23 marca 2020

Plague Inc: Evolved (Steam)

Nie bagatelizuję obecnego stanu pandemii na świecie, choć staram się podejść do niego chłodno, co w dobie rozkwitającej paniki często spotyka się z niezrozumieniem. Dlatego coraz rzadziej zabieram głos w całej sprawie i koncentruję się na swej pracy. Mimo wszystko na fali całej sprawy zakupiłem sobie na platformie Steam grę "Plague Inc: Evolved", która z wiadomych przyczyn zyskała w ostatnich miesiącach ogromną sławę. Oto sterujemy poczynaniami mikroba, którego jedynym celem jest wybić całą populację ludzką na Ziemi. Zadanie z pozoru łatwe, ale szybko okazuje się, że tak nie jest.

Od niedawna gra jest zbanowana w Chinach z powodu całej epidemii (oficjalnie, aby nie szerzyć paniki), ale to w niczym nie umniejsza jej kasowego sukcesu. Nadal gra w nią masa osób, sama gierka zawiera tryb kooperacji, rywalizacji i single, a do tego pokaźny pakiet futurystycznych oraz historycznych samodzielnych scenariuszy. I muszę przyznać, że tłukło mi się w nią bardzo legitnie, choć po pewnym czasie, nawet mimo trybu współpracy, zaczęła mnie nużyć. Czemu? Bo tak naprawdę gdy odblokuje się kilka kluczowych sekwencji DNA dla naszego patogenu, to gra staje się dość prosta oraz diabolicznie powtarzalna. Widać to szczególnie na przykładzie rozgrywek jednoosobowych, bowiem w multi sprawy wyglądają nieco inaczej.

O co jednak w tym właściwie chodzi? Otóż wybieramy na starcie jeden z dostępnych typów mikrobów, a jest tego trochę począwszy od bakterii i wirusów przez grzyby na nanowirusach skończywszy, budujemy jego początkową sekwencje DNA, wybieramy miejsce startu naszej choroby i... zarażamy. Cała gra to symulator rozprzestrzeniania się epidemii i jest on zrobiony naprawdę dobrze. Jeśli nasz patogen jest cichy, dłuższy czas nie zabija, a jedynie zaraża, to świat nie zwraca na niego uwagi. Wtedy możemy zaatakować ze zdwojoną siłą i tworząc śmiertelny szczep wybić wszystko. Należy jednak mieć na uwadze, że ludzie będą się bronić, ograniczając rozprzestrzenianie, zwalczając naszego mordercę lekami, opracowując szczepionkę, a na dokładkę nasz patogen może w pewnych warunkach zabijać szybciej niż zarażać. W takim wypadku porażka jest gwarantowana, bo wygramy tylko jeśli wybijemy całą ludzkość.

Każdy z mikrobów ma inne mocne oraz słabe strony. Bakteria jest odporna, ale początkowo wolno się rozprzestrzenia. Wirus robi to szybciej, ale niekontrolowanie mutuje, co sprawia, że łatwiej go wykryć i ludzkość szybciej zacznie opracowywać szczepionkę. Grzyby mogą przenosić się w chmurze zarodników, ale też są podatne na leki i tak dalej i tym podobne. Zatem strategia to podstawa. Nasz zabójca jest rozwijany za punkty DNA, a te zdobywamy zarażając ludzkość, rozprzestrzeniając się, mutując i zabijając. Niestety im więcej punktów wydamy na "ulepszenia" tym bardziej wzrośnie koszt innych "ulepszeń" z tej samej grupy. Zatem musimy rozważnie zarządzać zasobami, bo te potrafią bardzo szybko się wyczerpać.

W przypadku rozgrywek multi, sprawa jest o tyle skomplikowana, że łatwiej zwrócić uwagę ludzkości na nasz patogen. Do tego dochodzi kradzież lub przekazywanie genów pomiędzy mikrobami graczy, rywalizacja kto szybciej zaraża oraz zabija, a to potrafi skutkować szybszym zamykaniem portów i lotnisk. Bez nich nieraz ciężko wygrać, bo np. ludzkość przetrwa na wyspiarskich enklawach. Mimo ciekawej mechaniki, wciągającej rozgrywki i ogólnej prostoty samej gry, po mniej więcej piętnastu sesjach zacząłem się nudzić. Zapewne będę do niej wracał, ale nie tak często, jak z początku liczyłem. Czy żałuje wydanej kasy? Nie, ale też za te same pieniądze (53 zł) mogłem kupić na wiosennej wyprzedaży ciekawsze rzeczy.

PLUSY
+ świetny symulator epidemii
+ z początku strasznie wciąga
+ sporo rzeczy do odblokowania
+ udane multi
+ samodzielne scenariusze
+ kreator scenariuszy
+ poziom trudności
+ złożoność budowy patogenu

MINUSY
- strasznie powtarzalna
- z czasem potrafi nużyć
- w części wypadku mamy złoty środek na wygraną

PRZYKŁADOWE SCREENY Z JEDNEJ Z MOICH GIER

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz