Już jakiś czas temu wydawnictwo Granna, wypuściło nową grę w swej serii "GraMy" skierowanej do starszego oraz familijnego odbiorcy. "Winnica", bo o tym tytule mowa, to prosta gra karciana, wykorzystująca u graczy ich zmysł planowania oraz zagospodarowywania przestrzeni, w tym wypadku pół winorośli. Jest szybka, jest prosta, a przy tym można w nią grac zarówno w pojedynkę jak i w dwunastoosobowym gronie. W unboxingu przedstawiłem pokrótce jak "Winnica" wypada na tle jakościowym, teraz zaś przejdziemy do oceny samej rozgrywki i podsumowania jej na tle konkurencji.
Zacznijmy od tego czym w praktyce jest ta gra. Cóż, jej mechanizm jest bardzo prosty - każdy dostaje karteczkę z rozrysowaną mapą budynków i winorośli, następnie losowany jest budynek który w bieżącej rundzie będzie punktowany, a przez cała rundę wykłada się karty ścieżek nanoszone przez graczy na swój teren Winnicy. To jedno długie zdanie opisuje całą grę i faktycznie potrafi ona trwać 10-20 minut nawet w pełnym składzie osobowym. Czemu? Gdyż nie losujemy karty dla pojedynczego gracza, a dla wszystkich i grający nanoszą układ ścieżki z karty na swoją planszę. W tym momencie zaczynają wypływać pewne wady i zalety "Winnicy".
Zacznijmy od plusów, bo tych jest trochę i przeważają nad minusami. Gra z początku faktycznie wciąga, szczególnie gdy nie znamy jeszcze dokładnej liczby poszczególnych ścieżek. Ich rodzaje mamy wypisane na karcie "planszy" co jest bardzo pomocne, gdyż poszczególnej ścieżce przypisano konkretny numer. Co ważniejsze rysujący musi narysować dokładnie taką trasę na jednym z pól plantacji. Niedopuszczalne jest obracanie czy krzyżowanie ścieżek, zaś jedno pole może mieć jedną drogę. Sztuczka polega na tym aby dobrze planować kolejne posunięcia. W swoim ruchu możemy raz nie rysować tego co pokazuje wylosowana karta a zamiast tego podejrzeć kartę kolejnej rezydencji, która będzie punktowana w następnej rundzie. Haczyk polega na tym, że z rundy na rundę punktowana rezydencja musi mieć więcej punktów od poprzedniej. W innym wypadku otrzymamy 0 punktów. Do tego trzeba mieć baczenie na dwa budynki bonusowe, generujące punkty z konkretnego rodzaju winogron.
To wszystko zmusza do kombinowania, zaś pojedyncza tura może trwać różnie, bo dobiega końca gdy wystawimy czwartą, żółtą kartę. Jednak z czasem w to wszystko wkrada się rutyna. Plansze są zawsze takie same, zestaw kart również i w pewnym momencie odczujemy losowość. Są sytuacje że wszystko idealnie nam podejdzie, a potem całość szlag trafia. Do tego ludzie zaczynają z czasem kopiować wypracowane ułożenia ścieżek, mając mniej więcej ułożony plan na całą grę. Owszem, nie wiemy jaka będzie kolejność podliczania plantacji, a do tego zawsze jeden budynek nie będzie brał udziału w rozgrywce, jednak to nie utrudnia aż tak bardzo całej sprawy dla kogoś kto jest choć trochę łepski z matematyki i rachunku prawdopodobieństwa. Poza tym kartki z czasem się zużyją, nawet jak będziemy używać tylko ołówka i gumki, a przy rozgrywkach od 8 osób w górę, bloczek wyczerpie się w mgnieniu oka.
"Winnica" to niezłą gra i tylko niezła. Z początku wciąga, jednak potem szybko zaczyna wiać rutyną co owocuje wypaleniem się zabawy. Można zagrać, szczególnie jak ktoś lubi gry imprezowe, ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Tryb solo jest natomiast wciśnięty na siłę i polega w praktyce na zebraniu jak największej liczby punktów względem tabeli. Zatem jeśli ktoś szuka czegoś dla dzieci, nie mając pomysłu lub nie znając innych gier imprezowych, to może się pokusić o "Winnicę" W innym wypadku mogą się to okazać utopione pieniądze i kolejne pudełko zbierające tylko kurz na naszej półce.
Plusy:
* jakoś elementów
* ciekawy pomysł
* szybka rozgrywka
* z początku wciąga
* można grać do 12 osób
Minusy:
* z czasem wkrada się rutyna
* tryb solo jest wciśnięty bez sensu
* rozgrywka w 2-3 osoby wieje nudą
* jest wiele lepszych gier w tym gatunku
Zacznijmy od tego czym w praktyce jest ta gra. Cóż, jej mechanizm jest bardzo prosty - każdy dostaje karteczkę z rozrysowaną mapą budynków i winorośli, następnie losowany jest budynek który w bieżącej rundzie będzie punktowany, a przez cała rundę wykłada się karty ścieżek nanoszone przez graczy na swój teren Winnicy. To jedno długie zdanie opisuje całą grę i faktycznie potrafi ona trwać 10-20 minut nawet w pełnym składzie osobowym. Czemu? Gdyż nie losujemy karty dla pojedynczego gracza, a dla wszystkich i grający nanoszą układ ścieżki z karty na swoją planszę. W tym momencie zaczynają wypływać pewne wady i zalety "Winnicy".
Zacznijmy od plusów, bo tych jest trochę i przeważają nad minusami. Gra z początku faktycznie wciąga, szczególnie gdy nie znamy jeszcze dokładnej liczby poszczególnych ścieżek. Ich rodzaje mamy wypisane na karcie "planszy" co jest bardzo pomocne, gdyż poszczególnej ścieżce przypisano konkretny numer. Co ważniejsze rysujący musi narysować dokładnie taką trasę na jednym z pól plantacji. Niedopuszczalne jest obracanie czy krzyżowanie ścieżek, zaś jedno pole może mieć jedną drogę. Sztuczka polega na tym aby dobrze planować kolejne posunięcia. W swoim ruchu możemy raz nie rysować tego co pokazuje wylosowana karta a zamiast tego podejrzeć kartę kolejnej rezydencji, która będzie punktowana w następnej rundzie. Haczyk polega na tym, że z rundy na rundę punktowana rezydencja musi mieć więcej punktów od poprzedniej. W innym wypadku otrzymamy 0 punktów. Do tego trzeba mieć baczenie na dwa budynki bonusowe, generujące punkty z konkretnego rodzaju winogron.
To wszystko zmusza do kombinowania, zaś pojedyncza tura może trwać różnie, bo dobiega końca gdy wystawimy czwartą, żółtą kartę. Jednak z czasem w to wszystko wkrada się rutyna. Plansze są zawsze takie same, zestaw kart również i w pewnym momencie odczujemy losowość. Są sytuacje że wszystko idealnie nam podejdzie, a potem całość szlag trafia. Do tego ludzie zaczynają z czasem kopiować wypracowane ułożenia ścieżek, mając mniej więcej ułożony plan na całą grę. Owszem, nie wiemy jaka będzie kolejność podliczania plantacji, a do tego zawsze jeden budynek nie będzie brał udziału w rozgrywce, jednak to nie utrudnia aż tak bardzo całej sprawy dla kogoś kto jest choć trochę łepski z matematyki i rachunku prawdopodobieństwa. Poza tym kartki z czasem się zużyją, nawet jak będziemy używać tylko ołówka i gumki, a przy rozgrywkach od 8 osób w górę, bloczek wyczerpie się w mgnieniu oka.
"Winnica" to niezłą gra i tylko niezła. Z początku wciąga, jednak potem szybko zaczyna wiać rutyną co owocuje wypaleniem się zabawy. Można zagrać, szczególnie jak ktoś lubi gry imprezowe, ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Tryb solo jest natomiast wciśnięty na siłę i polega w praktyce na zebraniu jak największej liczby punktów względem tabeli. Zatem jeśli ktoś szuka czegoś dla dzieci, nie mając pomysłu lub nie znając innych gier imprezowych, to może się pokusić o "Winnicę" W innym wypadku mogą się to okazać utopione pieniądze i kolejne pudełko zbierające tylko kurz na naszej półce.
Plusy:
* jakoś elementów
* ciekawy pomysł
* szybka rozgrywka
* z początku wciąga
* można grać do 12 osób
Minusy:
* z czasem wkrada się rutyna
* tryb solo jest wciśnięty bez sensu
* rozgrywka w 2-3 osoby wieje nudą
* jest wiele lepszych gier w tym gatunku