W grudniu 2019 odświeżyłem sobie na platformie Netflix, całą serię "Było sobie życie", przez co lektura "Zmysłów" była dla mnie o wiele przyjemniejsza. Czemu? Bowiem przypomniałem sobie ogrom definicji, nazw i rzeczy z czasów szkolnych, gdzie na lekcjach biologii pieczołowicie omawialiśmy organizm ludzki. Nie mogę jednak szczerze powiedzieć, że pamiętałem wszystko, o czym mówi komiks, bowiem część odkryć w nim zawartych jest stosunkowo nowa. Okazał się on zatem idealnym uzupełnieniem oraz uporządkowaniem mojej wiedzy z tego zakresu, a przy okazji zwrócił w interesujący sposób moją uwagę na pewien problem dotykający część społeczeństw XXI wieku. Zatopienie się w wirtualnej rzeczywistości.
Właśnie od tego ostatniego zagadnienia zaczyna się cały komiks. Główna bohaterka opracowuje super nowoczesne urządzenie do wirtualnej rzeczywistości i w wyniku wypadku przenosi się do sfery zmysłów. Autor, doktor Matteo Farinella, piętnuje jednak ostro takie podejście. Ostrzega wyraźnie przed uzależnieniem od nadmiernych doznań, co ostatecznie może skończyć się bardzo poważnymi konsekwencjami. Z drugiej strony to dzięki wypadkowi z wspomnianą aparaturą nasza bohaterka przenosi się do świata zmysłów, gdzie poznaje mechanizmy odpowiadające za dotyk, smak, węch, wzrok czy słuch. Jest to zresztą bardzo ciekawie połączone z światem rzeczywistym tej postaci, która leży nieprzytomna w laboratorium.
Jeśli idzie o omówienie poszczególnych zmysłów, to mamy tutaj identyczny schemat prezentacji co w przypadku "Neurokomiksu" tego samego autora. Do tego całość jeszcze bardziej przypominała mi pewne sceny z serialu "Było sobie życie". I dobrze, gdyż w ten sposób łatwiej zaprezentować ten komiks młodym osobom. Osobiście uważam, ze powinien znaleźć się na szkolnych półkach w gabinetach biologicznych, jako pomoc dydaktyczna. Tłumaczy podstawowe działania wspomnianych zmysłów o wiele lepiej, dosadniej i bardziej obrazowo niż te pożal się Boże podręczniki, których obecnie używa się w szkołach. Kto je widział, ten doskonale wie, o czym mówię. Zatem jeśli wasze dziecko interesuje się biologią, a szczególnie biologią człowieka, chce rozwijać się w tym zakresie i wiąże z tą dziedziną nauki swą przyszłość, to warto podsunąć mu komiksy doktora Matteo Farinella. Zdecydowanie lepiej zacząć od "Zmysłów", a potem pokazać "Neurokomiks". Ja tymczasem czekam na kolejne dzieła tego uczonego, który ma nie tylko wiedzę, ale również niewątpliwie ogromny talent artystyczny.
PRZYKŁADOWE PLANSZE
Właśnie od tego ostatniego zagadnienia zaczyna się cały komiks. Główna bohaterka opracowuje super nowoczesne urządzenie do wirtualnej rzeczywistości i w wyniku wypadku przenosi się do sfery zmysłów. Autor, doktor Matteo Farinella, piętnuje jednak ostro takie podejście. Ostrzega wyraźnie przed uzależnieniem od nadmiernych doznań, co ostatecznie może skończyć się bardzo poważnymi konsekwencjami. Z drugiej strony to dzięki wypadkowi z wspomnianą aparaturą nasza bohaterka przenosi się do świata zmysłów, gdzie poznaje mechanizmy odpowiadające za dotyk, smak, węch, wzrok czy słuch. Jest to zresztą bardzo ciekawie połączone z światem rzeczywistym tej postaci, która leży nieprzytomna w laboratorium.
Jeśli idzie o omówienie poszczególnych zmysłów, to mamy tutaj identyczny schemat prezentacji co w przypadku "Neurokomiksu" tego samego autora. Do tego całość jeszcze bardziej przypominała mi pewne sceny z serialu "Było sobie życie". I dobrze, gdyż w ten sposób łatwiej zaprezentować ten komiks młodym osobom. Osobiście uważam, ze powinien znaleźć się na szkolnych półkach w gabinetach biologicznych, jako pomoc dydaktyczna. Tłumaczy podstawowe działania wspomnianych zmysłów o wiele lepiej, dosadniej i bardziej obrazowo niż te pożal się Boże podręczniki, których obecnie używa się w szkołach. Kto je widział, ten doskonale wie, o czym mówię. Zatem jeśli wasze dziecko interesuje się biologią, a szczególnie biologią człowieka, chce rozwijać się w tym zakresie i wiąże z tą dziedziną nauki swą przyszłość, to warto podsunąć mu komiksy doktora Matteo Farinella. Zdecydowanie lepiej zacząć od "Zmysłów", a potem pokazać "Neurokomiks". Ja tymczasem czekam na kolejne dzieła tego uczonego, który ma nie tylko wiedzę, ale również niewątpliwie ogromny talent artystyczny.
PRZYKŁADOWE PLANSZE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz