17 kwietnia 2016

Tata Miś

Nawet misie polarne muszą się myć, szczególnie jeśli są całe brudne od kolorowych farb. Jednak droga do celu potrafi być długa, zaś tat musi ciągle czuwać nad swoją niesforną gromadką. Nowa pozycja Egmontu, skierowana do najmłodszego odbiorcy, wydaje się mieć ciekawy temat, z którego jednak nie korzysta. Niby coś tam się dzieje, jakieś emocje są, mechanika działa, ale czar zabawy gdzieś prysnął. Zrobienie dobrej gry dla dzieci to nie lada wyzwanie, jednak stworzenie takiej, która przyciągnie je na długo to już prawdziwa sztuka.

Kostkami po lodzie

Grę wykonano, od strony jakościowej, bardzo solidnie, jednak gdy pokazałem ją innym graczom, zawsze padało jedno pytanie "Gdzie są misie?". Poza wielkim białym niedźwiedziem, reszta pionków przywodzi na myśl różne stworzenia tylko nie małe, słodkie, polarne miśki. Zwróciłem na ten aspekt uwagę w unboxingu gry, stwierdzając, że przypominają one prosiaczki. Teraz doszły do tego borsuki, rosomaki czy inne tego rodzaju zwierzęta. Reasumując - Tata Miś prowadzi do kąpieli adoptowaną menażerię spoza granic Arktyki. 

Przygotowanie zabawy, jak i sama rozgrywka nie są skomplikowane. Na początku bierzemy kafelki kry i układamy je w dowolny tor na stole. Należy pamiętać aby zostawić trochę miejsca na przedłużanie tej ścieżki, gdyż w trakcie rozgrywki, kra będzie się przemieszczać. Teraz za 5 i 10 kafelkiem umieszczamy te oznaczone jako "Popękany lód", zaś na samym końcu ścieżki krę z balią do której biegną misie. Każdy gracz wybiera jeden pionek małego niedźwiadka i ustawia go na początku ścieżki. Tam też stawiamy duży, biały pion tytułowego Taty Misia. Wybieramy pierwszego gracza i zaczynamy wyścig.


W swojej kolejce gracz bierze 6 kostek i nimi rzuca. Następnie zlicza te na których wypadł symbol lodowej kry, odkłada je na bok i o tyle pól przemieszcza biały pionek. W tym momencie podejmuje decyzję czy pozostałymi kośćmi rzuca dalej lub jeśli nie chce to kończy ruch. W pierwszym wypadku powtarza proces, starając się wyrzucić kolejne kry. Gdyby mu się nie udało to nie porusza swym pionem i kończy kolejkę. W drugim wypadku przesuwa swój pion na obecną pozycję Taty Misia i również kończy kolejkę. Przekazuje kostki następnemu graczowi i cofa biały pion do pionka niedźwiadka, gracza aktualnie rozgrywającego turę. Gra kończy się natychmiast gdy ktoś dotrze do balii z wodą.

Jeśli podczas dowolnego rzutu, niezależnie od liczby kostek, gracz zdobędzie same kry, to po wykonaniu ruchu białym pionem może rzucać ponownie wszystkimi kostkami. Taka sytuacja ma jednak miejsce rzadko, gdyż na sześciobocznych kostkach tylko dwa pola posiadają symbol, zaś reszta jest pusta. Dodatkowo jest pewien haczyk w postaci Popękanego lodu. Kiedy Tata Miś zakończy na nim ruch, gracz musi rzucać ponownie, nie ważne ile kostek mu zostało. Poza tym po każdym ruchu sprawdzamy czy za ostatnim pionem w wyścigu nie pozostała kra. Tą wtedy należy usunąć, jeden kafel (poza Popękanym lodem) odrzucić do pudełka, a resztę dostawić przed metą, wydłużając tym samym tor wyścigu.


Temat gdzieś zniknął

Jak widać rozgrywka jest banalna i mocno oparta na szczęściu. Niestety sama tematyka błyskawicznie umyka i tak naprawdę po prostu przesuwamy pionki po rzutach kośćmi. Można powiedzieć, ze to taki uproszczony Chińczyk, tylko bez możliwości zbijania pionów przeciwnika i z dużo krótszym torem. Sama rozgrywka jest szybka, łatwo wytłumaczyć zasady, jednak po czasie to wszystko się nudzi. W natłoku innych tytułów tego samego wydawnictwa, które są zrobione zwyczajnie ciekawiej, jak choćby Pędzące żółwie, Tata Miś wypada dość blado.

Ta gra jest ładna, solidnie wykonana, posiada poprawną mechanikę, która działa, ale to za mało aby przykuć uwagę dziecka na dłużej. Nie ma tego czegoś co by sprawiało, że chce się do niej wracać i wracać. Po za tym za takie pieniądze można kupić coś o wiele lepszego jak choćby wspomniane Żółwie, będące o wiele ładniejsze oraz ciekawsze. Od biedy można pokusić się po tą pozycję, bo być może spodoba się naszym pociechom, choć raczej na krótko. Tata Miś mógł być grą o wiele bardziej rozbudowaną i korzystającą z tematu, a tym czasem okazał się zwykłym przeciętniakiem.

Plusy:
+ solidne wykonanie
+ bardzo niski próg wejścia
+ dynamiczna rozgrywka
+ dobra skalowalność
+ ciekawy temat...

Minusy:
- ..., który nie został kompletnie wykorzystany
- szybko się nudzi
- za te pieniądze znajdziemy dużo ciekawszych tytułów
- bardzo wąski target graczy

Ocena - 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz