Twórca genialnego K2 i równie udanej Jaskini, czyli Adam Kałuża, postanowił tym razem przenieść na planszę serial Bob Budowniczy. Oczywiście nie dosłownie, ale nawiązań w grze jest sporo, choć sam tytuł sugeruje nam inspirację zupełnie inną postacią z świata filmu. Mr House to ciekawa gra strategiczna przeznaczona głównie pod familię, choć jej poziom trudności może przerazić laików. Przynajmniej w drugim wariancie, gdzie naprawdę dużo się dzieje.
O zawartości całkiem sporego pudełka z grą pisałem w unboxingu, teraz czas podsumować tytuł. Podczas eksploracji zawartości pudła nic nie wzbudziło moich wątpliwości. Gra wydawała się po prostu idealna w swej kategorii. Czy tak jest faktycznie? No nie do końca, gdyż kilka elementów, szczególnie w podstawowym wariancie zabawy, potrafi psuć rozgrywkę. Jednak zacznijmy od początku. Celem gry jest zebranie jak największej liczby punktów z domu jaki wybudujemy.W tym punkcie gracze maja sporą swobodę w tworzeniu konstrukcji mieszkalnych, bawiąc się w prawdziwych architektów. Jednak należy rozważnie rozkładać siły bo posiadamy bardzo ograniczony czas na budowę, a surowce nie spadną nam z nieba.
Wariant podstawowy i zaawansowany różnią się głównie ilością dostępnych akcji oraz w drugim wypadku rozwinięciem części opcji podczas zdobywania materiałów oraz budowania naszego wymarzonego domu. W obu przypadkach przygotowanie gry nie zajmuje zbyt dużo czasu. Po wybraniu wariantu przygotowujemy wszystkie elementy tak jak opisuje to instrukcja i wybrawszy osobę rozpoczynającą zabawę mamy 6 rund na ukończenie naszego domu i tym samym zebranie jak największej liczby punktów.
Oba warianty mają taka samą podziałkę faz w pojedynczej rundzie. Pierwszą jest poruszanie się po planszy miasta (plansza główna). Służą do tego kwadratowe znaczniku ruchu zawierające cyfry od 0 do 3. Każda z nich określa ile akcji będzie gracz mógł wykonać w lokacji do której przypisze znacznik. Do tego muszą z sobą sąsiadować i gracz może wyłożyć w swoim kolorze jeden znacznik w jednym budynku. W przypadku wersji zaawansowanej dodatkowo mamy tutaj możliwość podniesienia jakości naszego domu czy doprowadzenia zmian na torze kolejności na następna rundę. Druga faza jest ściśle powiązana z pierwszą, gdyż to w niej rozgrywamy poszczególne przybytki do których się udaliśmy. Zawsze odbywa się to na zasadzie kolejności od osoby która pierwsza wyłożyła żeton w danej lokacji (ustawiamy je w stosie jeden na drugim), więc może dojść do sytuacji, że ktoś nie załapie się na dany towar bo go zabraknie. W przypadku wariantu zaawansowanego dochodzi zakup materiałów za gotówkę. w podstawowym po prostu je zgarniamy, zaś tutaj musimy posiadać walutę dostępną w grze. Zatem lepiej roztropnie podchodzić do tego co chcemy nabyć w danej chwili, bo może się okazać że zabraknie nam gotówki w późniejszych rundach.
Kolejna faza gry najbardziej uwydatnia słabość wariantu podstawowego. Otóż teraz mamy możliwość stawiania kolejnych elementów domu. W oby przypadkach zawsze obowiązują te same reguły, czyli np. komin można dać tylko jeśli mamy już zbudowany element dachu, a ten musi być postawiony na konstrukcji ścian. Słowem zasady budowania od piwnicy w górę, a nie na wspak. Jednak w przypadku wariantu pierwszego gracz po wyłożeniu odpowiedniej liczby elementów rzuca kostką aby sprawdzić czy udało mu się wznieść strukturę. Wynik jest uwarunkowany liczbą posiadanych kart robotników i im ich więcej tym większa szansa na sukces. Jednak ten element losowy potrafi skutecznie popsuć całą zabawę. Jeśli ktoś ma pecha w rzutach to nim zbierze ekipę, minie pół gry a on nie będzie miał na stole ani jednego elementu domu. Co prawda materiały nie przepadają, ale na co nam pełny magazyn, jak z powodu trefnych rzutów nie możemy nic postawić.
Wariant zaawansowany wygląda tutaj zupełnie inaczej. W drugiej fazie kupujemy robotników i potem potem musimy spełnić warunek ich ilości oraz dostępności konkretnych materiałów aby postawić dany obiekt. Do tego dochodzą karty dodatkowego wyposażenia i możliwość podniesienia jakości budowanego przybytku. Wygląda to o wiele sensowniej, dzięki czemu gra wymusza na ans planowanie oraz odpowiednie zarządzanie surowcami, nie zaś liczenie na ślepy traf. Ostatnia faza to porządkowanie planszy i przygotowanie się na kolejną rundę. Słowem dokładamy co trzeba z surowców i kart aby móc dalej budować nasz wyśniony dom. W wariancie zaawansowanym ciekawie przedstawiono zmianę cen. Jeśli na coś jest popyt i znika z półek to cena idzie w górę, natomiast gdy na nich zalega, cena maleje. To daje graczom nowe możliwości podczas zabawy i planowanie kilku ruchów do przodu.
Mr House to naprawdę udany tytuł. Co prawda wariant podstawowy wygląda jakby był zrobiony na siłę, ale z drugiej strony może się sprawdzić u mniej opierzonych graczy czy dzieci. Z całego serca jednak polecam wybrać wariant zaawansowany, gdzie naprawdę nasze szare komórki będą miały sporo pracy i gracze łatwo będą mogli wpaść we własne sidła jeśli okażą się nieuważni. Jak na tytuł zaawansowany Wydawnictwa Granna, jest to z pewnością jedna z ciekawszych pozycji. Duża, wizualnie ciekawa i mechanicznie dopracowana. Z drugiej strony czego innego można by się spodziewać po autorze K2.
O zawartości całkiem sporego pudełka z grą pisałem w unboxingu, teraz czas podsumować tytuł. Podczas eksploracji zawartości pudła nic nie wzbudziło moich wątpliwości. Gra wydawała się po prostu idealna w swej kategorii. Czy tak jest faktycznie? No nie do końca, gdyż kilka elementów, szczególnie w podstawowym wariancie zabawy, potrafi psuć rozgrywkę. Jednak zacznijmy od początku. Celem gry jest zebranie jak największej liczby punktów z domu jaki wybudujemy.W tym punkcie gracze maja sporą swobodę w tworzeniu konstrukcji mieszkalnych, bawiąc się w prawdziwych architektów. Jednak należy rozważnie rozkładać siły bo posiadamy bardzo ograniczony czas na budowę, a surowce nie spadną nam z nieba.
Wariant podstawowy i zaawansowany różnią się głównie ilością dostępnych akcji oraz w drugim wypadku rozwinięciem części opcji podczas zdobywania materiałów oraz budowania naszego wymarzonego domu. W obu przypadkach przygotowanie gry nie zajmuje zbyt dużo czasu. Po wybraniu wariantu przygotowujemy wszystkie elementy tak jak opisuje to instrukcja i wybrawszy osobę rozpoczynającą zabawę mamy 6 rund na ukończenie naszego domu i tym samym zebranie jak największej liczby punktów.
Oba warianty mają taka samą podziałkę faz w pojedynczej rundzie. Pierwszą jest poruszanie się po planszy miasta (plansza główna). Służą do tego kwadratowe znaczniku ruchu zawierające cyfry od 0 do 3. Każda z nich określa ile akcji będzie gracz mógł wykonać w lokacji do której przypisze znacznik. Do tego muszą z sobą sąsiadować i gracz może wyłożyć w swoim kolorze jeden znacznik w jednym budynku. W przypadku wersji zaawansowanej dodatkowo mamy tutaj możliwość podniesienia jakości naszego domu czy doprowadzenia zmian na torze kolejności na następna rundę. Druga faza jest ściśle powiązana z pierwszą, gdyż to w niej rozgrywamy poszczególne przybytki do których się udaliśmy. Zawsze odbywa się to na zasadzie kolejności od osoby która pierwsza wyłożyła żeton w danej lokacji (ustawiamy je w stosie jeden na drugim), więc może dojść do sytuacji, że ktoś nie załapie się na dany towar bo go zabraknie. W przypadku wariantu zaawansowanego dochodzi zakup materiałów za gotówkę. w podstawowym po prostu je zgarniamy, zaś tutaj musimy posiadać walutę dostępną w grze. Zatem lepiej roztropnie podchodzić do tego co chcemy nabyć w danej chwili, bo może się okazać że zabraknie nam gotówki w późniejszych rundach.
Kolejna faza gry najbardziej uwydatnia słabość wariantu podstawowego. Otóż teraz mamy możliwość stawiania kolejnych elementów domu. W oby przypadkach zawsze obowiązują te same reguły, czyli np. komin można dać tylko jeśli mamy już zbudowany element dachu, a ten musi być postawiony na konstrukcji ścian. Słowem zasady budowania od piwnicy w górę, a nie na wspak. Jednak w przypadku wariantu pierwszego gracz po wyłożeniu odpowiedniej liczby elementów rzuca kostką aby sprawdzić czy udało mu się wznieść strukturę. Wynik jest uwarunkowany liczbą posiadanych kart robotników i im ich więcej tym większa szansa na sukces. Jednak ten element losowy potrafi skutecznie popsuć całą zabawę. Jeśli ktoś ma pecha w rzutach to nim zbierze ekipę, minie pół gry a on nie będzie miał na stole ani jednego elementu domu. Co prawda materiały nie przepadają, ale na co nam pełny magazyn, jak z powodu trefnych rzutów nie możemy nic postawić.
Wariant zaawansowany wygląda tutaj zupełnie inaczej. W drugiej fazie kupujemy robotników i potem potem musimy spełnić warunek ich ilości oraz dostępności konkretnych materiałów aby postawić dany obiekt. Do tego dochodzą karty dodatkowego wyposażenia i możliwość podniesienia jakości budowanego przybytku. Wygląda to o wiele sensowniej, dzięki czemu gra wymusza na ans planowanie oraz odpowiednie zarządzanie surowcami, nie zaś liczenie na ślepy traf. Ostatnia faza to porządkowanie planszy i przygotowanie się na kolejną rundę. Słowem dokładamy co trzeba z surowców i kart aby móc dalej budować nasz wyśniony dom. W wariancie zaawansowanym ciekawie przedstawiono zmianę cen. Jeśli na coś jest popyt i znika z półek to cena idzie w górę, natomiast gdy na nich zalega, cena maleje. To daje graczom nowe możliwości podczas zabawy i planowanie kilku ruchów do przodu.
Mr House to naprawdę udany tytuł. Co prawda wariant podstawowy wygląda jakby był zrobiony na siłę, ale z drugiej strony może się sprawdzić u mniej opierzonych graczy czy dzieci. Z całego serca jednak polecam wybrać wariant zaawansowany, gdzie naprawdę nasze szare komórki będą miały sporo pracy i gracze łatwo będą mogli wpaść we własne sidła jeśli okażą się nieuważni. Jak na tytuł zaawansowany Wydawnictwa Granna, jest to z pewnością jedna z ciekawszych pozycji. Duża, wizualnie ciekawa i mechanicznie dopracowana. Z drugiej strony czego innego można by się spodziewać po autorze K2.