28 lutego 2022

Sami #1: Zniknięcie

Kolejny interesująco skonstruowany komiks młodzieżowy, który nie boi poruszać się poważniejszych tematów. Co jednak ciekawe robi to w nieco nietypowej scenerii. Poznajemy pięcioro dzieciaków w różnym wieku, pochodzącym z odmiennych grup społecznych, za to mieszkających w jednym mieście - Fortville. Pewnego ranka młodzi odkrywają, ze wszyscy mieszkańcy zniknęli. Dosłownie i w przenośni. Poza grupą pięciu ocalałych oraz przerażonych dzieciaków nie ma w mieście żywej duszy, internet, radio i telewizja nie działają, a po ulicy łażą dzikie zwierzęta, choć w nigdzie nie ma Zoo. Nasza grupa musi zacząć współpracować, aby przetrwać i rozwiązać tajemniczą zagadkę.

Na pierwszy rzut oka mamy zatem do czynienia z komiksem osadzonym w świecie mającym znamiona gatunku post-apo. W zasadzie brakuje tylko zombie, ale to nawet lepiej, bo wszechobecna cisza oraz brak żywej duszy jest jeszcze bardziej przytłaczający. Serio, miejscami wieje tu grozą i to w najlepszym wydaniu tego słowa. Opustoszałe ulice, brak dźwięków, jedynie kilka samotnych zwierząt, które nie zdołały uciec z miasta. To budzi autentyczny niepokój.

Dodatkowo główni bohaterowie nie są idealni. Mały, rozkapryszony gnojek, którego rodzice się rozwiedli. Wiecznie siedząca w podręcznikach kujonka, która nie potrafi ugotować ryżu. Przebojowa nastolatka, jako jedyna wiedząca jak prowadzić samochód. Syn bogatych i wiecznie zapracowanych rodziców, który wymyśla niestworzone teorie. Całość wieńczy sierota z internatu dla trudnej młodzieży, który jako jedyny potrafi zachować zimną krew, gdyż zawsze musiał radzić sobie sam.

To naprawdę wybuchowa mieszanka, powoli odkrywająca, że bez dorosłych walka z przeciwnościami losu potrafi być przytłaczająca oraz śmiertelnie niebezpieczna. samo przekonanie, że coś umie się zrobić to zdecydowanie za mało. Jedynie wymieniony na końcu sierota, będący jednocześnie osią prezentowanej w tym tomie opowieści, potrafi zachowywać się jak dorosły, jednak to wymusiło na nim dotychczasowe życie. Nie miał dzieciństwa i zawsze musiał walczyć, aby nie zginąć. To hartuje.

Seria zapowiada się zatem naprawdę interesująco i będą ją śledził bardzo uważnie. Mam nadzieję, że jej dalsze tomy oraz przede wszystkim finał, sprostają moim oczekiwaniom. Te początkowo były niewielkie, ale po lekturze pierwszego tomu mocno poszybowały w górę. Co z tego wyniknie, czas pokaże, jednak jestem dobrej myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz