26 kwietnia 2017

Unanimo

Szybkich gier imprezowych nigdy za wiele, szczególnie gdy brać studencka ma ochotę wysilić mózgownicę podczas libacji alkoholowej. Tak, takie dziwy maja miejsce, szczególnie pośród fanów gier. Wszak jesteśmy nerdami, wiecznymi dziećmi i nic nie wiemy o życiu. Słodkie stereotypy. W takim wypadku osobom rzucającym podobne hasła warto zaproponować rozgrywkę w "Unanimo", bardzo prostą grę karcianą w skojarzenia. Jest ona oparta na mechanice "Państwa i miasta" zatem raczej nie będzie problemu ze znalezieniem chętnych do zabawy. Czy jednak coś ja wyróżnia na rynku współczesnych planszówek? Cóż i tak i nie.

Celem gry w "Unanino" jest zdobycie jak największej liczby punktów z wspólnie wymyślonych razem z innymi graczami haseł. Brzmi znajomo? Tak. Pierwsze co wpadło mi na myśl czytając zasady tej gry to podobieństwo do "Dixita" czy "Nie do pary". Jednak bardzo szybko okazało się, jak mocno "Unanimo" różni się od tych dwóch tytułów. Po pierwsze gra składa się z talii, dwustronnych kart zawierających hasła oraz notesu. Dorzucono nawet cztery ołówki choć rozgrywkę można prowadzić w osiem osób. Zresztą spisuje się tutaj zasada "Im nas więcej, tym weselej", a w praktyce da się grać nawet w 12 osób. Co więcej możemy połączyć się w drużyny i konkurować z innymi grupami. Jednak w tym momencie wypływa na wierzch pierwsza wada gry - cena.

Za plik kart i notesik przyjdzie nam zapłacić bez mała 60 zł. To naprawdę drogo, szczególnie że notes potrafi dość szybko się wyczerpać. Owszem możemy wygumkować to co zapisaliśmy, ale w końcu kartki się zużyją, więc musimy je sobie skserować lub pisać w zeszycie czy notesie. Metalowe pudełko i 4 ołówki rodem z IKEA nie uzasadniają również tak wysokiej ceny sugerowanej. Są promocje na sklepach internetowych, jednak niesmak pozostaje.


Co zaś się tyczy samej rozgrywki to tutaj mamy wielki plus. Zasady są banalne. Każdy dostaje kartkę do zapisywania punktów i ołówek, karty tasujemy i ustawiamy na środku stołu w formie talii. Dobieramy jedną kartę, odwracamy i staje się ona hasłem na bieżącą rundę. Teraz każdy musi do tego napisać 8 swoich haseł i tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. Otóż punkty dostaniemy tylko wtedy jeśli inne osoby napiszą dokładnie takie samo hasło jak my. Wtedy każda z takich osób otrzyma tyle punków ilu graczy wpisało to hasło na kartkę. Możemy na tym polu modyfikować rozgrywkę, np. zakazując wpisywania haseł zaczynających się na konkretną literę lub wymuszając, ze nie wolno używać skrótów, piszemy w innym języku (np. angielski) lub hasło zawsze musi być jednowyrazowe. Wszystko to znacząco przekłada się na regrywalność tytułu i sprawia, że nawet przy tej samej karcie grupa wpisze coś zupełnie innego. Po rozegraniu trzech rund, a zatem 3 kart, osoba mająca najwięcej punktów wygrywa.

"Unanimo" to bardzo prosta i mocno wciągająca gra. Owszem droga, owszem graficznie nie powala na kolana, ale ma w sobie to coś, co przykuwa uwagę. Potrafi rozkochać w sobie zarówno weterana jak i niedzielnego gracza, zatem spisuje się niemal w każdym towarzystwie. Haseł na kartach jest tyle, że rozgrywka nigdy nie będzie taka sama, choć oczywiście może w pewnym momencie nastąpić przesyt. Jednak w swej kategorii jest to z pewnością jedna z ciekawszych pozycji, jakie w ogóle się pojawiły na polskim rynku.

Plusy:
* gigantyczna regrywalność
* wpasowuje się w każdą grupę wiekową
* dużo śmiechu podczas rozgrywki
* wcale nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać
* syndrom jeszcze jednej tury

Minusy:
* droga
* grafiki na kartach nie powalają