Dawno nic nie pisałem o grach komputerowych, więc dziś będzie o pewnej prostej, ale naprawdę fajnej i niezwykle wciągającej grze spod znaku Free2Play. O czasożerności tego tytułu najlepiej świadczą liczby, bowiem od lata zeszłego roku spędziłem w niej 368 godzin na Steam, a i tak starałem się robić dłuższe przerwy od gry. Na przykład 1-2 miesięczne. Jestem też dumny, że nie skusiłem się na żadne mikrotransakcje za realną kasę, co na przykład czyniłem w The Elder Scrolls: Legends albo Might and Magic: Duel of Champions. Szkoda, że obie karcianki, w zasadzie z winy dystrybutorów, umarły. Musiałem sobie zatem znaleźć coś lekkiego na partyjkę, dwie albo dziesięć. Padło na Gems of War, które okazało się bardzo interesującą hybrydą karcianki z zbijaniem "kryształków".
Na pierwszy rzut oka mechanika rozgrywki niczym nie odbiega od klasycznego dopasowywania kolorowych kryształków do trzech w linii prostej poziomo lub pionowo. Mamy ogólnie sześć kolorów plus dwa rodzaje czaszek, zwykłe i duże, zatem standardowa liczba opcji. Sztuczka polega jednak na tym, że gracz tworzy swoją talię przed rozpoczęciem rozgrywki. Składa się ona z maksymalnie czterech jednostek, w tym bohater jest liczony jako jednostka, oraz ewentualnie uzbrojenia dla bohatera. Wybieramy też klasę postaci naszego bohatera, ustawiamy w niej talenty, o ile są odblokowane, zaś każda jednostka ma swój zakres poziomów i talentów. W tym właśnie momencie zaczyna się prawdziwa zabawa.
Nasz oddział musi ze sobą współgrać pod katem umiejętności oraz talentów, bo w innym wypadku łatwo przegrać. Owszem, zbijane kryształki są zastępowane na planszy losowo przez nowe spadające od góry "kryształy", albo raczej klejnoty, ale zdolności kart nieraz ograniczają losowość, generując nam wybrany kolor kamieni na planszy. Do tego wszelkie zbite kamyki tworzą manę w swym kolorze, gromadzoną przez nasze jednostki, a ta jest im potrzebna do odpalenia umiejętności. Zatem budując talię gracz musi patrzeć na umiejętności poszczególnych jednostek, jakie mają odblokowane talenty i na jakim są poziomie klasy, jaką reprezentują rasę, miasto oraz jaką manę zbierają. Całkiem sporo zmiennych, jak na tego typu prostą gierkę na urządzenia mobilne.
Dodajmy do tego sporą liczbę miast do odblokowania, a co za tym idzie kart jednostek oraz broni, rozwój tych miast co przekłada się bezpośrednio na poprawę statystyk jednostek im przypisanych, miasta podziemi, które rządzą się swoimi prawami, lochy, rajdy, wojny gildii, wydarzenia tematyczne i w zasadzie całą masę eventów znanych z klasycznych gier MMO. Jest w czym przebierać, zatem na nudę się nie narzeka. Do tego nieraz mamy wydarzenia o bardzo wysokim poziomie trudności, polowanie na medale, które można aktywować lub przypisać jednostkom, czy rozgrywki wieloetapowe gdzie narzucone są karty z konkretnego miasta albo koloru many. To wszystko przekłada się na ogromną regrywalność, a autorzy gry ciągle dorzucają nowe karty, a czasem całe lokacje.
I oto mamy przepis na genialną, prostą, a przy tym niezwykle wciągającą grę karcianą-kryształkową. Z jednej strony jest prosta, z drugiej mamy wyzwania, gdzie potrzeba naprawdę solidnej talii. Do tego wachlarz umiejętności poszczególnych kart jest gigantyczny, co daje możliwość tworzenia bardzo interesujących buildów. Należy jednak uważać, aby gra nas za bardzo nie pochłonęła, bo potrafi to uczynić z łatwością. Tak samo jak osuszyć nasz portfel, jeśli bedziemy chcieli wszystko szybko odblokować i awansować. Sam po tak długim czasie nie mam odblokowanych wszystkich kart, a żadnej nie posiadam na maksymalnym poziomie (level 20 typu gold z wszystkimi talentami). Mimo to nadal gra mi się dobrze i nieraz muszę się pilnować, aby to była faktycznie chwila spędzona w grze, a nie 2-3 godziny :)
PLUSY
+ ogrom możliwości
+ proste, ale nie prostackie, zasady gry
+ uczciwe mikropłatności, które można spokojnie ominąć
+ zróżnicowane warianty rozgrywki
+ wciąga na setki godzin
+ muzyka wpada w ucho
+ ładna oprawa graficzna
MINUSY
- piekielny pożeracz czasu
- syndrom jeszcze jednej partyjki
- trochę potrwa zanim znajdziemy swój ulubiony deck
PRZYKŁADOWE SCREENY (mój ulubiony deck - undead drain life)
Na pierwszy rzut oka mechanika rozgrywki niczym nie odbiega od klasycznego dopasowywania kolorowych kryształków do trzech w linii prostej poziomo lub pionowo. Mamy ogólnie sześć kolorów plus dwa rodzaje czaszek, zwykłe i duże, zatem standardowa liczba opcji. Sztuczka polega jednak na tym, że gracz tworzy swoją talię przed rozpoczęciem rozgrywki. Składa się ona z maksymalnie czterech jednostek, w tym bohater jest liczony jako jednostka, oraz ewentualnie uzbrojenia dla bohatera. Wybieramy też klasę postaci naszego bohatera, ustawiamy w niej talenty, o ile są odblokowane, zaś każda jednostka ma swój zakres poziomów i talentów. W tym właśnie momencie zaczyna się prawdziwa zabawa.
Nasz oddział musi ze sobą współgrać pod katem umiejętności oraz talentów, bo w innym wypadku łatwo przegrać. Owszem, zbijane kryształki są zastępowane na planszy losowo przez nowe spadające od góry "kryształy", albo raczej klejnoty, ale zdolności kart nieraz ograniczają losowość, generując nam wybrany kolor kamieni na planszy. Do tego wszelkie zbite kamyki tworzą manę w swym kolorze, gromadzoną przez nasze jednostki, a ta jest im potrzebna do odpalenia umiejętności. Zatem budując talię gracz musi patrzeć na umiejętności poszczególnych jednostek, jakie mają odblokowane talenty i na jakim są poziomie klasy, jaką reprezentują rasę, miasto oraz jaką manę zbierają. Całkiem sporo zmiennych, jak na tego typu prostą gierkę na urządzenia mobilne.
Dodajmy do tego sporą liczbę miast do odblokowania, a co za tym idzie kart jednostek oraz broni, rozwój tych miast co przekłada się bezpośrednio na poprawę statystyk jednostek im przypisanych, miasta podziemi, które rządzą się swoimi prawami, lochy, rajdy, wojny gildii, wydarzenia tematyczne i w zasadzie całą masę eventów znanych z klasycznych gier MMO. Jest w czym przebierać, zatem na nudę się nie narzeka. Do tego nieraz mamy wydarzenia o bardzo wysokim poziomie trudności, polowanie na medale, które można aktywować lub przypisać jednostkom, czy rozgrywki wieloetapowe gdzie narzucone są karty z konkretnego miasta albo koloru many. To wszystko przekłada się na ogromną regrywalność, a autorzy gry ciągle dorzucają nowe karty, a czasem całe lokacje.
I oto mamy przepis na genialną, prostą, a przy tym niezwykle wciągającą grę karcianą-kryształkową. Z jednej strony jest prosta, z drugiej mamy wyzwania, gdzie potrzeba naprawdę solidnej talii. Do tego wachlarz umiejętności poszczególnych kart jest gigantyczny, co daje możliwość tworzenia bardzo interesujących buildów. Należy jednak uważać, aby gra nas za bardzo nie pochłonęła, bo potrafi to uczynić z łatwością. Tak samo jak osuszyć nasz portfel, jeśli bedziemy chcieli wszystko szybko odblokować i awansować. Sam po tak długim czasie nie mam odblokowanych wszystkich kart, a żadnej nie posiadam na maksymalnym poziomie (level 20 typu gold z wszystkimi talentami). Mimo to nadal gra mi się dobrze i nieraz muszę się pilnować, aby to była faktycznie chwila spędzona w grze, a nie 2-3 godziny :)
PLUSY
+ ogrom możliwości
+ proste, ale nie prostackie, zasady gry
+ uczciwe mikropłatności, które można spokojnie ominąć
+ zróżnicowane warianty rozgrywki
+ wciąga na setki godzin
+ muzyka wpada w ucho
+ ładna oprawa graficzna
MINUSY
- piekielny pożeracz czasu
- syndrom jeszcze jednej partyjki
- trochę potrwa zanim znajdziemy swój ulubiony deck
PRZYKŁADOWE SCREENY (mój ulubiony deck - undead drain life)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz