Książka "Czarne nenufary" autorstwa francuskiego pisarza Michela Bussi zdobyła w 2011 roku ogrom nagród. Przyznaję się bez bicia - nie słyszałem o tym dziele. Na rynku w ciągu miesiąca wychodzi tyle tytułów, że naprawdę ciężko za tym nadążyć. Z drugiej strony brak znajomości literackiego pierwowzoru, pozwolił mi wyrobić sobie zupełnie inne zdanie odnośnie jego komiksowej adaptacji. A ta jest genialna sama w sobie.
Cała historia krąży wokół zbrodni chirurga-okulisty oraz obrazów Moneta. Wszystko zaczyna się od przedstawienia czytelnikowi trzech kobiet. Pierwsza jest stara, wredna i wszystko widzi. Druga jest dojrzała, ponętna i kłamie. Trzecia zaś to dziecko powoli wchodzące w świat nastoletni i jest egoistką. Wszystkie te kobiety coś łączy - malarstwo, zbrodnia i chęć opuszczenia rodzinnego miasteczka. Jednak tylko jednej uda się osiągnąć ostatecznie ten cel. Której? Tego czytelnik nie jest wstanie rozszyfrować do samego końca, a gdy ten w końcu następuje, to robi to z ostrym przytupem.
Tak. Ten komiks jest narysowany i napisany tak dobrze, że wątpię aby ktokolwiek rozszyfrował zagadkę morderstwa gościa z okładki. Nawet gdy będzie już niuchał blisko celu, to zawsze w ostatniej chwili trop mu się urwie. Rozwiązanie całej sprawy mną ostro wstrząsnęło. Nie wiem, jak to wypada w książce Bussi, bowiem jeszcze jej nie czytałem, ale komiks naprawdę genialnie bawi się czytelnikiem. Podrzuca mu w obrazach fałszywe tropy, prowadzi do ślepych uliczek, bawiąc się dedukcją czytelnika niczym kot kłębkiem wełny. Widać to dobrze podczas drugiej, już uważniejszej lektury, gdy zna się rozwiązanie zagadki.
Nie chcę tutaj wdawać się w szczegóły fabularne, bo to planuję zrobić już w spoilerowym artykule zestawiającym komiks z książką. Jednak jeśli ktoś, tak jak ja, nie czytał książki, a lubi komiksy europejskie, a w szczególności kryminały, to "Czarne nenufary" od wydawnictwa Marginesy są pozycją obowiązkową. U mnie komiks, przy najmniej na razie, trafia do kolekcji, a to się bardzo rzadko zdarza. Przeczytałem go na razie dwa razy i nadal mi mało. To chyba najlepsza rekomendacja, jaką taki maruda może wystawić :)
Cała historia krąży wokół zbrodni chirurga-okulisty oraz obrazów Moneta. Wszystko zaczyna się od przedstawienia czytelnikowi trzech kobiet. Pierwsza jest stara, wredna i wszystko widzi. Druga jest dojrzała, ponętna i kłamie. Trzecia zaś to dziecko powoli wchodzące w świat nastoletni i jest egoistką. Wszystkie te kobiety coś łączy - malarstwo, zbrodnia i chęć opuszczenia rodzinnego miasteczka. Jednak tylko jednej uda się osiągnąć ostatecznie ten cel. Której? Tego czytelnik nie jest wstanie rozszyfrować do samego końca, a gdy ten w końcu następuje, to robi to z ostrym przytupem.
Tak. Ten komiks jest narysowany i napisany tak dobrze, że wątpię aby ktokolwiek rozszyfrował zagadkę morderstwa gościa z okładki. Nawet gdy będzie już niuchał blisko celu, to zawsze w ostatniej chwili trop mu się urwie. Rozwiązanie całej sprawy mną ostro wstrząsnęło. Nie wiem, jak to wypada w książce Bussi, bowiem jeszcze jej nie czytałem, ale komiks naprawdę genialnie bawi się czytelnikiem. Podrzuca mu w obrazach fałszywe tropy, prowadzi do ślepych uliczek, bawiąc się dedukcją czytelnika niczym kot kłębkiem wełny. Widać to dobrze podczas drugiej, już uważniejszej lektury, gdy zna się rozwiązanie zagadki.
Nie chcę tutaj wdawać się w szczegóły fabularne, bo to planuję zrobić już w spoilerowym artykule zestawiającym komiks z książką. Jednak jeśli ktoś, tak jak ja, nie czytał książki, a lubi komiksy europejskie, a w szczególności kryminały, to "Czarne nenufary" od wydawnictwa Marginesy są pozycją obowiązkową. U mnie komiks, przy najmniej na razie, trafia do kolekcji, a to się bardzo rzadko zdarza. Przeczytałem go na razie dwa razy i nadal mi mało. To chyba najlepsza rekomendacja, jaką taki maruda może wystawić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz