1 sierpnia 2017

Fatale #2: Diabelski interes

Pierwszy tom "Fatale" bardzo przypadł mi do gustu, więc bez cienia oporu sięgnąłem po kolejny. Po jego lekturze zacząłem wyraźniej dostrzegać podłoże klątwy, jaka ciąży na głównej bohaterce. Josephine nie jest bowiem typową Femme Fatale znaną z licznych filmów czy książek. Owszem, wykorzystuje mężczyzn, ale często robi to w obronie własnej, mając wyrzuty sumienia względem tych naprawdę niewinnych. Stara się o nich pamiętać, zapisując wspomnienia w pamiętniku, jednocześnie odseparowując się od męskiej części społeczności. Jednak nie wszyscy mężczyźni są podatni na urok Josephine, a jeden bardzo pragnie się z nią połączyć.

Akcja drugiego tomu rozgrywa się głównie w 1978 w Los Angeles. Nicolas Lash, który utracił pół nogi w wypadku, gdy tajemniczy ludzie ścigali go próbując odebrać nieopublikowany maszynopis jego wuja, jest od wielu miesięcy ogarnięty rządzą odnalezienia tajemniczej Josephin. Kobiety, która jeśli wierzyć fotografiom, nie postarzała się ani o dzień od lat 30-stych XX wieku. Lash jest przekonany że zaczyna popadać w paranoję, gdy natrafia na kolejny trop. Ten zabiera go do Hollywood z 1978 roku, a głównym bohaterem jest niejaki Miles, podrzędny aktor walczący o swoje miejsce w Fabryce Snów. Pewnego razu ma jednak styczność z Josephine i okazuje się, że świat sekty, którą dotąd traktował jak zabawę bogatych dewiantów, jest o wiele mroczniejszy niż mogłoby mu się wydawać. Nie mogąc się oprzeć klątwie Femme Fatale, postanawia jej pomóc, choć jak się okazuje Jo nie ma na niego aż tak silnego wpływu jak początkowo sądziła.

Poza prologiem i epilogiem oraz krótką wstawką w samym środku komiksu, całość rozgrywa się w 1978 roku. Tam poznajemy prawdziwy sens istnienia Josephine i pełnię natury głównego antagonisty, z którym mieliśmy styczność w pierwszym albumie. Czytelnik pojmuje bardzo szybko, że cała zabawa w sektę satanistyczną to w istocie szopka. Jej członkowie są ślepo zapatrzeni, wręcz zahipnotyzowani, w swego Mistrza imieniem Hansen, który wykorzystuje ich jak zwierzęta do własnych celów. Zna on bowiem naturę Nienazwanych Mrocznych Bogów, jednak po wydarzeniach z finału pierwszego tomu, utracił z nimi więź. To tylko spotęgowało jego nienawiść do Jo i pragnienie odnalezienia jej. Hansen koło Miles'a staje się przez to jedną z ważniejszych postaci w tym albumie, a łączy ich postać kobiety, próbującej pokonać koszmar.


Sam Miles jest bohaterem dość stereotypowym. Niespełniony aktor, który tylko raz zabłysnął na dużym ekranie, próbujący dostać druga szansę i uzależniony od narkotyków. Zna świat Hollywood, wie jak bardzo jest zepsuty i brudny, ale mimo to marzy mu się sława. Jednak jego praca sprawiła, że stał się częściowo odporny na urok Jo. Umie rozpoznać aktorkę, nie dając wiary jej słowom. Z drugiej strony pewne okoliczności sprawiają, że świadomie brnie w jej grę. Wie co mu może grozić, szczególnie gdy zaczyna w pełni rozumieć z kim ma do czynienia i widzi pełen obraz sytuacji w jakiej się znalazł. Z drugiej strony wmawia sobie, że warto wymieniając tysiące powodów, nie zawsze podpartych zdrowym rozsądkiem. Chyba właśnie za to tak polubiłem tą postać. Jest dla mnie ciekawsza od Rainesa czy Lasha, którzy jak dotąd grają pierwsze skrzypce, choć wcale ich tak często nie widzimy na kartach komiksu.


Finał drugiego albumu jest ciekawy i zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Trzeba przyznać, że Brubaker świetnie to rozegrał, dając czytelnikowi kolejną zagadkę do rozwiązania. Nawet nie było mi żal Lasha i jestem pewien, że będziemy mieli z nim do czynienia aż do samego końca serii. Z drugiej strony nie mam pojęcia jaką ostatecznie rolę przyjdzie mu odegrać w dramacie Josephine. Wizualnie całość nadal stoi na bardzo wysokim poziomie, świetnie budując napięcie. "Fatale" to perfekcyjne połączenie horroru z kryminałem na każdym polu i liczę, na utrzymanie poziomu w serii aż do samego końca.