Jakiś czas temu na półki polskich księgarń trafiła dwutomowa seria "Czas nienawiści". Zauważyłem, że sporo recenzentów ostro ją pocisnęło, często wszystko podsumowując tym samym sformułowaniem - Bo ten komiks nie ma głębi. Bo ten komiks jest wtórny. Bo on nic nie wnosi do gatunku. Wtedy raz pod jedną z dyskusji postawiłem pytanie: Ale czy musi?. Zostałem błyskawicznie zakrzyczany. Najbardziej śmieszyło mnie to, że te same osoby, które tak krytykowały "płaskich i pozbawionych głębi" bohaterów "Czasu nienawiści" rozpływały się nad mocno przeciętnym, w moich oczach, "Visionem". Owszem, na tle innych komiksów Marvela wybijał się, ale już poruszany w nim temat, czy maszyna może mieć uczucia, wolną wolę oraz duszę, był potraktowany mocno po macoszemu. W tym materiale zabawię się zatem w adwokata diabła, lub coś w ten deseń, rozwijając swoją tezę odnośnie tego, dlaczego postać literacka nie musi posiadać głębi, aby zaciekawić czytelnika.
Powiem to wprost - "Czas nienawiści" to komiks z przeciętnej półki. Zgadzam się z tym. Nie jest ani wybitny ani zły. Po prostu średni i w mojej opinii to jego zaleta. Czemu? Bowiem konstrukcja scenariusza jest tak zrobiona, że całość błyskawicznie mnie pochłonęła. Zadziałał tutaj dokładnie ten sam mechanizm co w przypadku "Jeziora ognia" (Non Stop Comics) albo "Pożogi" (Taurus Media). Historia była spójna, prosta, ale przy tym nawiązująca do faktycznych wydarzeń, co umiejętnie doprawiono fikcją literacką. Pamiętam jak przy "Jeziorze ognia" bawiły mnie wypowiedzi krytyków, którzy z pełną powagą pisali, że w komiksie pokazano wtórny i stereotypowy obraz duchowieństwa oraz Kościoła Katolickiego. Ironia polegała na tym, że w komiksie zawarto sylwetki prawdziwych dostojników Rzymu oraz krwawych wydarzeń, mających miejsce w Langwedocji (południowa Francja, na granicy z Hiszpanią). A to tyko tylko jeden z licznych przykładów.
Podobnie jest z "Czasem nienawiści", którego akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, ale poruszane są tam bardzo aktualne wątki rasizmu, nietolerancji i wojny dwóch radykalnych obozów - konserwatywnego i liberalnego. Jedyne do czego naprawdę mogę się przyczepić, to modne obecnie wypaczanie terminologii, gdzie niesłusznie konserwatystą nazywa się osobę popierającą prawicę, zaś liberałem lewicowca. Tak naprawdę "lewo" i "prawo" definiuje socjalizm oraz kapitalizm - tak w wielkim skrócie. Doszło tam nawet do powszechnego błędu, gdzie nazizm, z definicji będący narodowym socjalizmem, jest przedstawiony jako idea czysto prawicowa, czyli kapitalistyczna, co nie ma za grosz sensu. Z drugiej strony taką retorykę słyszymy na co dzień, więc komiks dobrze oddaje błędne myślenie społeczne. Szkoda tylko, że nie prostuje go w żaden sposób, a mógłby to zrobić kilkoma prostymi trikami.
Idąc jednak dalej, "Czas nienawiści" ma bardzo wiele wspólnego z naszymi czasami. Gdy spojrzy się na obecny rok i makabryczne wydarzenia, za którymi stoją radykalne ugrupowania socjalistyczne i anarchistyczne, to mamy wypisz wymaluj mordercze wydarzenia z tego komiksu. Brutalna interwencja władz starająca się zdusić konflikt w zarodku, radykalne ataki "Rebelii" na "tych złych", bezsensowna przemoc, zemsta, inwigilacja i prześladowanie. To wszystko znajdziemy w tej opowieści. Czy jest to głębokie? Nie. Ale czy musi być? Nie, bo podobne wydarzenia dzieją się za oknem. Radykalizacja władzy, anarchia, wypaczanie edukacji. To wszystko się dzieje i ta historia przed tym przestrzega. Dojrzy to jednak osoba, która potrafi spojrzeć na wszystko w szerszym kontekście, a nie będzie się skupiała na samej akcji, której w "Czasie nienawiści" jest dość sporo.
Nie zrozumcie mnie źle - nie twierdzę, że koniecznie należy przeczytać ten komiks. Twierdzę jedynie, że postać literacka nie musi mieć głębi, aby zaciekawić czytelnika. Nie uda się tego zrobić z każdym, ale żadne dzieło nie ma takiej siły nośnej. Ogrom tytułów, które w środowisku komiksowym czy książkowym uchodzą za arcydzieła, dla mnie wieją nudą i się przez nie nie przebiłem. Wszystko jest kwestią gustu, posiadanej wiedzy, zainteresowań oraz wewnętrznej wrażliwości. To są cechy indywidualne i to one nas definiują. Dlatego coś, co dla jednych jest pozbawione głębi, dla kogoś innego może okazać się dosadnym obrazem przedstawiającym naszą codzienność.
Powiem to wprost - "Czas nienawiści" to komiks z przeciętnej półki. Zgadzam się z tym. Nie jest ani wybitny ani zły. Po prostu średni i w mojej opinii to jego zaleta. Czemu? Bowiem konstrukcja scenariusza jest tak zrobiona, że całość błyskawicznie mnie pochłonęła. Zadziałał tutaj dokładnie ten sam mechanizm co w przypadku "Jeziora ognia" (Non Stop Comics) albo "Pożogi" (Taurus Media). Historia była spójna, prosta, ale przy tym nawiązująca do faktycznych wydarzeń, co umiejętnie doprawiono fikcją literacką. Pamiętam jak przy "Jeziorze ognia" bawiły mnie wypowiedzi krytyków, którzy z pełną powagą pisali, że w komiksie pokazano wtórny i stereotypowy obraz duchowieństwa oraz Kościoła Katolickiego. Ironia polegała na tym, że w komiksie zawarto sylwetki prawdziwych dostojników Rzymu oraz krwawych wydarzeń, mających miejsce w Langwedocji (południowa Francja, na granicy z Hiszpanią). A to tyko tylko jeden z licznych przykładów.
Podobnie jest z "Czasem nienawiści", którego akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, ale poruszane są tam bardzo aktualne wątki rasizmu, nietolerancji i wojny dwóch radykalnych obozów - konserwatywnego i liberalnego. Jedyne do czego naprawdę mogę się przyczepić, to modne obecnie wypaczanie terminologii, gdzie niesłusznie konserwatystą nazywa się osobę popierającą prawicę, zaś liberałem lewicowca. Tak naprawdę "lewo" i "prawo" definiuje socjalizm oraz kapitalizm - tak w wielkim skrócie. Doszło tam nawet do powszechnego błędu, gdzie nazizm, z definicji będący narodowym socjalizmem, jest przedstawiony jako idea czysto prawicowa, czyli kapitalistyczna, co nie ma za grosz sensu. Z drugiej strony taką retorykę słyszymy na co dzień, więc komiks dobrze oddaje błędne myślenie społeczne. Szkoda tylko, że nie prostuje go w żaden sposób, a mógłby to zrobić kilkoma prostymi trikami.
Idąc jednak dalej, "Czas nienawiści" ma bardzo wiele wspólnego z naszymi czasami. Gdy spojrzy się na obecny rok i makabryczne wydarzenia, za którymi stoją radykalne ugrupowania socjalistyczne i anarchistyczne, to mamy wypisz wymaluj mordercze wydarzenia z tego komiksu. Brutalna interwencja władz starająca się zdusić konflikt w zarodku, radykalne ataki "Rebelii" na "tych złych", bezsensowna przemoc, zemsta, inwigilacja i prześladowanie. To wszystko znajdziemy w tej opowieści. Czy jest to głębokie? Nie. Ale czy musi być? Nie, bo podobne wydarzenia dzieją się za oknem. Radykalizacja władzy, anarchia, wypaczanie edukacji. To wszystko się dzieje i ta historia przed tym przestrzega. Dojrzy to jednak osoba, która potrafi spojrzeć na wszystko w szerszym kontekście, a nie będzie się skupiała na samej akcji, której w "Czasie nienawiści" jest dość sporo.
Nie zrozumcie mnie źle - nie twierdzę, że koniecznie należy przeczytać ten komiks. Twierdzę jedynie, że postać literacka nie musi mieć głębi, aby zaciekawić czytelnika. Nie uda się tego zrobić z każdym, ale żadne dzieło nie ma takiej siły nośnej. Ogrom tytułów, które w środowisku komiksowym czy książkowym uchodzą za arcydzieła, dla mnie wieją nudą i się przez nie nie przebiłem. Wszystko jest kwestią gustu, posiadanej wiedzy, zainteresowań oraz wewnętrznej wrażliwości. To są cechy indywidualne i to one nas definiują. Dlatego coś, co dla jednych jest pozbawione głębi, dla kogoś innego może okazać się dosadnym obrazem przedstawiającym naszą codzienność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz