Seria humorystyczna o śledztwach pułkownika Harolda Wilbeforce'a Cliftona jest jedną z przyjemniejszych lektur, przeznaczonych dla młodszego czytelnika. Mimo kilku dekad na karku komiks broni się na każdym polu. Rysunki, scenariusz i ogromna dawka humoru umiejętnie wyśmiewająca angielskie nawyki oraz przywary, bawi młode pokolenia i zapewne będzie robić to w przyszłości. Dla mnie spotkanie z tą serią jest stosunkowo młode, gdyż w przeszłości nie miałem styczności z Cliftonem. A jeśli miałem, to zupełnie tego nie pamiętam. To tylko podsyca moją chęć bliższego poznania tej postaci i z każdym kolejnym tomem bawię się coraz lepiej.
Nasz bohater wydaje się być trochę ciamajdowaty, a przynajmniej ja tak to odbieram. Nieraz pakuje się w kłopoty z powodu swej dumy lub typowo angielskich nawyków. Gość potrafi kogoś ścigać przez pół miasta, bo ten mu zarysował zderzak. Oczywiście potem wynikają z tego nieprzewidziane kłopoty, ale na tym polega właśnie czar snutych tutaj opowieści.
Wizualnie komiks również nie zestarzał się ani o jotę. Co prawda na przestrzeni lat zmieniali się rysownicy, co ciekawie prezentuje się w wydawanych u nas albumach zbiorczych, ale utrzymali oni wysoki poziom swoich prac. To tylko pomaga w przedstawianiu młodemu pokoleniu tych komiksów, będących, jakby nie patrzeć, jedną z ikon francuskiego kunsztu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz