Kobiety zawsze były postaciami tragicznymi w komiksach poświęconych przygodom Punishera. To od utraty jego żony i dziecka zaczęła się wendetta Franka Castel, w której posłał na łono upadłych aniołów niezliczone zastępy duszyczek. Choć czasem jego ofiary trudno nazwać ludźmi mającymi dusze. Handlarze narkotykami, żywym towarem, bronią, mordercy, terroryści, gwałciciele i pedofile. W realnym świecie takim "ludziom" społeczeństwo życzy najczęściej kuli prosto między oczy oraz głęboki, zapomniany grób w głębi lasu. W tym albumie Punisher w pewnym stopniu na nowo przeżywa dawne piekło. Utratę bliskiej mu osoby. Kobiety. Bo to one mocno determinują jego poczynania. To z powodu ich straty utracił część swego człowieczeństwa i wyruszył w krwawą podróż do piekła. Piekła, które sam stworzył.
Obie historie są zamknięciem spraw, jakie już pojawiły się na łamach tej serii. W pierwszej opowieści Frank znów ląduje na Bliskim Wschodzie, gdzie celowo pakuje się w pułapkę, zastawioną przez rosyjskiego generała. Zadarł z nim w czasie operacji na terenie Rosji, którą zlecił mu Nick Fury. Nasz krwiożerczy towarzysz nie lubi niedomkniętych zadań, a przegrana z Punisherem, którego tożsamości nie zna, dużo go kosztowała. Jednak to wszystko jest tak naprawdę tłem dla o wiele bardziej złożonego dramatu. Generałowi doradza człowiek, który ma na pieńku z Punisherem, ale oto pojawia się nieoczekiwany gracz. Kobieta. Wykorzystana przez CIA, zgwałcona przez talibów i nienawidząca swego byłego męża, pomagającego Rosjanom. Ma ona z nim poważne rachunki do wyrównania, zaś Frank Castel to nieoczekiwany dar losu. Niestety próżno nazywać go aniołem stróżem.
W drugiej opowieści Frank znów urzęduje w swym stałym miejscu, gdzie wiele osób ma do niego żal. W tym wdowy bo głowach rodzin mafijnych oraz karteli narkotykowych. Kobiety pragną śmierci swego oprawcy, zastawiając na niego pułapkę, ale oto znów pojawia się nieoczekiwany gracz. Również kobieta, również związana z mafią, tyle że tym razem to jej ofiara. Nie taka "klasyczna", ale o wiele bardziej tragiczna, bowiem rzucono ją na pożarcie potworowi, gdyż ten był potrzebny rodzinie. Dla tej kobiety Punisher stał się inspiracją.
Tak, w tym albumie zdecydowanie dominują kobiety różnego rodzaju. Zdradzone, wykorzystane, porzucone, zgwałcone, owdowiałe. Jedne pragną śmierci Franka inne jego wsparcia, ale wszystkie mają wspólną cechę. Są silne i zdeterminowane, aby osiągnąć swój cel. Frank w tym wszystkim czuje się jakby ponownie przeżywał utratę swej rodziny. Nie może nic zrobić aby odmienić ich los. Zostało mu jedynie stać obok i patrzeć na krwawe piekło, którego jest udziałem. Album domyka poruszane tutaj sprawy, ale pozostawił we mnie,jako czytelniku, wielki smutek w sercu. Bowiem w tej opowieści nie ma nadziei na lepsze jutro. Nie ma osób niewinnych, nietkniętych skażeniem przemocy. Są tylko ofiary.
Obie historie są zamknięciem spraw, jakie już pojawiły się na łamach tej serii. W pierwszej opowieści Frank znów ląduje na Bliskim Wschodzie, gdzie celowo pakuje się w pułapkę, zastawioną przez rosyjskiego generała. Zadarł z nim w czasie operacji na terenie Rosji, którą zlecił mu Nick Fury. Nasz krwiożerczy towarzysz nie lubi niedomkniętych zadań, a przegrana z Punisherem, którego tożsamości nie zna, dużo go kosztowała. Jednak to wszystko jest tak naprawdę tłem dla o wiele bardziej złożonego dramatu. Generałowi doradza człowiek, który ma na pieńku z Punisherem, ale oto pojawia się nieoczekiwany gracz. Kobieta. Wykorzystana przez CIA, zgwałcona przez talibów i nienawidząca swego byłego męża, pomagającego Rosjanom. Ma ona z nim poważne rachunki do wyrównania, zaś Frank Castel to nieoczekiwany dar losu. Niestety próżno nazywać go aniołem stróżem.
W drugiej opowieści Frank znów urzęduje w swym stałym miejscu, gdzie wiele osób ma do niego żal. W tym wdowy bo głowach rodzin mafijnych oraz karteli narkotykowych. Kobiety pragną śmierci swego oprawcy, zastawiając na niego pułapkę, ale oto znów pojawia się nieoczekiwany gracz. Również kobieta, również związana z mafią, tyle że tym razem to jej ofiara. Nie taka "klasyczna", ale o wiele bardziej tragiczna, bowiem rzucono ją na pożarcie potworowi, gdyż ten był potrzebny rodzinie. Dla tej kobiety Punisher stał się inspiracją.
Tak, w tym albumie zdecydowanie dominują kobiety różnego rodzaju. Zdradzone, wykorzystane, porzucone, zgwałcone, owdowiałe. Jedne pragną śmierci Franka inne jego wsparcia, ale wszystkie mają wspólną cechę. Są silne i zdeterminowane, aby osiągnąć swój cel. Frank w tym wszystkim czuje się jakby ponownie przeżywał utratę swej rodziny. Nie może nic zrobić aby odmienić ich los. Zostało mu jedynie stać obok i patrzeć na krwawe piekło, którego jest udziałem. Album domyka poruszane tutaj sprawy, ale pozostawił we mnie,jako czytelniku, wielki smutek w sercu. Bowiem w tej opowieści nie ma nadziei na lepsze jutro. Nie ma osób niewinnych, nietkniętych skażeniem przemocy. Są tylko ofiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz