Drugi tom trylogii Zaraza, porusza kilka spraw, które szczególnie dziś potrafią być bardzo drażliwym tematem medialnym. Jednak robi to w zupełnie inny, mniej krzykliwy i bardziej racjonalny sposób. Jednocześnie autorzy, w osobach Gaudina i Peyneta, nie zapominają o głównej historii, jaką jest szukanie źródła tajemniczej zarazy, dziesiątkującej ludy tej krainy. W całym tym tyglu wydarzeń pojawiają się po raz kolejny Bromsi, okrutna rasa najemników, zajmująca się łapaniem niewolników. Jednak teraz ich rola jest o wiele większa, niż czytelnik mógłby się spodziewać.
Fabułę jak zwykle opowiada Jotri, syn łowczyni Valnes, który wbrew jej woli dołączył do wyprawy, podążającej do siedzib Albintów. Oldisi oraz Burundowie posądzali ich o stworzenie zarazy, jednak na miejscu okazało się, że choroba zdziesiątkowała populację ludu olbrzymów. Grupa jest świadkiem "makabrycznego" pogrzebu, podczas którego żonę zmarłego wojownika Albintów zabito, ścinając jej głowę, po czym oba ciała spalono. Mimo protestów Valnes do grupy dołącza inna para Albintów i tak wzmocniona drużyna kieruje się dalej w górę rzeki, szukając źródła tajemniczej choroby. Niestety zwyczaje nowych towarzyszy broni, bardzo odstają od tych znanych łowczyni, a ta nie zamierza słuchać kazań Kaliama, co tylko zaognia spór, na który nie ma miejsca.
Na pierwszym planie przewija się konflikt pomiędzy równością płci, jednak od tej zdrowej strony. Rozgrywa się ona linii Valnes i pary Albintów, których obyczaje sprowadzają kobiety do roli służenia mężczyznom. Ci zajmują się ochroną czy polowaniem, jednak dysproporcja pomiędzy stanowiskiem mężczyzn a kobiet w tym plemieniu jest aż nadto rażąca. Łowczyni, jako Oldiska, u których rodzi się stosunkowo mało mężczyzn, przez co kobiety się nimi dzielą pomiędzy sobą, a ci pomagają im w najcięższych pracach i traktują z szacunkiem, nie umie pojąć tak odmiennego stanu rzeczy. Ten element, braku wzajemnego zrozumienia dla innych kultur przewija się od pierwszego tomu. Jednak sytuacje na jakie natrafia drużyna stopniowo zmienia to nastawienie, gdyż aby przetrwać muszą współpracować, a to jest niemożliwe bez wzajemnego szacunku, rodzącego zaufanie.
Zaraz obok toczy się akcja głównej intrygi, w której coraz częściej pojawiają się Bromsi. Na wojowników tego plemienia, trudniącego się niewolnictwem, grupa naszych bohaterów natrafiła już w poprzednim tomie, jednak wtedy stanowili zaledwie epizod. Jak się okazuje, istotny, gdyż Bromsi zaczynają zapuszczać się coraz bardziej w dół rzeki, w poszukiwaniu swej zdobyczy. Tym razem drużyna natrafia na jedną z ich ekspedycji atakujących wioskę plemienia żyjącego na granicy terytorium łowców niewolników. Co prawda każda z ras grupy ma odmienne zdanie co do tego jak się zachować w zaistniałej sytuacji, jednak Valnes stawia na swoim i sytuacja kończy się w jedyny, przewidywalny dla czytelnika, sposób. Z drugiej strony późniejsze wydarzenia mocno odbiegają od "standardów", co sprawia, że czujemy się nieco zaskoczeni.
Peynet świetnie zobrazował emocje jakie targają poszczególnymi członkami wyprawy. To jak zmienia się ich nastawienie wobec współtowarzyszy, nieraz zmieszane z rozgoryczeniem czy zwykłą frustracją. Zadbał też o różnorodność względem poszczególnych plemion, zachowując przy tym sporo cech wspólnych pomiędzy nimi. Jednak czytelnik od razu rozpozna kto z jakiej nacji się wywodzi. Krwiożercza fauna oraz flora tego świata, także zostały odpowiednio zobrazowane, przez co ten tom jest o wiele bardziej brutalny oraz krwawy od poprzednich. Tutaj nie ma miejsce dla słabych, sentymentalnych i karmiących się utopią istot. Takie giną pod batem lub pożarte przez mięsożerne rośliny albo inne drapieżniki. Peynet przedstawia ten fantastyczny świat bardzo realnie dzięki czemu łatwo się utożsamić z tym uniwersum, tak bliskim realiom w których żyjemy.
Bromsi to kolejny mocny tom trylogii Zaraza. Nie głaszcze on czytelnika w żadnym miejscu. Autorzy nie uznają, że postacie pierwszo- czy drugoplanowe muszą być bez skazy czy tym bardziej przeżyć. Ten świat jest tak samo brutalny, jeśli nie bardziej, jak nasz, a dodatkowo toczy go choroba. Zarówno ta fizyczna jak i w umysłach istot je zamieszkujących, które nie umieją ze sobą koegzystować. Co prawda każdy może się zmienić, jednak to czy tego chce, jest zupełnie inną kwestią. Czasem wymaga tego przystosowanie do zaistniałej sytuacji innym razem można narzucić swą wolę słabszym. Jednak wszystko ma swoją cenę.
Ocena - 10/10
Fabułę jak zwykle opowiada Jotri, syn łowczyni Valnes, który wbrew jej woli dołączył do wyprawy, podążającej do siedzib Albintów. Oldisi oraz Burundowie posądzali ich o stworzenie zarazy, jednak na miejscu okazało się, że choroba zdziesiątkowała populację ludu olbrzymów. Grupa jest świadkiem "makabrycznego" pogrzebu, podczas którego żonę zmarłego wojownika Albintów zabito, ścinając jej głowę, po czym oba ciała spalono. Mimo protestów Valnes do grupy dołącza inna para Albintów i tak wzmocniona drużyna kieruje się dalej w górę rzeki, szukając źródła tajemniczej choroby. Niestety zwyczaje nowych towarzyszy broni, bardzo odstają od tych znanych łowczyni, a ta nie zamierza słuchać kazań Kaliama, co tylko zaognia spór, na który nie ma miejsca.
Na pierwszym planie przewija się konflikt pomiędzy równością płci, jednak od tej zdrowej strony. Rozgrywa się ona linii Valnes i pary Albintów, których obyczaje sprowadzają kobiety do roli służenia mężczyznom. Ci zajmują się ochroną czy polowaniem, jednak dysproporcja pomiędzy stanowiskiem mężczyzn a kobiet w tym plemieniu jest aż nadto rażąca. Łowczyni, jako Oldiska, u których rodzi się stosunkowo mało mężczyzn, przez co kobiety się nimi dzielą pomiędzy sobą, a ci pomagają im w najcięższych pracach i traktują z szacunkiem, nie umie pojąć tak odmiennego stanu rzeczy. Ten element, braku wzajemnego zrozumienia dla innych kultur przewija się od pierwszego tomu. Jednak sytuacje na jakie natrafia drużyna stopniowo zmienia to nastawienie, gdyż aby przetrwać muszą współpracować, a to jest niemożliwe bez wzajemnego szacunku, rodzącego zaufanie.
Zaraz obok toczy się akcja głównej intrygi, w której coraz częściej pojawiają się Bromsi. Na wojowników tego plemienia, trudniącego się niewolnictwem, grupa naszych bohaterów natrafiła już w poprzednim tomie, jednak wtedy stanowili zaledwie epizod. Jak się okazuje, istotny, gdyż Bromsi zaczynają zapuszczać się coraz bardziej w dół rzeki, w poszukiwaniu swej zdobyczy. Tym razem drużyna natrafia na jedną z ich ekspedycji atakujących wioskę plemienia żyjącego na granicy terytorium łowców niewolników. Co prawda każda z ras grupy ma odmienne zdanie co do tego jak się zachować w zaistniałej sytuacji, jednak Valnes stawia na swoim i sytuacja kończy się w jedyny, przewidywalny dla czytelnika, sposób. Z drugiej strony późniejsze wydarzenia mocno odbiegają od "standardów", co sprawia, że czujemy się nieco zaskoczeni.
Peynet świetnie zobrazował emocje jakie targają poszczególnymi członkami wyprawy. To jak zmienia się ich nastawienie wobec współtowarzyszy, nieraz zmieszane z rozgoryczeniem czy zwykłą frustracją. Zadbał też o różnorodność względem poszczególnych plemion, zachowując przy tym sporo cech wspólnych pomiędzy nimi. Jednak czytelnik od razu rozpozna kto z jakiej nacji się wywodzi. Krwiożercza fauna oraz flora tego świata, także zostały odpowiednio zobrazowane, przez co ten tom jest o wiele bardziej brutalny oraz krwawy od poprzednich. Tutaj nie ma miejsce dla słabych, sentymentalnych i karmiących się utopią istot. Takie giną pod batem lub pożarte przez mięsożerne rośliny albo inne drapieżniki. Peynet przedstawia ten fantastyczny świat bardzo realnie dzięki czemu łatwo się utożsamić z tym uniwersum, tak bliskim realiom w których żyjemy.
Bromsi to kolejny mocny tom trylogii Zaraza. Nie głaszcze on czytelnika w żadnym miejscu. Autorzy nie uznają, że postacie pierwszo- czy drugoplanowe muszą być bez skazy czy tym bardziej przeżyć. Ten świat jest tak samo brutalny, jeśli nie bardziej, jak nasz, a dodatkowo toczy go choroba. Zarówno ta fizyczna jak i w umysłach istot je zamieszkujących, które nie umieją ze sobą koegzystować. Co prawda każdy może się zmienić, jednak to czy tego chce, jest zupełnie inną kwestią. Czasem wymaga tego przystosowanie do zaistniałej sytuacji innym razem można narzucić swą wolę słabszym. Jednak wszystko ma swoją cenę.
Ocena - 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz