17 września 2016

Unboxing #75: Mega paczka od Granny

Dziś przedstawiam wam olbrzymi unboxing wszelakich gier wydawnictwa Granna. Znajdziemy tutaj podróżną łamigłówkę, tytuły dla bobasów, gry zręcznościowe oraz dużą strategię familijną. Słowem, dla każdego coś się znajdzie. W sumie w tym materiale zaprezentuję zawartość aż ośmiu pudeł oraz ją omówię i podsumuję czy warto ryzykować zakup w ciemno. Większość z prezentowanych tutaj gier już od dłuższego czasu gości na naszym rynku, inne ukazały się dopiero w tym roku. Jednak aby nie przedłużać, zajmijmy się w końcu sednem tego unboxingu i sprawdźmy co w pudle piszczy. Albo raczej grzechocze.

Robaczki

Jest to niewielka, tania i raczej prosto zapowiadająca się gra logiczna. Cena sugerowana wynosi 40 zł, jednak na sieci grę spokojnie znajdziemy już z 28 zł, zatem robiąc większe zakupy można pomyśleć o dorzuceniu jej do koszyka. Cała gra składa się z "książeczki" zawierającej 4 magnesy, planszę z 4 polami wypełnionymi tytułowymi robaczkami oraz dwa bloczki z 48 zadaniami, podzielonymi na cztery poziomy trudności, oraz rozwiązaniami do nich. Instrukcję zaś umieszczono pod bloczkami i zajmuje niewiele miejsca.


Co cieszy:
* bardzo niska cena
* spokojnie można zabrać z sobą w drogę
* solidne wykonanie
* sporo łamigłówek

Co budzi wątpliwość:
* gra raczej jednorazowa

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
W zasadzie żaden. Doskonale wiemy co bierzemy - grę podróżną grę logiczną. Zatem jedyne ryzyko może wiązać się z poziomem trudności, który dla jednych z pewnością okaże się niski, a dla innych wysoki. Z drugiej strony, na tym właśnie polega zabawa w tego typu tytułach.

W co się ubrać?

Odwieczne pytanie kobiet... no może nie tylko kobiet, szczególnie patrząc po współczesnej promocji mody... ekhm, męskiej. Jednak w świecie dzieci ubranka są poważnym wyzwaniem dla ich rodziców, zatem warto aby od najmłodszych lat wiedziały jak się ubrać, choćby do szkoły. Tytuł wywodzi się z serii Królestwo Dobrych Gier i kosztuje 30 zł. Nie jest on jednak zbyt popularny w większości dużych sklepów internetowych, zatem na wielkie promocje nie ma co liczyć. Choć z drugiej strony 30 zł to nie majątek.


Jeśli już się zdecydujemy na zakup, to dostaniemy klasyczne, prostokątne pudełko średniej wielkości, a w nim:
* 8 tekturowych plansz dzieci
* 54 kafelki ubrań
* 12 kafelków gotowych strojów
* instrukcję
Od strony wizualnej całość prezentuje się znakomicie oraz różnorodnie, co w przypadku gier dla najmłodszych dzieci ma ogromne znaczenie. Z drugiej strony kafelki nie są szczególnie grube, zatem dziecko nie będzie miało cienia problemu aby je uszkodzić, szczególnie kończyny u "laleczek" czy spodenki w kroku. Zasady gry są zaś banalne, wszak to tytuł przeznaczony dla najmłodszych i tylko dla nich.

Co cieszy:
* szata graficzna
* niska cena
* dwa warianty gry (w tym solo)

Co budzi wątpliwość:
* kafelki łatwo uszkodzić
* bardzo ograniczona żywotność tytułu
* raczej tylko dla dziewczynek

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w "ciemno":
Normalnie mówiłbym że raczej niski, ale patrząc na odbiorcę docelowego (dzieci 3+) i wytrzymałość komponentów, powiedziałbym, że na tą chwilę wysoki. Wydać 30 zł na zabawkę lub grę dla dziecka - spoko, nie ma problemu. Jednak gdy rodzi się realne zagrożenie, ze dziecko skonsumuje komponenty takiej gry, to tak głupio wydać pieniądze na smaczną tekturę. Dlatego lepiej zastanowić się trzy razy, zanim damy ten tytuł naszemu podopiecznemu.

Która Godzina?

Kolejna gra jest spod szyldu Profesora Granny. Ponownie jest to pozycja przeznaczona dla najmłodszych i ograniczona mocno jeśli idzie o okres jej użyteczności. Co w tym kontekście brzmi trochę śmiesznie. Kosztuje 35 zł, zaś na sieci raczej ciężko znaleźć jakieś znaczące przeceny tego tytułu.Jeśli nabędziemy grę to w niewielkim pudełku znajdziemy:
* 48 żetonów z godzinami
* 4 dwustronne plansze graczy
* 20 żetonów punktów (o wartości 1, 2, 3 i 5)
* tekturowy zegar z ruchomymi wskazówkami
* instrukcję


Jak zwykle mamy miłą dla oka szatą graficzną, idealnie wpasowująca się w grupę docelową odbiorców tej gry. W przypadku wytrzymałości mamy nieco lepiej niż w tytule powyżej, gdyż duże żetony są kwadratowe i okrągłe, bez żadnych wypustków czy wcięć, więc trudno je zniszczyć. Niestety sam zegar pozostawia sporo do życzenia, gdyż jedna z wskazówek wygięła się już podczas jego składania.

Co cieszy:
* oprawa graficzna
* niska cena
* zapowiada się naprawdę interesująco od strony mechaniki
* żywotność może nie będzie aż tak krótka jak się wydaje

Co budzi wątpliwość:
* wytrzymałość zegara

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Zdecydowanie niski. To prosta gra dla dzieci, ciekawie się zapowiadająca i nie osuszająca jakoś mocno naszego portfela. Zatem jeśli nasze pociechy lubią grać w planszówki, to spokojnie można im zaaplikować ten tytuł.

Dino kontra Dino

Słyszycie tą muzykę? Nie? To może teraz? Tak właśnie myślałem. Mam na karku ponad trzy dekady, a nadal gdy widzę gry lub filmy z dinozaurami w roli głównej to cieszę się jak dziecko. Z pewnością nie jestem w tym względzie osamotniony i wielu mi podobnych dorosłych, żonatych facetów reaguje podobnie. Dino kontra Dino to twór słynnego na cały planszowy świat Reinera Knizi. Doktora Knizi. Tytuł ma ustaloną cenę sugerowaną na pułapie 35 zł, jednak na sieci spokojnie możemy znaleźć go o 10 czy 13 zł taniej. warto zatem o nim pomyśleć gdy robimy większe zakupy w naszych ulubionych sklepach internetowych.


W niewielkim, zielonym pudełku, okraszonym grafiką nasuwającą z automatu wielki plakat pewnego filmu z 1993 roku, w który jako dziecko byłem zapatrzony stojąc przed wejściem do kina, znajdziemy:
* 45 kart dinozaurów
* 30 (mniejszych) kart wydarzeń
* drewnianą figurkę dinozaura (Stegozaura)
* dwustronny plakat Dinozaury
* instrukcję


Tym razem całość stoi na wysokim poziomie zarówno od strony wizualnej jak i jakościowej. Dodatkowo mamy tutaj naprawdę spory ładunek edukacyjny zarówno na kartach jak i plakacie. Sporo tutaj oryginalnych nazw prehistorycznych gadów, choć o ile mnie pamięć nie myli nie wszystkie są dinozaurami, gdyż zdarzają się tutaj gady kopalne. Przynajmniej wedle obecnej klasyfikacji. Rysunki są również bardzo ładne, choć plakat promujący grę (nie ten z opisem dinozaurów) wygląda nieco topornie.


Co cieszy:
* Dinozaury :)
* spory ładunek edukacyjny
* Roar!!!
* jakość kart
* sprawdzony projektant

Co budzi wątpliwość:
* na pierwszy rzut oka nic nie przychodzi mi do głowy

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Jeśli lubisz dinozaury to żaden, jeśli ich nie lubisz - masz je polubić. Dino kontra Dino to niewielka gra, ale zapowiada się naprawdę interesująca. Mnie kupiła już samym tematem, więc liczę na coś naprawdę udanego oraz dopracowanego.

Pycha Micha

Granna wydała jakiś czas temu kilka gier, czy też zabawko-gier, wydawnictwa Asmodee, z których jedną niedawno recenzowałem. Dziś przyszła pora przedstawić kolejne tytuły z tej serii, a pierwszą z nich jest Pycha Micha - prosta gra zręcznościowa o... psiej misce pełnej żarcia. Tia, kreatywność twórców będzie mnie zaskakiwać do końca mych dni. Cena sugerowana gry to 100 zł, co nie dziwi patrząc na ilość plastiku jaki tutaj mamy. Jednak przeglądając sklepy internetowe natrafimy na sporo promocji, których w dużej mierze inicjatorem jest sama Granna. Pułap cen zaczyna się od 62 zł i przez długi czas oscyluje w granicy 75-80 zł. Zatem jest dobrze.


Jeśli zdecydujemy się nabyć grę, to dostaniemy nie takie małe pudełko, a w nim:
* mechaniczną psią miskę
* 4 "kubki" szczeniaczki i 4 wieczka z uszami do nich
* 20 plastikowych kulek (po 5 na kolor)
* 3 tekturowe karty menu
* arkusz z naklejkami na psiaki
* instrukcję


Od strony wizualnej oraz jakościowej całość prezentuje się wyśmienicie. Plastik jest bardzo wytrzymały, miska spisuje się rewelacyjnie, zaś naklejki nadają całości specyficznego klimatu. Do tego piłeczki są wspaniałe, podobne do tych używanych w tenisie stołowym, zatem jeśli ktoś ma kota to tylko go uszczęśliwi (mój oszalał ze szczęścia). Zasady tez są prosto wyjaśnione, zatem nie ma możliwości aby ktoś ich nie pojął. Niestety całość kiepsko chowa się w pudełku i trzeba się trochę nagimnastykować aby wszystko tam upchnąć po skończonej zabawie, tak aby niczego nie poniszczyć.

Co cieszy:
* pancerna jakość wykonania
* oprawa wizualna
* fajna micha
* cena

Co budzi wątpliwość:
* trudności z spakowaniem gry
* trzymać z dala od kota (serio)

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Minimalny, a nawet żaden jeśli kupujący jest fanem gier zręcznościowych. Tytuł zapowiada się naprawdę interesująco w swej kategorii, dlatego warto dać mu szansę z sporym kredytem zaufania.

Pajęczyca

Jeśli ktoś pamięta grę w której na wędkę z magnesem staraliśmy się w obracającym stawie złapać plastikowe rybki, to tutaj poczuje się jak hmm... ryba w wodzie albo raczej owad w pajęczynie. Tak jak i w poprzednim tytule tej serii, cena sugerowana wynosi 100 zł, zaś na sieci znajdziemy oferty od 62 zł. Choć warto napomknąć, że Granna czasem robi okresowe promocje i puszcza grę na swoim firmowym sklepie za 60 zł. Jeśli zdecydujemy się na zakup, to ponownie dostaniemy dośc szerokie pudło, średnich rozmiarów, a w nim:
* duża planszę z pajęczyną i wielkim pająkiem
* 20 plastikowych insektów
* plastikowe szczypczyki
* tekturową tarczę ze strzałką
* instrukcję


Na początku warto zaznaczyć, ze gra wymaga do działania baterii, które wmontowujemy pod tarczą z pająkiem. Niestety nie są dołączone do zestawu, zatem klasycznie lecimy do sklepu po paczuszkę takowych, jeśli nie mamy nic wolnego w domu. Od strony wytrzymałościowej całość stoi na bardzo wysokim poziomie. Wizualnie też wszystko prezentuje się świetnie, choć tytułowa Pajęczyca z "twarzy" wygląda trochę dziwnie. Co ważniejsze grę łatwo się pakuje i rozpakowuje, a sama rozgrywka, wedle opisu na pudełku, trwa około 10 minut. Zatem szykuje się całkiem przyjemna zabawa zręcznościowa.


Co cieszy:
* wytrzymałość elementów
* cena
* szybkie rozpakowanie/spakowanie gry
* prezentuje się naprawdę ciekawie

Co budzi wątpliwość:
* brak baterii w zestawie

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Zdecydowanie niski, a dodatkowo u osób nieco starszych może zadziałać sentyment do czasów gdy sami byli dziećmi. Gra prezentuje się naprawdę przyjemnie i jest szansa ze zagości na stole bardzo długo, więc warto dać jej szansę.

Małpie figle

Kto w momencie czytania tytułu gry usłyszał w głowie głos Fronczewskiego, recytującego wiersz Jana Brzechwy, ten w pewnym stopniu ma dobre skojarzenia. Małpie figle to kolejny tytuł zręcznościowy w tym zestawieniu, choć nie wywodzi się z stajni Asmodee. Cena sugerowana jak zwykle w tego typu grach u Granny stoi na pułapie 100 zł, jednak tym razem nie znajdziemy tylu promocji na sieci. Oferty zaczynają się od 85 zł i w większości sytuacji osiągają pułap około 90 zł. Nie powinno to jednak dziwić, gdyż gra posiada o wiele bardziej zróżnicowane elementy od swoich poprzedników.


Jeśli ją zakupimy dostaniemy klasyczne pudełko, średnich rozmiarów, zaś w nim:
* 4 duże, plastikowe małpki-katapulty
* 36 gumowych kokosów
* 14 plastikowych kubków robiących za kosze (10 żółtych i 4 czerwone)
* 4 tekturowe plansze
* 12 kart
* instrukcję


W tym miejscu muszę troszkę ponarzekać. Co prawda gra prezentuje się przecudnie i bardzo interesująco, ale ma dwa istotne mankamenty. Pierwszym z nich jest wytrzymałość kart, które musimy "wybić" z wypraski. Są cienkie, bardzo giętkie i łatwo je uszkodzić już na samym początku. Po drugie - kokosy. Prezentują się ładnie, tylko że piekielnie łatwo pomylić je z orzechami w czekoladzie. Wydaje się to śmieszne, ale przestaje takowym być gdy gramy z małymi dziećmi, a one (jak i większość dorosłych) lubią słodycze. Sam omal się nie złapałem na zjedzeniu kokosa, podczas gry przy której mieliśmy zakąski. Co do całej reszty to nie ma zastrzeżeń. Małpki są wykonane perfekcyjnie, podobnie jak inne komponenty, zaś zasady gry wyglądają obiecująco.


Co cieszy:
* małpki-katapulty
* ciekawie zapowiadająca się rozgrywka
* w sumie to uczciwa cena
* jakość komponentów

Co budzi wątpliwość:
* oprócz kart, które są wykonane bardzo słabo
* kokosy łatwo pomylić z orzechami w czekoladzie. Uwaga na dzieci!!!

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
W mojej opinii żaden. Gra prezentuje się najlepiej w tym zestawieniu jeśli idzie o tytuły czysto zręcznościowe. Do tego prezentuje się wyśmienicie i łatwo się ją rozpakowuje/pakuje do pudełka. Należy jednak uważać na dzieci, aby nie próbowały zjeść gumowych kokosów, bo może się to skończyć nieciekawie.

Mr House

Z Adamem Kałużą byliśmy już na szczytach gór świata oraz w mrokach wielkich jaskiń, czas zatem aby zbudować... dom. Gra autora legendarnego już K2, prezentuje się bardzo okazale i wyróżnia na tle klasycznych tytułów wydawnictwa Granna. Jej cena sugerowana to 120 zł, zaś w sklepach internetowych najczęściej możemy ją spotkać w przedziale cenowym od 82 do około 95 zł. Jest to naprawdę uczciwa cena, patrząc po tym co oferuje całkiem słusznych rozmiarów pudełko.


Lista komponentów jest dość długa, jednak na nasze szczęście w środku znajdziemy dobrze zaprojektowana wypraskę która trzyma wszystko w ładzie... dopóki nie obrócimy pudła do góry dnem. Wtedy czeka nas trochę porządkowania, choć i tak mniej gdyby wypraski nie było. Gra zawiera zatem:
* dwustronną planszę
* 4 dwustronne plansze graczy
* 40 kafelków dachów (dachówka/blacha)
* 40 kafelków ścian (cegła/drewno)
* 12 kafelków drzwi
* 24 kafelki okien
* 16 kominów
* 15 kart przywilejów
* 28 kart pracowników
* 12 kart pożyczek
* drewniany znacznik tury
* 20 drewnianych znaczników ruchu (po 5 na kolor)
* 4 żetony dokumentacji
* 25 drewnianych znaczników drewna
* 25 drewnianych znaczników stali
* 20 drewnianych znaczników cegieł
* 20 drewnianych znaczników cementu
* 12 drewnianych znaczników graczy (po 3 na kolor)
* 6 znaczników cen (tekturowych)
* 20 żetonów monet
* arkusz naklejek do wyklejenia znaczników ruchu
* kostka K6
* dwie instrukcje (polską i angielską)


Od strony jakościowej naprawdę ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić. Całość prezentuje się świetnie, mamy tutaj ogrom drewnianych komponentów, a co ważniejsze wypraska służy jako segregator porządkowy podczas rozgrywki. Dzięki temu nie będzie bałaganu na stole, a i sama gra zajmie o wiele mniej miejsca. Na dokładkę mamy garść woreczków strunowych, w których były umieszczone na początku drewniane elementy, zatem sami możemy sobie wszystko ułożyć wedle naszej wygody.


Należy też pochwalić wydawce za umieszczenie angielskiej instrukcji, gdyż w ten sposób zwiększamy wachlarz odbiorców. Rozgrywka wygląda na niezależną językowo, jednak zasad (jak to u Kałuży) trochę jest. Z drugiej strony instrukcja wszystko tłumaczy bardzo dobitnie i obrazowo, zatem gracz nie powinien mieć problemów z szybkim opanowaniem reguł gry i wyłożeniem ich swoim współgraczom.


Co cieszy:
* ogrom elementów
* dużo drewna
* ciekawie zapowiadająca się mechanika
* dobrze napisana instrukcja
* wypraska
* uczciwa cena

Co budzi wątpliwość:
* na chwilę obecną nic

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Obstawiam, że żaden. Adam Kałuża to sprawdzona marka i jeśli ktoś lubi jego gry, to zapewne i tutaj się odnajdzie. Osoby nie znające jego prac, szybko powinny nadrobić tą zaległość i mogą to uczynić sięgając właśnie po Mr House. Gra zapowiada się naprawdę interesująco i liczę, że utrzyma poziom swoich poprzedników.

1 komentarz: