Kolejny tom "Kaczogrodu", który obudził we mnie tone wspomnień. Z dotychczasowych, jakie przyszło mi przeczytać, w tym kojarzyłem najwięcej historyjek z serii zeszytowej. Przy czym mam wrażenie, że jedna z opowieści, zatytułowana "Super-Kuper" była już publikowana w którymś ze wcześniejszych wydań zbiorczych. Być może się mylę, ale gdy tylko zobaczyłem pierwszą stronę historyjki, od razu uderzyła mnie taka myśl. Jednak miło było się zanurzyć w ten kalejdoskop wspomnień, a przy tym przeczytać kilka opowiadań, z którymi miałem styczność po raz pierwszy.
Z zupełnie nowych historyjek okazały się dla mnie "Zagubieni w Andach", choć rzecz jasna, dzięki Rosie temat kwadratowych jajek nie jest mi obcy. Jest to tytułowa opowieść, zatem występuje na samym początku albumu. Dość długa i rozbudowana, ale z naprawdę ciekawym finałem. Warto było zatem ją poznać, aby dowiedzieć się skąd tak naprawdę biorą się kwadratowe jajka i jaki sekret się za tym kryje.
Z innych opowieści, które dotąd były mi obce, natrafiłem na dwie. "Złota choinka", opowiadająca przygodę Donalda i jego siostrzeńców w konfrontacji ze złą wiedźmą oraz "Perły mądrości". W tej drugiej donald bawi się w poławiacza pereł ponieważ chce zrobić prezent swej ukochanej. Oczywiście kończy się to dla niego dość fatalnie.
Pozostałe historyjki z tego albumu pamiętam bardzo dobrze z czasów wczesnonastoletnich gdyż wielokrotnie wracałem do nich w wydaniach zeszytowych. Niektóre, jak "Polowanie na lisa" znam wręcz na pamięć. Miło było jednak ponownie do nich wrócić podczas lektury tego albumu. Właśnie ta nostalgia jest jednym z głównych powodów, dla których sięgam po serię Carla Barksa czy Dona Rosy. Nostalgia za czasami, gdy szło się co dwa tygodnie do kiosku i kupowało "Kaczora Donalda" z wypiekami na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz