18 marca 2020

Strzeżcie się, olbrzymy!

Przyznaję się, że bardzo nie doceniłem tego komiksu. Gdy trafił w moje ręce, pierwsze co pomyślałem, to: "Hmm... kolejna bajeczka fantasy dla dzieciaków". Nic bardziej mylnego. Owszem, jest to tytuł skierowany również do młodszej wiekiem publiki, ale przy tym bardzo dojrzały oraz ukazujący wiele mechanizmów znanych z realnego świata. Zatem mimo całej magii, wiedźm, olbrzymów i walczących z nimi rycerzy (albo raczej dzieci), dostajemy wyjątkowo poważną oraz solidną lekturę. Lekturę o tym, jak łatwo manipulować tłumem za pomocą strachu i kłamstwa.

Poznajcie Cloudette, młodą, rudowłosą córkę kowala, która ma aspiracje być zabójcą bestii, jak jej staruszek, gdy jeszcze polował na potwory. Niestety po walce ze smokiem stracił rękę i obie nogi, więc aby móc zarobić na życie schował przed córką i synem Gastonem całą przeszłość w skrzyni, a sam zajął się kowalstwem. Zamknął się w sobie, nie zwracając uwagi na zdolności syna, który chciał otworzyć kuźnię i cukiernię, oraz temperament córki marzącej o sławie i zabijaniu bestii. Jedynie jego czeladnik oraz przyjaciel, nomad imieniem Zubair, patrzy niepewnie na przyszłość dwójki dzieci. Jednak pewnego dnia Cloudette i Gaston, wraz z ich przyjaciółką Marie, córką markiza miasteczka, i wojowniczym psiakiem imieniem Śmiałek, ruszają poza miasto na niebezpieczną misję. Chcą bowiem zabić Olbrzyma, Pożeracza Stópek.

Tak naprawdę od samego początku w scenariuszu są przemycane poważne tematy. Fałszowanie faktów historycznych, aby utrzymać ludzi w strachu. Okłamywanie ich i zniechęcanie do działań, aby nie myśleli za dużo. Pełna kontrola społeczeństwa po przez wyznaczenie jej przestrzeni "zdatnej" do życia. Myślenie za innych, bo tak mówi przywódca społeczności, o ironio wybrany przez mieszkańców na drodze wolnych wyborów. A dlaczego wygrał? Bo obiecał. Bo jest lepiej urodzony. Bo on wie to, czego inni nie wiedzą. Gdy wtedy trójka dzieci, w tym córka osoby rządzącej społecznością, wyłamuje się z tego schematu i rusza na tereny "zakazane", wszystko wali się jak domek z kart. Szybko się też okazuje, że nie wszystko jest takie czarno-białe jakby się mogło wydawać. Każdy ma jakieś tajemnice, każdy skrywa grzechy przeszłości, a wiele postaci łączą silne więzy, choć nie chcą się do tego przyznać.

Mimo wszystko to nadal komiks rozrywkowy, więc nie brak tutaj udanego humoru sytuacyjnego oraz słownego. Do tego całość potęguje rewelacyjny rysunek. Z jednej strony prosty i nawiązujący do komiksów dla dzieci, z drugiej wyjątkowo szczegółowy, co widać gdy przyjrzymy się scenografii. Po lekturze tego tomu chcę położyć łapę na kolejnych dwóch, czyli "Strzeżcie się, smoki!" oraz "Strzeżcie się, potwory!". Obstawiam, że będzie tam też wyjaśnionych kilka wątków pobocznych, które tutaj zostały jedynie napomknięte, a odnoszą się do przeszłości rodziców głównych bohaterek oraz ich miasta. Zatem w finalnym rozrachunku komiks trafił na jedną z wyższych półek mojej prywatnej kolekcji, koło "Hugo" czy "Mysiej straży", i wiem, że nigdy jej nie opuści. Bowiem do takich pozycji uwielbiam powracać.

PRZYKŁADOWE PLANSZE Z SERII



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz