15 maja 2019

Odrodzenie #2: Życie ma sens

Przyznaję, że seria "Odrodzenie" podoba mi się z jednego, bardzo prostego powodu. Świetnie obrazuje nastroje społeczne i religijne, w odniesieniu do niewytłumaczalnego zjawiska. Tak, to w końcu komiks, który w moich oczach zupełnie inaczej podszedł do tematyki ożywionych ludzkich zwłok. Nie w formie krwiożerczych zombie, a ludzi posiadających teraz nadzwyczajną zdolność do regeneracji i dość spory ładunek siły. Pytanie jednak, czy to dar od Boga, a może klątwa Szatana? I w tym momencie zaczyna się religijny tygiel, szybko podłapany przez media oraz polityków, a także wszelkiej maści szarlatanów. Co by się stało gdyby na świecie naprawdę pojawili się Odrodzeni? Ludzie, którzy nie mogą umrzeć, a przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Bo Odrodzonych da się zabić. Co więcej - da się ich sprzedać.

Mimo mojego powyższego zachwytu, komiksu nie uznaję za doskonały. Powiem tak - jest dobry, wciągnął mnie, ale czasami też lekko nużył, bowiem niektóre sceny są trochę zbyt mocno rozwleczone lub podzielone na sekwencje. To co sprawdziłoby się w serialu aktorskim, nadając obrazowi stopniowo coraz większej dynamiki, w komiksie nie zawsze sprawdza się w takim samym formacie. Wolałbym aby jedna scena nie była przetykana dwoma innymi, nawet jeśli później się to jakoś łączy. No może nie tak często przetykana, jak to ma miejsce w tej serii. Szczególnie szło to odczuć w drugiej połowie komiksu, gdy akcja nabrała dużego tempa i kilka wątków toczyło się równolegle. Wtedy co dwie strony potrafiła się zmieniać sceneria i czasem zapominałem o jakiejś drugoplanowej postaci. Jest to jednak jedyny przytyk z mojej strony bowiem sam scenariusz jest naprawdę ciekawy.

Sytuacja wokół małego miasteczka, gdzie doszło do tajemniczych zmartwychwstań, zaczyna powoli wymykać się spod kontroli. Coraz więcej sekretów wychodzi na jaw, coraz więcej trupów pozostaje nieboszczykami, a sami Odrodzeni czasami zachowują się naprawdę dziwnie. Wręcz jak opętane istoty, w których ciałach zamieszkało coś jeszcze. Do tego miejscowa policja stara się zapanować nad tłumem pielgrzymów, spływających z całego kraju i wierzących w nastąpienie dnia Sądu Ostatecznego. Każdy chce żyć wiecznie. Problem w tym, ze Odrodzeni wcale nie są nieśmiertelni, co udowodnił już finał poprzedniego albumu.

Niemniej scenariusz świetnie pokazuje nastroje społeczne oraz religijną histerię. Kapłani wszelkich religii analizują dziwne wydarzenie, mniejsze społeczności chrześcijańskie zaczynają otwarcie głosić nadejście Sądu Bożego i możliwość dostąpienia życia wiecznego, prawicowe i lewicowe ugrupowania idą w praktyce na noże, a naukowcy z Centrum Epidemiologicznego starają się rozwikłać niezrozumiałą dla nich zagadkę. W takim wypadku jeden polityk lub dziennikarz jest gotów zrobić absolutnie wszystko, aby zarobić na wydarzeniu, nawet jeśli musiałby rzucić płonącą się oliwę na beczkę prochu zanurzoną w benzynie. Konsekwencje jednak mogą być katastrofalne.

Pozostaje też kwestia tajemniczych duchów, o których jako czytelnik na razie wiem niewiele. W zasadzie to niemal nic, poza tym że są i przypominają dusze zmarłych. Ciężko to tak naprawdę wyjaśnić, a każdy czytelnik może mieć trochę inne spekulacje na temat tego zjawiska. Reasumując, wprowadzają do całości sporo z horroru oraz mistycyzmu. Jestem ciekaw jak ostatecznie zostanie wyjaśniona natura tego zjawiska. Na razie seria nieźle mnie wciągnęła, choć wiem że to jednorazowy strzał. Dobrze mi się ją czyta, chce wiedzieć co będzie dalej, ale wrócić do niej zapewne nie wrócę. Czemu? Bo ostatnio stałem się wybredny, a filmów., seriali i komiksów tego typu trafia na mój recenzencki stół dość sporo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz