Z grami Reinera Knizi jest jak z Fasolkami Wszystkich Smaków z uniwersum Harry'ego Pottera. Raz trafimy słodycz wiśni innym razem gorzki smak woskowiny usznej. Gold jest czymś pomiędzy. To nawet niezła gra modyfikująca mechanikę z popularnego Memory, ale z drugiej strony szybko potrafi się wypalić. Tanie to, wizualnie ładne, poręczne, niemniej jakoś nie trafiło to w moje serducho. Czemu? Cóż... powodów jest kilka.
Sama gra nie wypada tak źle jeśli nie znamy innych tytułów tego autora. Lub ogólnie jesteśmy nowicjuszami w świecie gier planszowych i karcianych. W takim wypadku dostajemy za 30 zł (cena sugerowana) metalowe pudełko, a w nim zwięzłą instrukcję oraz pakiet 69 okrągłych kart z ładnymi grafikami. Całość jest poręczna i na spokojnie można opakowanie schować do kieszeni. Zasady też idzie szybko wytłumaczyć, choć na stole gra zjada trochę miejsca, bo trzeba z kart ułożyć kwadrat 8x8.
Zasada jest prosta. Odkrywamy dwie karty i rozpatrujemy jedną z poniższych czynności:
* Poszukiwacz + złoto - jeśli wartość na karcie złota jest równa lub niższa od wartości punktowej poszukiwacza to właściciel poszukiwacza zgarnia złoto. W innym wypadku obie karty na nowo się zakrywa.
* Dwóch poszukiwaczy - ten z niższą wartością zostaje pokonany i wypada z gry, kartę drugiego zakrywamy. W przypadku remisu obie karty wypadają z gry.
* Dwie karty złota - nic się nie dzieje i zakrywamy obie karty.
* Dwie karty złota - nic się nie dzieje i zakrywamy obie karty.
* Dynamit + dowolna karta - dynamit wybucha i ściągamy obie karty.
I w zasadzie to wszystko. Gdy na stole zostanie 10 lub mniej kart to gracze odkrywają po jednej i jeśli jest to złoto to zabierają. Wygrywa ten kto na koniec ma więcej złota.
Szybkie, proste i na dłuższą metę... nudne. Sporo potrafi tutaj mieć do powiedzenia zwykłe szczęście. Poza tym przy takim Punto, które kosztuje tyle samo i jest spakowane w identyczne pudełko, Gold wypada zwyczajnie topornie. W Punto gracze faktycznie muszą kombinować i losowość aż tak mocno nie determinuje wygranej. Tutaj rzadko kiedy korzystamy z dobrej pamięci, bowiem karty wzajemnie błyskawicznie się eliminują. Z pewnością ma to swoją zaletę w dynamice gry, ale może zniechęcić nieco bardziej obytych graczy. Dlatego w mojej opinii Gold przegrywa z Punto na każdym kroku i jeśli już mam coś polecać, to zdecydowanie ten drugi tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz