16 lutego 2020

Śmiech i śmierć

Jest to zbiór sześciu krótkich komiksów obyczajowych, o dość mocnym, życiowym wydźwięku. Przyznaję, że z tego właśnie powodu czekałem na ten tytuł, bo lubię takie prace. W mojej prywatnej kolekcji znajduje się dość sporo komiksów obyczajowych oraz dramatów. Tak, myślałem, ze ten również do nich dołączy i choć tak się finalnie nie stało, to lektura "Śmiechu i śmierci" była dla mnie interesującym doświadczeniem. Bowiem jest to komiks naprawdę ciekawy, miejscami wyjątkowo mocny, szczególnie w odniesieniu do wydarzeń dziejących się na dalszym planie. Do tego świetnie narysowany i dotykający spraw z pozoru błahych.

Mamy tutaj do czynienia z krótkimi historiami, gdzie każda skupia się na jednej z postaci. Może to być matka zostawiająca list dla swego syna, ogrodnik o artystycznych zapędach, młoda kobieta przypominająca aktorkę porno czy zapracowany ojciec starający się pogodzić życie rodzinne z dramatem choroby trawiącej jego ukochaną żonę. Każda z postaci centralnych poszczególnych historii jest inna i to bardzo mi się podobało. Autor, Adrian Tomine, który jest odpowiedzialny zarówno za scenariusz oraz rysunek i kolorystykę, przedstawia bowiem metamorfozę poszczególnych bohaterów, mających nieraz problem z pogodzeniem się z rzeczywistością. Nie umieją przez to wspierać swoich bliskich, choć czasem im się to finalnie udaje. Wymaga to jednak masy pracy i czasu, a nie każdego stać na ten luksus lub zwyczajnie nie ma tyle cierpliwości.

Gdybym miał wybrać jedną z historii, którą uznałbym za najlepszą w tym zbiorze, to w moim wypadku od razu wybór padnie na "Przekład z japońskiego". Temat tam poruszany, rozłąki dwojga ludzi będących rodzicami, jest mi bardzo bliski, choć nie w tak dosłownym stopniu, jak zaprezentował to komiks. Niemniej na tym polu co nieco przeszło przez mój rodzinny dom i w pewnym stopniu przywykłem do tego, że ojciec pojawia się w nim okresowo. Nie żeby go nie było, że się mną nie zajmował, ale często był w pracy w innym kraju i dużo robił dla swej pracy trochę zapominając o rodzinie. W efekcie tego moje relacje z nim nie są do końca udane, bo dla mnie zawsze jest jakby nieco nieobecny. Z drugiej strony z tego samego powodu mocno trafia do mnie komiks "Rzeźbiarstwo ogrodowe", gdyż ojciec zawsze chciał zaimponować swoim krewnym. Niestety często z marnym skutkiem, bo im jakoś zawsze wszystko "wychodzi lepiej". Oczywiście to kłamstwo, ale mój tata tak to chyba widzi.

Polecam zatem ten komiks fanom tytułów obyczajowych. Jest naprawdę dobry. Nie powiem, ze olśnił mnie, pobudził jakoś bardziej do działania czy otworzył mi oczy na dane zagadnienie. Wszystko to już wielokrotnie widziałem w innych pracach, ale nie zawsze one były tak dobrze napisane i narysowane, jak "Śmierć i śmiech". Zatem zachęcam do sięgnięcia po ta pozycję. Być może u was zagości na dłużej, a może nawet na stałe w waszej domowej bibliotece. Dla mnie okazała się przyjemną, choć nie pozbawioną śmiechu przez łzy, lekturą, przy której przemyślało się to i owo wydarzenie z przeszłości. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz