W końcu zostało zdradzone więcej w tej serii, poznałem tajemniczego porywacza, zaś Red Robin, czyli Tim Drake, wrócił do Gotham. Problem w tym, że nie sam. Tak, mamy tutaj klasyczne podróże w czasie, a co za tym idzie serię paradoksów. Tim co prawda nie odkrywa natury wiezienia, w którym go dotąd przetrzymywano, ale poznaje tam innego Batmana. Przy czym inny to trochę słowo na wyrost, bo to on jest Batmanem, tyle że z innej linii czasowej. Na dokładkę w więzieniu przebywa jeszcze kilka innych istot, a jedna z nich jest dobrze znana fanom Ligi Sprawiedliwości. Tim wraca jednak do świata żywych, ale przynosi to tylko kolejne kłopoty.
To co mnie najbardziej zaskoczyło, to osoba stojąca za "porwaniem" Red Robina. Kompletnie się tego nie spodziewałem, choć żałuję, że ta postać miała w tym albumie tak mało do powiedzenia. Poznajemy ją na samym początku tego tomu, po czym znika nam ze sceny i.... obstawiam, że pojawi się później. Kiedy dokładnie, tego nie wiem, ale liczę na jej mocne rozwinięcie w scenariuszu. Dowiadujemy się też jeszcze o innej, tajemniczej osobie, którą na razie wspomniano jako "on". Kim jest, jakie ma plany, tego nie sposób się domyślić.
Sama walka Tim z swoją wersją z przyszłości jest po prostu poprawna. Bardziej interesowały mnie inne wątki, gdy stary Tim opowiadał o tym co stracił, czyją śmierć widział i tak dalej. Kluczem zdaje się być Batwoman, co zresztą sugeruje okładka kolejnego albumu, ale jak dokładnie ma się ona przyczynić do rozpadu grupy, tego za cholerę nie umiem przewidzieć. Były w niej tarcia od samego początku, wewnętrzne konflikty, problemy z Kolonią oraz Azraelem, ale Batwoman dotąd wszystko naprawiała. Zatem to ciekawy zwrot akcji, gdzie to ta kobieta miałaby w jakiś sposób, mam nadzieję sensowny, wszystko pogrzebać.
Na uwagę zasługuje też poboczna opowieść z udziałem Spoiler oraz Anarky, mocno rozwiewająca pewne niedopowiedzenia. Tak naprawdę nie tylko uzupełnia ona dotychczasową historię, ale też zdradza wiele sekretów i otwiera nowy rozdział w obecnej opowieści. Jestem ciekaw jak to się dalej potoczy, szczególnie zaś co bezie ze Spoiler. Wszak Tim wrócił, a dziewczyna już dawno opłakała jego rzekomą śmierć. Seria zatem nadal mi się podoba, trzyma w ciekawości co do ciągu dalszego i nie zamierzam jej porzucać. Obym doczekał się w niej naprawdę interesującego finału, bo potencjał na to jest spory.
To co mnie najbardziej zaskoczyło, to osoba stojąca za "porwaniem" Red Robina. Kompletnie się tego nie spodziewałem, choć żałuję, że ta postać miała w tym albumie tak mało do powiedzenia. Poznajemy ją na samym początku tego tomu, po czym znika nam ze sceny i.... obstawiam, że pojawi się później. Kiedy dokładnie, tego nie wiem, ale liczę na jej mocne rozwinięcie w scenariuszu. Dowiadujemy się też jeszcze o innej, tajemniczej osobie, którą na razie wspomniano jako "on". Kim jest, jakie ma plany, tego nie sposób się domyślić.
Sama walka Tim z swoją wersją z przyszłości jest po prostu poprawna. Bardziej interesowały mnie inne wątki, gdy stary Tim opowiadał o tym co stracił, czyją śmierć widział i tak dalej. Kluczem zdaje się być Batwoman, co zresztą sugeruje okładka kolejnego albumu, ale jak dokładnie ma się ona przyczynić do rozpadu grupy, tego za cholerę nie umiem przewidzieć. Były w niej tarcia od samego początku, wewnętrzne konflikty, problemy z Kolonią oraz Azraelem, ale Batwoman dotąd wszystko naprawiała. Zatem to ciekawy zwrot akcji, gdzie to ta kobieta miałaby w jakiś sposób, mam nadzieję sensowny, wszystko pogrzebać.
Na uwagę zasługuje też poboczna opowieść z udziałem Spoiler oraz Anarky, mocno rozwiewająca pewne niedopowiedzenia. Tak naprawdę nie tylko uzupełnia ona dotychczasową historię, ale też zdradza wiele sekretów i otwiera nowy rozdział w obecnej opowieści. Jestem ciekaw jak to się dalej potoczy, szczególnie zaś co bezie ze Spoiler. Wszak Tim wrócił, a dziewczyna już dawno opłakała jego rzekomą śmierć. Seria zatem nadal mi się podoba, trzyma w ciekawości co do ciągu dalszego i nie zamierzam jej porzucać. Obym doczekał się w niej naprawdę interesującego finału, bo potencjał na to jest spory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz