23 marca 2020

Czas nienawiści #1

Czasami zdarzają się tytuły, które jadą mocno na pewnych politycznych schematach (wiecie zła prawica i dobra lewica), ale całość jest tak umiejętnie napisana, że scenariusz pochłania mnie bez reszty. Tak właśnie miałem z pierwszym tomem "Czasu nienawiści", który pożyczyłem od kolegi, gdyż wahałem się czy go kupić. Teraz widzę, że niepotrzebnie, a obecnie leci do mnie tom drugi i jeśli całość utrzyma poziom, to ta mini seria niechybnie trafi do mojej prywatnej kolekcji. Dlaczego? Bo świetnie żongluje czytelnikiem i ten do samego końca nie wie, która z postaci mówi prawdę, a która kłamie.

Mamy rok 2022, w USA panują nieciekawe nastroje społeczne, rząd stał się w zasadzie totalitarny, inwigilując obywateli pod pretekstem zwalczania terroryzmu, jak tylko się da, a grupy paramilitarne sieją spustoszenie. Tutaj mamy element, który nie do końca mi się podoba, czyli ten zły rząd białych, wspierany przez tych "prawicowych" faszystów/nazistów. Po drugiej stronie barykady mamy natomiast ludzi o bardziej otwartych, liberalnych poglądach i różnych odcieniach skóry. Szczerze, taka retoryka mnie już męczy, bo jest zwykłym zakłamywaniem rzeczywistości. Z drugiej strony mamy tutaj fikcyjną serię wydarzeń, alternatywną wizję USA i tutaj wcześniej prezentowane podejście ma jak najbardziej sens. Zatem mamy byłą parę lesbijek, z których jedna się zradykalizowała i walczy z rządem wysadzając nazistów w powietrze, a druga stara się poskładać jakoś swoje życie po utracie dziecka i partnerki. Do tego pewien agent śledczy pracujący dla rządu zaczyna ją obserwować i przepytywać o byłą partnerkę, zamieniając powoli całe życie w koszmar. 

Jednak prawda jest o wiele bardziej skomplikowana i dopiero na sam koniec tego albumu poznajemy drugie dno całej historii. Kto tutaj jest tak naprawdę potworem, kto ofiarą. Do tego jest pokazany szereg innych zagadnień, jak wierność małżeńska, walka o ochronienie najbliższych przed chaosem, noszenie różnych masek, aby zakryć swoją prawdziwą twarz, czy też wieczna wojna z ideałami, nieraz służącymi jako zwykły pretekst w prywatnej wendecie. W tym chaosie żadna ze stron zdaje się nie liczyć ofiar, a walka o słuszną sprawę i wolność szybko przeradza się w krwawą łaźnię. Bo przecież gdyby zamienić ich wszystkich rolami, gdyby to ci liberalni byli u władzy, a ci radykalni po drugiej stronie barykady, to czy ci pierwsi nie prześladowaliby tych drugich w imieniu prawa? W imieniu porządku publicznego i jedynej słusznej ideologii? Obstawiam, że tak, a w takim świecie łatwo zranić kogoś, łatwo odebrać mu coś na tyle cennego, co popchnie go w przepaść szaleństwa, będąc gotowym zabić każdego na swej drodze do zemsty.

PRZYKŁADOWE PLANSZE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz