonem Gry o Tron. Niestety epicka średniowieczna saga fantasy okazała się totalną klapą wizerunkową, gdzie nie grało od groma rzeczy. Głównie logika i scenariusz. Winą za to obarczam nie tylko scenarzystów, ale samego George R. R. Martina, który od lat nie dał nam literackiego zakończenia Pieśni lodu i ognia. Jest on tak samo winny porażce ekranizacji jego dzieła, jak scenarzyści, którzy poszli na skróty. Jednak to nie pierwszy taki wypadek w historii kinematografii, jak twórcy nie spełnili oczekiwań widowni, a ich przechwałki na temat własnego dzieła, okazały się być nic nie znaczącą wydmuszką. Dziś przedstawię wam listę moich dwunastu filmowych oraz serialowych bitew, które nie tylko nie spełniły moich oczekiwań, ale też srogo się na nich zawiodłem. Oczywiście lista jest totalnie subiektywna i absolutnie nikt nie musi się z nią zgadzać. Przedstawia tylko i wyłącznie moje odczucia, głównie niesmak, zatem to co mi się nie podobało równie dobrze komuś innemu mogło przypaść do gustu. Choć obstawiam, że wiele osób raczej podzieli moje zdanie.

I tak na wszelki wypadek, jakby ktoś nie załapał - materiał zawiera tonę spoilerów :)

21 maja 2019

Lucky Luke #82: Kowboj w Paryżu

Nieraz spotykam się z narzekaniem ze strony fanów starych serii, że ich najnowsze kontynuacje się wypaliły. Sam zaliczam się do tego grona w przypadku Thorgala, ale jeśli idzie o przygody Asteriksa i Obeliksa, albo Lucky Luke'a to jestem wielkim entuzjastą ich nowych perypetii. "Ziemia obiecana" była dla mnie wspaniałą lekturą, przy czym nie mam tutaj na myśli powieści Władysława Reymonta, natomiast "Kowboj w Paryżu" od tych samych autorów tylko udowodnił mi, że seria trafiła w dobre ręce. Ręce ludzi, którzy całym swym sercem czują arcydzieło Morrisa oraz jego prześmiewczy, pełen aluzji do realiów naszego świata, charakter. Tak, poziom gagów jest tutaj olbrzymi, a autorzy naprawdę mają jaja ze stali, nabijając się w praktyce z każdej grupy społecznej czy obozu politycznego. A jaki jest temat przewodni? Otóż... wolność. Tak, ta umiłowana przez wszystkich wolność, dająca nieraz nadmierny upust naszym emocjom.

20 maja 2019

Paper Girls #4

W końcu dowiedziałem się czegoś konkretnego o konflikcie, który chyba spokojnie można nazwać Wojną Czasu. Poznawszy założenia obu stron muszę przyznać, że w pewnym sensie popieram grupę zwaną Starymi. Niekoniecznie ich metody, ale mają ogólnie więcej racji. Z drugiej strony ich przeciwnicy mają szczytne cele, ale wiemy z kart historii jak to się nieraz kończyło. Niemniej czwarty tom w końcu odpowiada na wiele pytań. Owszem, stawia też nowe, jednak już nie w tak ogromnej liczbie co wcześniej. Dodatkowo scenariusz tylko nabiera tempa, a w tle mamy ogromne roboty walczące z ogromnymi biorobotami(?) lub czyś ten deseń. Słowem - jest miodnie.

19 maja 2019

Pola mówi

Jeśli ktoś z was ma małe dziecko, które nadal korzysta z pieluszki, za wszelką cenę nie chcą się z nią rozstać, to może warto zainteresować się serią "Pola mówi". W chwili obecnej składa się ona z czterech tomów, a dziś przedstawię dwa z nich. Konkretniej "Muszę siusiu" oraz "Sprzątamy". Są to naprawdę użyteczne książeczki, które przybyły do nas z Norwegii, a ich autorką jest Irene Marienborg. Świetnie zilustrowane, ale nade wszystko bardzo dobrze napisane.

18 maja 2019

Artemizja

Jeśli w szkole lub na uczelniach wyższych, włączając w to kierunki związane z historią, zapytać kogoś kim była Artemizja Gentileschi, to zapewne niewiele osób potrafiłoby odpowiedzieć. Sam prawie nic nie wiedziałem o tej postaci, oprócz tego że była córką słynnego malarza fresków, który głównie pracował w Rzymie. Tymczasem mówimy o pierwszej kobiecie, która została przyjęta do Akademii del Disegno we Florencji, co pozwoliło jej zarabiać na swych dziełach. Tak, w czasach baroku kobietom nie wolno było podpisywać swoich obrazów, kupować płócien oraz pigmentu, a malować mogły jedynie martwą naturę i wybrane sceny. Artemizja, niepokorna córka swego równie upartego ojca, mimo monstrualnych przeszkód postawiła jednak na swoim. To właśnie o niej jest ten krótki komiks biograficzny, który w dość skrótowej formie opowiada o losach tej niezwykłej kobiety.

17 maja 2019

Ptyś i Bill #2: Śmiech to zdrowie!

No i drugi album tej serii za mną. Czy spełnił moje, tak dość niskie, oczekiwania? Cóż... niespecjalnie. Ostatni rozdział faktycznie to uczynił, ale pierwsze dwa są w praktyce powtórką tego co już czytałem. Tak, można się pośmiać. Tak, jest to wszystko ładnie narysowane. I tak, jest trochę zupełnie nowych gagów. W sensie nowych, jak dla "Ptysia i Billa", bowiem na tle konkurencji, to w zasadzie klisza goni kliszę. Nie uważam tego komiksu za zły, ale nadal to rasowy średniak. W praktyce ten krótki wstęp mógłby wystarczyć wam za recenzję całości. Jednak chce być rzetelny, więc wyłożę kawę na ławę i powiem, co mi nie pasowało.

16 maja 2019

Pandemia, czyli jak ratujemy świat

Dziś o jednej z najsłynniejszych planszowych gier kooperacyjnych z jakimi miałem styczność. Pandemia przewija się na każdym konwencie, nieraz gości na spotkaniach planszowych i jej podstawowa wersja znajduje się w niejednej kawiarni. przynajmniej wielokrotnie widywałem ją w miejscach do których sam zaglądam. Gra doczekała się szeregu dodatków oraz alternatywncyh wersji. Mamy rozbudowaną Pandemię na systemie legacy, jest jej wersja kostkowa, czyli Pandemia Lekarstwo, a nawet osadzona w uniwersum Mitologi Cthulhu. Jakiś czas temu wyszła nawet edycja kolekcjonerska na dziesiątą rocznicę wydania gry, choć niestety zawiera tylko podstawkę. Szkoda bo dodatki Laboratorium, Na krawędzi i Stan zagrożenia, wprowadzają do tej gry bardzo dużo. Dziś będzie materiał właśnie o nich. O tych dodatkach, zamieniających tą grę w prawdziwe wyzwanie.

15 maja 2019

Odrodzenie #2: Życie ma sens

Przyznaję, że seria "Odrodzenie" podoba mi się z jednego, bardzo prostego powodu. Świetnie obrazuje nastroje społeczne i religijne, w odniesieniu do niewytłumaczalnego zjawiska. Tak, to w końcu komiks, który w moich oczach zupełnie inaczej podszedł do tematyki ożywionych ludzkich zwłok. Nie w formie krwiożerczych zombie, a ludzi posiadających teraz nadzwyczajną zdolność do regeneracji i dość spory ładunek siły. Pytanie jednak, czy to dar od Boga, a może klątwa Szatana? I w tym momencie zaczyna się religijny tygiel, szybko podłapany przez media oraz polityków, a także wszelkiej maści szarlatanów. Co by się stało gdyby na świecie naprawdę pojawili się Odrodzeni? Ludzie, którzy nie mogą umrzeć, a przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Bo Odrodzonych da się zabić. Co więcej - da się ich sprzedać.

14 maja 2019

Potężna Thor #1: Grzmiąca krew

Thor jest kobietą i.... dobrze na tym wyszedł. Przynajmniej od strony scenariusza, bowiem przygody Gromowładnej są dla mnie o wiele ciekawsze od perypetii syna Odyna. Zresztą Wszechojciec to kawał zatwardziałego dupka, co wykorzystują jego wrogowie. Tak, Dziesięć Królestw w zasadzie toczy już pełnoprawna wojna (kolejna zresztą), Malekith Przeklęty przy współpracy z Roxxon roluje wszystkich jak tylko chce, zaś Jane Foster, zwykła śmiertelniczka z Midgardu, starająca się nie umrzeć na raka, podnosi magiczny młot i stara się nie dopuścić do apokalipsy. Czy raczej Ragnaroku. Kolejnego zresztą. Innymi słowy - wszystko to już było. Wszystko to już pokazywał nam Aaron w swych poprzednich pracach, ale jakoś Gromowładną czyta mi się przyjemniej i dlatego chętnie wracam do tej serii.

13 maja 2019

Wbrew naturze #1: Przebudzenie

Tematyka rasizmu oraz tolerancji seksualnej jest obecnie bardzo powszechna. Niestety wiele ugrupowań ogłaszających się jako walczących z prześladowaniami na tym polu, tak naprawdę wypaczyło do szpiku kości terminy takiej, jak "tolerancja", "równość" i "równouprawnienie". W praktyce mam wrażenie, ze nieraz kompletnie ich nie rozumieją. Z drugiej strony mamy obóz radykalny, który w praktyce robi to samo, podpierając się religią. Przy czym określenie radykalizm, tak naprawdę pasuje do obu obozów, bo gdyby mogli, to spaliliby żywcem każdego, kto myśli lub czuje choć troszkę inaczej. Seria komiksowa "Wbrew naturze" w bardzo ciekawy sposób porusza właśnie wymienione przez ze mnie problemy. Oto świat zamieszkały przez antropomorficzne zwierzęta, gdzie w świetle prawa niedozwolony jest homoseksualizm czy łączenie się par heteroseksualnych z różnych gatunków. Powód? Bo to niemoralne, złe i... wbrew naturze. Tak mówi prawo, tak mówi rząd i ukochany przywódca, zaś sprzeciwianie się temu, to sprzeciwianie się samej Matce Naturze. Oczywiście wszystkie zwierzęta są równe, o ile przestrzegają prawa.

12 maja 2019

Bonding

Sam zwiastun tego mini serialu zapowiadał, że będzie to coś ostro pokręconego. I tak jest w istocie, ale pomiędzy zwariowanymi, śmiałymi scenami, będącymi poniekąd satyrą odnośnie BDSM, bycia dominą i ludzkich perwersji (co nie znaczy, że wszystkie są fikcją), twórcy "Bonding" przemycili kilka ważnych tematów. Zaufania, świadomości seksualnej, tematów tabu, a najważniejsze - bycia sobą. Tak, mamy tutaj do czynienia z unikalnym komedio-dramatem, gdzie satyra i sprawy dnia codziennego zderzają się ze sobą, tworząc naprawdę ciekawy obraz. Całość składa się z 7 odcinków średnio trwających 15 minut, zatem spokojnie da się to obejrzeć przy jednym posiedzeniu. Dla mnie nie był to czas stracony, choć przyznaję, że ukazane tutaj preferencje seksualne nie należą do tego w czym gustuję.

11 maja 2019

Nieznajomy

Życie nieraz pokazuje, jak bardzo popierdoleni są ludzie. Tak, ten wulgaryzm jest tutaj użyty celowo, bo to i tak najłagodniejsze słowo odnoszące się do tego, co nasza rasa nieraz wyczynia. "Nieznajomy" Anny Sommer porusza jeden z bardziej drażliwych tematów - posiadanie dziecka. Komiks jest dość krótki, ale wali czytelnika obuchem po głowie, po czym dokłada mu jeszcze kopa w krocze i cios w szczękę. To bardzo mocny tytuł, nie bawiący się w delikatność, czy zbędne wałkowanie tematu. Autorka przedstawiła problem w bardzo dosadny, a przy tym ponury sposób. Jednak to, co mnie najbardziej przeraziło podczas lektury, to fakt, że słyszałem podobne historie od ludzi pracujących w domach samotnych matek. Oni są małżeństwem ze stażem. On nie chce mieć dziecka, ale nie gardzi skokiem w bok. Ona pragnie dziecka, ale nie umie sprzeciwić się mężowi. Co się jednak stanie gdy znajdzie niemowlę w przebieralni swego sklepu z ubraniami? Na to naprawdę trudne pytanie, odpowiada właśnie ten komiks.

10 maja 2019

Deadpool Classic #5

Jest to ostatni tom z serii "Deadpool Classic", gdzie za scenariusz odpowiadają Joe Kelly i James Felder, czyli duet, który przejął pałeczkę po ojcach założycielach tej postaci. Joe Kelly, jest zresztą od początku tej serii, bowiem pisał on scenariusze między innymi do X-Men, zatem siłą rzeczy musiał się mocno związać z naszym rozgadanym najemnikiem. Nie powiem, abym pałał do tego sympatią, bo w mojej opinii wyszedł mu dość nudny Deadpool, choć miał swoje momenty. Jak to wyszło w piątym albumie serii? Cóż, dla mnie nijak. Czytało się go po prostu jakoś tak bez entuzjazmu, czy nawet większego rozczarowania. Mimo występowania kilku ciekawych postaci, w tym Wolverina czy Mercedes, zony Wade'a Wilsona.

9 maja 2019

Paper Girls #3

Wszystko co jest spod znaku ugryzionego jabłuszka to zło wcielone. już w prehistorii to wiedzieli, bowiem tam na jednym z trawiastych pagórków jest rysunek przedstawiający szatana trzymającego w szponach nadgryzione jabłko. Tak, "Paper Girls" to ostro zakręcona seria, której trzeci tom dzieje się niemal 12 tysięcy lat przed naszą erą. Grupa nastolatek z 1988 roku poznaje tutaj pewną lokalną dziewczynę i jej synka, troje jaskiniowców oraz kobietę, która wynalazła podróże w czasie. Niby wszystko ma sens, ale oczywiście musi dojść do jakiegoś paradoksu. No i rodzi się pytanie - "Czy te wszystkie dziwne wydarzenia, nie zaistniały w konkretnym celu?

8 maja 2019

Deadpool - Najlepszy komiks świata! #1: Nuworysz z Nawijką

Deadpool nie kryje się z tym, że komiksy sygnowane jego imieniem są po prostu najlepsze na świecie. On jest najlepszy na świecie, a kto twierdzi inaczej ten guzik wie. Dlatego seria, która w USA ujrzał światło dzienne w 2015 roku, napisana przez Gerry'ego Duggana, nosi podtytuł "Najlepszy komiks świata. Cóż, skromność zawsze (nie)była jedną z cech Najemnika z Nawijką. A raczej obecnie Nuworysza z Nawijką. Tak, po wydarzeniach z poprzedniej serii, Deadpool stał się sławny, bogaty i należy do Avengers. Co więcej, on jest ich głównym sponsorem, choć nie powiedziałbym, aby mu się to szczególnie opłacało. Przynajmniej finansowo. Nie ma się czemu dziwić, skoro ta grupa ratując świat, nieraz puszcza z dymem pół miasta. Jednak jest ktoś, kto bardzo pragnie, aby Deadpool stracił swe dobre imię.

7 maja 2019

The Goom: Kolekcja #1

Tytułowy Zbir i jego kumpel Frankie nie mają łatwego życia. Od samego początku zmagają się z hordami zdechlaków, Kapłanem Zombie, zwanym też jako Kaznodzieja (nie, nie ten Kaznodzieja), przerośniętymi szczurami i całym zastępem ryboludzi. Na naszym rynku komiksowym Zbir również nie miał dotąd szczęścia. W latach 2004-2006 wydawnictwo Taurus Media próbowało przedstawić go naszym czytelnikom, ale gdzieś coś poszło nie tak i po trzech albumach, seria znikła. Realizowany (podobno) od wielu lat film, który ostatecznie miał się pojawić w 2018, również nie ujrzał światła dziennego. Dostaliśmy jedynie zwiastun i tyle. Niemniej "The Goon" w końcu doczekał się u nas ogromnego wydania zbiorczego, którego pierwszy tom liczy sobie niemal 500 stron. Drugi, zapowiedziany na ten miesiąc, nieco ponad 400, a w albumach mieści się spora liczba dodatków w postaci szkiców, okładek i materiałów od autora oraz amerykańskich recenzentów. Komiks w USA obrósł zresztą nie małym kultem i pozwolił jego autorowi, wieść spokojny żywot. Czy jednak i mnie kupił? W pewnym sensie tak, bo na pewno chce przeczytać całą serię, ale z drugiej strony przygody Zbira i jego kurduplowatego kumpla Frankiego mocno zalatują paździerzem.

6 maja 2019

Fatamorgana

Zazwyczaj na Netflix trafiam produkcje, które przypadają mi do gustu, ale czasem przeliczę swoje oczekiwania. Tak było w przypadku filmu "Fatamorgana", który śmiało można nazwać hiszpańską odpowiedzią na niemiecki serial "Dark" albo amerykański film "Efekt Motyla". Próbę niestety średnio udana, która jednak miała ogromny potencjał i naprawdę nieźle się zaczynała. Mamy bowiem rok 1989. Upada Mur Berliński, zaś w tym czasie nad Hiszpanią szaleje dziwna burza. Nastoletni Nico Lasarte jest świadkiem morderstwa, którego dopuścił się jego sąsiad. Uciekając przed nim wpada pod koła samochodu i ginie na miejscu. 25 lat później do domu gdzie mieszkał wprowadza się zamożne małżeństwo. Vera, pracująca w szpitalu, odnajduje stary telewizor i podłączoną do niego kamerę. W wyniku tajemniczej anomalii pogodowej, takiej samej, jak w 1989 roku, Vera ostrzega młodego Nico przed wypadkiem i tym samym zmienia linię czasu.

5 maja 2019

Kiedy dorosnę...

Kim będziesz gdy dorośniesz? Zapewne wiele dzieciaków słyszy to pytanie z ust dorosłych. Nauczycieli, rodziców, krewnych czy sąsiadów. Większość z nas wtedy nie wie, co odpowiedzieć, bo jeszcze tak naprawdę niewiele wie o życiu i swoich możliwościach. Owszem, są wyjątki, ale ja do nich na pewno nie należałem. Długo nie wiedziałem kim chcę być, gdzie chce pracować i co robić. W szkole chciałem być biologiem, a konkretniej zoologiem, który pracowałby w terenie i badał zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Chciałem też odbyć służbę wojskową, aby móc lepiej przygotować się do wypraw w teren, np. do Amazonki. Niestety natura nie obdarzyła mnie zdrowiem i dopieprzyła zdrowo już za młodu. Na komisji wojskowej wlepiono mi kategorię D, choć że wszystkich sił starałem się wykazać, że spokojnie można mi dać B. Potem na studiach zawaliłem sprawę i poszedłem do pracy. Krzątałem się od zawodu do zawodu, aż przez przypadek zaczęła się moja praca z dziećmi. To naprawdę pokochałem i wtedy już wiedziałem co chce robić.

4 maja 2019

Zakochanie

Karcianek i planszówek o tematyce erotycznej jest trochę na rynku, ale ogólnie większość z nich tyłka nie urywa. Najcześciej mamy po prostu mało wyrafinowane kalambury, quizy czy erotyczne kości. Wyjątkiem są "Arkana miłości" gdzie faktycznie gramy i przy okazji budujemy grę wstępną. Jednak jak dotąd był to jedyny tytuł tego typu, który faktycznie zrobił na mnie wrażenie. Liczyłem w duchu, choć cichutko, że "Zakochanie" też pokaże pazura, choć jest to quiz erotyczny. Spełniło się to połowicznie, bowiem faktycznie, mamy tutaj ciekawy element, dość nowatorski jak na ten gatunek, a obok tonę oklepanych schematów. 

3 maja 2019

Odrodzenie #1: Jesteś wśród przyjaciół

Gdy ktoś wspomni o powstających do życia zmarłych, od razu ma przed oczami jedno słowo. Zombie. I najczęściej ma rację, ale w przypadku serii "Odrodzenie" jest inaczej. Otóż tutaj z grobu powstało kilkadziesiąt osób w małym miasteczku i wcale nie chcą zjadać ludzkich mózgów. Wręcz przeciwnie. Odrodzeni, jak nazywa ich lokalna społeczność, prasa oraz Centrum Epidemiologiczne, czują się zagubieni, wręcz przeklęci i pozbawieni możliwości ujrzenia niebios. Przynajmniej ta część z nich, która jest bogobojna. Co więcej nabyli oni zadziwiających zdolności regeneracji własnego ciała, a całe prowincjonalne miasteczko Wausau w stanie Wisconsin zostało otoczone kwarantanną. Nie przeszkadza to przybywać w jego okolice ogromnej rzeszy ciekawskich, fanów teorii spiskowych czy nawiedzonych pielgrzymów. Szeryf miasteczka ma urwanie głowy, a jego córki wcale nie ułatwiają mu życia. Szczególnie, ze młodsza z nich kryje się z pewnym sekretem. Jest Odrodzona.

2 maja 2019

Ernest i Rebeka #2: Szkoła wygłupów

Drugi tom o przygodach małej Rebeki, która krzyczy na ludzi gdy mówią na nią "malutka", oraz odważnego mikroba Ernesta, przenosi nas do okresu wczesnoszkolnego. Rebeka jest już bardziej odporna na choroby, idzie do szkoły, zaś jej rodzice się w zasadzie rozeszli. Formalnie są w separacji, ale rozwód wydaje się być już tylko kwestią podpisania stosownych papierków. Mama Rebeki znalazła sobie kogoś innego, zaś jej tata mieszka w przyczepie nad morzem. Tam też poznaje kobietę, będącą samotną matką, ale ten wątek na razie nie jest specjalnie rozwinięty. Komiks natomiast mocno skupia się na innych elementach, jak przyjaźń, zaufanie, czy odpowiedzialność. Ten ostatni punkt jest w zasadzie podstawą drugiego albumu, bowiem przewija się we wszystkich zawartych w nim historiach.

1 maja 2019

Katedra w Barcelonie

Netflix ma to do siebie, że posiada ogromną bazę seriali kostiumowych, pochodzących z różnych zakątków Europy. Jest to jeden z tych powodów, dla których klasyczna telewizja nie ma dla mnie kompletnie nic do zaoferowania. Innym jest możliwość oglądania filmów i seriali z oryginalną ścieżką dźwiękową. W przypadku hiszpańskiego mini serialu "Katedra w Barcelonie", opartego na powieści Ildefonso Falconesa, nie było w opcjach lektora, choć i tak bym go pewnie nie wybrał, na rzecz napisów. Oryginalna ścieżka dźwiękowa zawsze wypada dla mnie lepiej, choć nie ukrywam mojego sentymentu do pracy naszych lektorów. Serial składa się z 8 odcinków, każdy trwa średnio 55 minut i opowiada o dość burzliwym okresie w dziejach Barcelony. Konkretniej losy Arnau Estanyol i jego bliskich, zaś w tle powstaje tytułowa katedra. Serial łudząco podobny do "Filarów ziemi", ale też bardzo się od niego różniący.