Cały weekend spędziłem w centrum Opola na Placu Wolności, z aparatem w ręku, przemierzając stoiska pełne książek oraz komiksów. Tak, komiksów, bowiem w tym roku ten typ literatury, niekoniecznie ukierunkowanej na dzieci oraz młodzież, ale też nade często na dorosłego czytelnika, znalazł swoje miejsce. Czas zatem podsumować całą imprezę, na którą ludzie przybyli bardzo licznie. Odsyłam też do mojej fotogalerii, która znajdziecie W TYM MIEJSCU. Zawiera ona zdjęcia z wszystkich trzech dni festiwalu, bowiem każdego działo się sporo i pojawiały się nowe twarze. W galerii znajdziecie tez informacje o poszczególnych wydawcach, którzy przybyli na festiwal, oraz krótki opis i prezentację ich asortymentu. TUTAJ natomiast macie mój pierwszy artykuł z soboty, opisujące pierwsze wrażenia z imprezy. Zapraszam zatem do mojego podsumowania Festiwalu Książki.
Wrażenia ogólne
Zacznijmy od tego, że pogoda naprawdę dopisała. Było ciepło, nawet troszkę za, słonecznie i po prostu chciało się wyjść z domu. Istotną zaletą imprezy było sporo miejsc zacienionych, choć i tak słonko prażyło z góry dość mocno. Ratowała strefa chillout, schowana pod drzewami i parasolami, gdzie rozstawiono leżaki. Szkoda tylko, że miasto zakręciło kurki od kurtyn wodnych w okolicy Placu Wolności, a naprawdę by się przydały. Był to w zasadzie jedyny minus Festiwalu, bowiem cała reszta działała sprawnie, a nieopodal był czynny sklep, gdzie można było się zaopatrzyć w wodę do picia.
Wystawców było też dużo, bowiem aż 70, a z tego co się dowiedziałem od organizatorów, zgłosiło się więcej, tylko zabrakło zwyczajnie miejsca. Zresztą nieraz jeden namiot dzieliły dwa wydawnictwa, a ruch był tak mocny, że chyba nikt nie czół się poszkodowany. Dominowały książki, ale znalazło się też sporo miejsca dla komiksów i gier planszowych. Przekrój gatunkowy był tytaniczny, w praktyce czułem się niczym w bibliotece narodowej. Tutaj pojawił się kolejny plus, czyli forma rozmieszczenia wystawców. Byli oni wymieszani, a nie że ci z literaturą dla dzieci w jednym miejscu, a np. z literaturą naukową w zupełnie innym. Niech za przykład posłużą wydawnictwa Zakamarki oraz Copernicus Center Press. Pierwsi mają asortyment ukierunkowany mocno pod dzieci w różnym wieku, drudzy zaś literaturę naukową i popularno-naukową, głównie nastawioną na gatunki takie jak fizyka, kosmologia oraz biografie postaci związanych z tymi nurtami. Zajmowali wspólny namiot, sensownie "podzielony na pół", co przykuwało oko osoby odwiedzającej imprezę. Co ważniejsze ludzie interesowali się asortymentem obu wydawców, zaś obsługa w miłej atmosferze udzielała informacji.
Takich przykładów można podać więcej. Np. Jaguar nastawiony na literaturę dla młodzieży, dzielący namiot z wydawnictwem Marginesy, mającej zupełnie inny gatunek w swej ofercie. Albo postawienie koło siebie wystawców komiksowych z literaturą obyczajową. Tutaj niech za przykład posłuży Timof Comics i wydawnictwo Książkowe Klimaty. Ten prosty zabieg sprawiał, że ludzie krążyli, szukali, a nie skupiali się w jednym miejscu. W efekcie tego poznawali więcej gatunków, wydawnictw oraz mogli zasięgnąć języka na różne tematy.
Na koniec warto wspomnieć, że na miejscu był dostępny program w namiocie organizatorów, który mieścił się koło naleśnikarni Grabówka. Szkoda tylko, że nie było tez takiej opcji przy głównym wejściu od strony ronda oraz bocznym wejściu od strony klasztoru Franciszkanów. Sam program jest opracowany bardzo dobrze, pokazujący wszystko jak na dłoni. Zatem mając go nie szło się zgubić, a przy okazji można było sobie łatwo ustalić czas poświęcony na spotkania z autorami. Tych natomiast była siła, o czym w punkcie następnym.
Goście Festiwalu
W sumie wystąpiło 22 gości, w tym z bardziej znanych nazwisk Remigiusz Mróz, Jerzy Stuhr, Jacek Hugo-Bader, Dorota Masłowska, Karolina Szostak, czy Marcin Meller. Jednak oprócz tego byli też autorzy na stoiskach swoich wydawców, np. Rafał Szłapa z Unią Komiksów albo Anna Paszkiewicz z wydawnictwem Alegoria. Ogólnie na scenie ruch był codziennie od godziny 11:00 do mniej więcej 20:00, gdzie wystąpiło sporo osobistości, w tym przedstawiciele kilku wydawnictw. Ruch był spory, a wszystkie miejsca przed sceną niemal ciągle zajęte. Szczególnie w sobotę i niedzielę. Obok co prawda znajdowały się dwie kawiarnie, ale tam też było trudno o wolny stolik, czy choćby krzesło.
To co mnie jednak najbardziej cieszyło, to przekrój wiekowy odwiedzających. Przybyło bardzo dużo młodych ludzi oraz rodzin, którzy znaleźli tutaj sporo dla siebie. Po wywiadach na scenie, autorzy wędrowali na stoiska swoich wydawców, gdzie przez kilka godzin rozdawali autografy. W przypadku rysowników komiksowych, można było złapać rysograf. Tak, jeden udało mi się zdobyć, macie go na fotce poniżej :)
Chyba mogę śmiało stwierdzić, że spotkania z autorami to serce takich imprez. Nie inaczej było i tym razem, bo kolejki po autograf potrafiły być naprawdę długie. Co ważniejsze, nie kończyło się tylko na wpisie w książce. Można było przysiąść się do stolika, pogadać chwilę z autorem czy autorką, wymienić spostrzeżenia na różne tematy i tak dalej. To jest niezwykle miłe, bo naprawdę opłacało się czekać nawet kilka godzin na taką chwilę. Sam wymieniłem z panem Rafałem Szłapą, autorem polskiej serii komiksowej "Bler", sporo ciekawych spostrzeżeń. Pogadaliśmy trochę o komiksie, jego dotarciu do nowego czytelnika, czy tego jak jest postrzegane to medium w Polsce. Podobnie widziałem było na innych stoiskach, gdzie też obsługa potrafiła przekazać odwiedzającym imprezę, masę informacji w pigułce. Nawet jeśli przyszedł ktoś z doskoku, nie planując wcześniej wpadnięcia na Festiwal, to i tak znalazł swój kąt.
Literatura dla najmłodszych
Tej było naprawdę wiele i wszelakiej maści. Od prostych książeczek obrazkowych z puzzlami, przez proste baśnie po już takie nieco bardziej złożone. Dobrym przykładem dla pierwszych dwóch kategorii mogą być stoiska takich wydawnictw jak Zakamarki, Jedność, AWM, albo Święty Wojciech. Wręcz kipiało na takich stoiskach od kolorowych, ciekawych dla oka i różnorodnych tematycznie pozycji dla szkrabów. Znalazły się nawet książeczki wodo/ślinoodporne (ale ząbkoodporne już nie :P), zatem warto było uważnie poszperać na stoiskach. W przypadku maluchów nie zabrakło też kolorowanek, zeszytów z naklejkami, albo bardzo, bardzo prostych gier obrazkowych. O nich jednak napisze więcej w dziale poświęconym planszówkom.
W przypadku literatury dla trochę starszych dzieciaków, moim numerem jeden dla całych targów okazała się seria "Mysi domek" od wydawnictwa Media Rodzina. O mój Boże, jakie to było cudowne. Wielkoformatowe albumy, w twardej oprawie, ciekawą opowieści i zamiast rysunków zdjęcia inscenizacji, rodem z filmu robionego techniką poklatkową. Aż przypomniało mi się dzieciństwo i już od dawna nie puszczana w TVP "Dobranocka". Ten wydawca miał też kilka innych, podobnie wydanych albumów, skierowanych do starszych dzieci, ale także rodziców. Posiadał również cała serię "Żubr Pompik", który cieszył się zasłużoną chwałą. Innym wydawcą mającym podobne tytuły, co "Mysi Domek" było Tu się czyta. Przybyli niestety dopiero w sobotę, ale na szczęście nie pominąłem ich w moim zestawieniu. Mają bardzo dużo dobra, skierowanego głównie pod starsze dzieci i ich rodziców. W praktyce sam przygarnąłbym kilka do swej kolekcji. Wszak facet to duże dziecko.
Warto też wspomnieć o albumach naukowych przyrodniczych oraz naukowych ukierunkowanych pod dzieci. Było tego naprawdę sporo i chyba najwięcej oferowały takie wydawnictwa, jak Dwie siostry, albo Nasza księgarnia. Było w czym przebierać, od klasycznych albumów po przecudnie zilustrowane przewodniki. Znalazło się też kilka pozycji z interaktywnymi stronicami, czy też edukacyjnych baśni. Były nawet legendy słowiańskie, polskich miast lub klasyczne bajki w niecodziennym wydaniu. Zatem w tym dziale każdy dorosły mógł na nowo odnaleźć w sobie dziecko i przekazać swym latoroślom wartościową literaturę.
Literatura młodzieżowa i dla dorosłych
W zasadzie łatwiej wymienić czego nie było, niż co się znalazło na Festiwalu. Począwszy od typowo młodzieżowej fantastyki, pokroju serii "Zwiadowca" od wydawnictwa Jaguar, przez klasyczne horrory, na wszelkiej maści kryminałach kończąc. Tutaj oczywiście można było przebierać w całej masie literatury autorów polskich, skandynawskich, amerykańskich, lub brytyjskich. Nie zabrakło też jednak prac pisarzy i pisarek innych narodowości. Dla przykładu wydawnictwo Afera promowało różne dzieła czeskich autorów, zaś Książkowe Klimaty autorów z Rumuni i krajów Europy Południowej. Tak naprawdę wystarczyło tylko powierzchownie obejrzeć stoiska, aby wypatrzyć coś dla siebie.
Jeśli idzie o literaturę science-fiction, to miałem wrażenie, że było jej trochę mało. Tutaj ratował nas mocno Rebis, wydawnictwo Poznańskie i Czarna Owca, ale nawet tam świeciło pustkami w tym gatunku. Zdecydowanie dominował kryminał, thriller oraz klasyczne fantasy. Słowem to co przyciąga czytelników w Polsce najmocniej. Zauważyłem też nie mało romansów, w tym sporo ukierunkowanych raczej na młodsze czytelniczki. Ciężko mi się jednak wypowiedzieć o tym segmencie, bowiem nie jestem odbiorcą docelowym i nie czytam takiej literatury. Natomiast cieszyło mnie, że mocno eksponowano prace polskich autorów. Powinno się ich wspierać, bo warto szanować rodzimą literaturę. Nie zabrakło też szkolnych lektur, ale one nie przyciągały aż tak wielkiej uwagi.
Komiksy
Tych było trochę, choć w mojej opinii zdecydowanie za mało. Z drugiej strony nie były one głównym segmentem festiwalu. Fajnie jakby za rok wydawców komiksowych było więcej. Dominowały dwa - Unia Komiksowa, zrzeszająca w sobie kilku pomniejszych wydawców, oraz Timof Comics. W przypadku pierwszych przez weekend można było zdobyć rysografy dwóch autorów. W sobotę od Łukasza Ciżmowskiego, rysownika serii "Icognito", a w niedzielę od Rafała Szłapy, scenarzysty i rysownika serii "Bler". Poza tym Unia Komiksowa oferowała takie tytuły, "Slain", "Tyler Cross", "Mysia straż", albo "Mesmo Delivery". Słowem literatura głównie dla dorosłego lub niemal dorosłego czytelnika. Jedynym wyjątkiem była wspomniana "Mysia straż", która jest serią skierowaną do starszych dzieci oraz dorosłych.
W przypadku Timof Comics było w czym przebierać, choć tam też dominuje literatura dla starszego odbiorcy. "Esmera", cała seria "Irena", "Kroniki dyplomatyczne", "Eden", "Pablo" i wiele wiele innych. Jeśli ktoś szukał ciężkiego kalibru, to tutaj był w raju. Oferta Timofa była bogata, a sam żałowałem, że mój Pan Portfel nie pozwolił mi dokonać zakupów. W innym wypadku byłbym szczęśliwym posiadaczem całej serii "Irena" oraz "Atlas i Axis". Po sprawdzeniu jednak stanu konta pozwoliłem sobie tylko na zakup "Drugiego pokolenia" od Mocan, które dzieliło stoisko z Timofem. Na deser można było znaleźć kilka pozycji od wydawnictwa Non Stop Comics na stoisku Sonia Draga. Pojawiły się tam takie tytuły, jak "Śmierć Stalina", "Głębia", albo "Black Monday". Podsumowując, trochę tego było, ale zdecydowanie za mało. Zabrakło mi kilku mniejszych i średnich wydawców, którzy idealnie wpisaliby się w klimat imprezy, np. Kultura Gniewu. Brakowało też wydawnictw mangowych, które mogłyby wprowadzić nowy punkt programu na Festiwalu. Pojawił się natomiast komiks paragrafowy, dzięki wydawnictwu Foksal, czyli swoista nowość na naszym rynku.
Dokument, reportaż itp.
Ten segment jest bodaj najmniej popularny, ale i on znalazł na imprezie swoich zwolenników. Tutaj dominowało kilku wydawców, jak Agora czy SQN, ale też inni mieli co nieco do zaoferowania z tego gatunku. Ciekawie prezentowała się seria "Noir" od Claroscuro Publishing House oraz "Zapiski żołnierza" od Amaltea. Zdecydowanie coś innego na rynku niż dotąd spotkałem. Ten drugi tytuł urzekł mnie o tyle, ze dotyczył Wielkiej Wojny, czyli tematu którym się interesuję. W przypadku książek dokumentalnych, głównie historycznych, sporo do zaoferowania miał Rebis oraz Wydawnictwo Poznańskie. Widziałem zresztą, że panował tam stale spory ruch, właśnie koło takiej literatury.
Gry planszowe oraz pokój zagadek
Na koniec zostawiłem sobie segment, który traktowałem w zasadzie jako dodatek, a więc planszówki. Tutaj dominowali Tactic Games i CzuCzu. Pierwsi mieli bardzo szeroki przekrój tytułów, skierowany w zasadzie do każdej grupy wiekowej. Do tego rozstawione stoliki z swoimi tytułami, które przez sobotę i niedzielę były non stop oblegane. W przypadku CzuCzu asortyment był skierowany pod młodszego odbiorcę. Dominowały tutaj gry edukacyjne, rozwijające zdolności manualne, naukę słówek i tak dalej. Było sporo puzzli oraz kolorowanek,a wydawca też miał swoje stanowisko do grania. Podczas imprezy zabawę plenerową zorganizował pokój zagadek Poziom Drugi. Świetnie połączył on możliwość promocji stoisk poszczególnych wydawców z samą łamigłówką. Teoretycznie nie była ona trudna, jednak czasochłonna, więc poległem z braku czasu.
Podsumowanie imprezy
Byłem na Festiwalu Książki w Opolu po raz pierwszy, bo poprzednie dwie edycje, kompletnie przeszły mi bez echa. Jestem jednak bardzo zadowolony i wiem, że wrócę za rok, starając się odłożyć nieco grosza przez ten czas na kilka interesujących mnie pozycji. Głównie komiksów, ale to mój konik. Mam nadzieję, ze za rok będzie więcej autorów, wystawców i samych komiksów. Naprawdę warto rozwijać tą imprezę, bo może stać się ona kolejną, silną wizytówką Opola. Szkoda zatem, ze tak mało się mówiło w mediach o samym festiwalu, nie pokazując co faktycznie oferuje., a rzucając jedynie oklepane frazesy.
Jeśli idzie o samych wystawców, to praktycznie każdy posiadał katalog, przedstawiający ich nowości wydawnicze oraz zapowiedzi. Poziom wykonania oraz opracowania katalogów, był jednak bardzo różny. Ostatecznie postanowiłem wyróżnić 5 z nich, przypisując im poszczególne miejsca:
MIEJSCE V - Nasza Księgarnia
MIEJSCE IV - Dreams
MIEJSCE III - Wydawnictwo Poznańskie
MIEJSCE II - Sonia Draga
MIEJSCE I - Rebis
Katalogi powyższych wydawców są najlepiej opracowane, a im wyższa pozycja tym bardziej czuć ogrom pracy włożonej w jego powstanie. Nie zawsze liczy się też objętość katalogu, bowiem np. Wydawnictwo Poznańskie wydało dość skromny, porównując go np. do Naszej Księgarni, a mimo to w moich oczach zajęło wyższą pozycję. Rebis natomiast przygniótł wszystkich i zrobił, w mojej opinii, katalog idealny.
To wszystko na ten rok. Zapraszam do oglądania mojej galerii z Festiwalu, odwiedzenia stron wydawców oraz przybycia do Opola za rok. Naprawdę warto :)