Seria "Ms Marvel" z udziałem Kamali Khan, jest jedną z ciekawszych z stajni Marvel Now, jakie przyszło mi przeczytać w 2017 roku. Humor, ciekawie zarysowane postacie, umiejętne wplecenie, radykalnej kultury muzułmańskiej do realiów młodych ludzi w Ameryce - to tylko część zalet, jakie posiada ten komiks. Zachęcił mnie też do tego, aby sięgnąć w końcu po coś z Inhumans i poznać genezę głównych postaci z tej rasy. Pod jego wpływem odważyłem się nawet obejrzeć pierwszy odcinek serialu, ale moje oczy oraz mózg ledwo dotrwały do końca odcinka. Tymczasem komiksowa "Ms Marvel" nadal trzyma poziom, a jej przygody są coraz ciekawsze. W trzecim albumie, noszącym tytuł "Zdruzgotana", poznajemy pierwsze zauroczenie Kamali, płcią przeciwną, tarcia polityczne jakie są pośród Inhumans oraz jak zwykle niezawodnego brata, wściubiającego nos wszędzie gdzie nie trzeba.
Nasza młoda, szesnastoletnia, bohaterka uczy się panować nad swoimi mocami, pod czujnym okiem Królowej Meduzy. Dziewczyna nie ma pojęcia co jej grozi, a dotychczasowe wyzwania okazują się być błahostką względem prawdziwego zagrożenia, czającego się nadal w cieniu. Tymczasem na Ziemię stępuje Loki, który ma za zadanie odnaleźć byłych sojuszników tajemniczego Wynalazcy, czy też raczej dzieciaki, jakie znajdowały się pod jego kontrolą. Istnieje bowiem realna obawa, ze jego dzieła mogą zakłócić równowagę pomiędzy Midgardem a Asgardem. Kamala nie rozumiejąc jak obecnie wygląda sprawa z Lokim, który jest teraz po stronie tych dobrych, wpada w konflikt. Jednak faktyczne zagrożenie przychodzi z zupełnie innej strony.
Motyw z Lokim jest krótki, jednak ciekawie napisany i bardzo zabawny. Szczególnie początek, gdzie chłop tłumaczy się swym przybranym rodzicom, czemu jest cały w końskim łajnie. Cudowne rozpoczęcie odcinka. Później na długo nie zawitał na kartach tego tomu, jednak jest spora szansa, że jeszcze o nim usłyszymy. O wiele ważniejszy jest wątek Inhumans oraz ich wewnętrznego rozdarcia. Mamy tutaj klasyczny standard z innych komiksów - jedna grupa chce pomagać ludziom wykorzystując swe moce, a inni z tych samych powodów nimi rządzić. Kamala oczywiście jest za rasą ludzką, nie zdając sobie sprawy, jak potężni potrafią być niektórzy Inhumans. Ta lekcja okazuje się dla niej dość bolesna, jednak jest bardzo ważna.
Mocnym elementem humorystycznym jest natomiast pierwsza miłostka Kamali. Z jednej strony do dawna kocha się w niej jej najlepszy przyjaciel Bruno, ale ze względu na swoje pochodzenie (Włoch, do tego chrześcijanin), jest na skreślonej pozycji w oczach rodziców dziewczyny. Ci szukają dla niej prawego muzułmanina, który będzie kultywował ich tradycje. Tutaj pojawia się bardzo ważny element, jak rozdarcie kulturowe pomiędzy danymi pokoleniami. Młodzi nastolatkowie, jak Kamala czy Bruno, nie przykładają takiej wagi do religii oraz "jedynego słusznego" prawa. Umieją dostrzec samodzielnie, czy coś jest moralne albo nie. Są wierni swemu pochodzeniu, ale maja dość uporczywych zmagań na tle kultury i religii, bo "Mój Bóg jest lepszy od twojego". Zupełnie inny obraz, choć i tak dość liberalny, prezentują rodziny obojga nastolatków. Z jednej strony tolerują "niewiernych", z drugiej swoim latoroślom narzucają swój punkt widzenia. Nie są przy tym aż tak restrykcyjni, jak ekstremiści, ale i tak widać, że obie rodziny prędzej skoczyłyby sobie do gardeł niż pozwoliły aby ich dzieci się połączyły. Liczę, że w następnych albumach ten wątek zostanie jeszcze bardziej rozwinięty, bo obecnie to naprawdę mocny punkt całej serii.
"Zdruzgotana" to bardzo dobry komiks, chyba jeden z lepszych jakie dotąd czytałem z nastoletnimi herosami. Bardzo ciekawi mnie jak dalej się potoczy fabuła, dokąd los rzuci Kamalę i co ostatecznie wyjdzie z Bruno. Wieczna przyjaźń, a może w końcu coś więcej. W tym tomie jest również na końcu dodatkowa, krótka opowieść, ale jakoś nie porwała mnie fabularnie. Ot taka klasyczna zapchajdziura, do poczytania, zaśmiania się kilka razy i zapomnienia. Z pewnością będę jednak śledził dalszy rozwój tej serii. Może nawet przekonam się do serialu Inhumans, ale na razie wolę pozbierać informacje w klasyczny sposób o poszczególnych bohaterach.
Nasza młoda, szesnastoletnia, bohaterka uczy się panować nad swoimi mocami, pod czujnym okiem Królowej Meduzy. Dziewczyna nie ma pojęcia co jej grozi, a dotychczasowe wyzwania okazują się być błahostką względem prawdziwego zagrożenia, czającego się nadal w cieniu. Tymczasem na Ziemię stępuje Loki, który ma za zadanie odnaleźć byłych sojuszników tajemniczego Wynalazcy, czy też raczej dzieciaki, jakie znajdowały się pod jego kontrolą. Istnieje bowiem realna obawa, ze jego dzieła mogą zakłócić równowagę pomiędzy Midgardem a Asgardem. Kamala nie rozumiejąc jak obecnie wygląda sprawa z Lokim, który jest teraz po stronie tych dobrych, wpada w konflikt. Jednak faktyczne zagrożenie przychodzi z zupełnie innej strony.
Motyw z Lokim jest krótki, jednak ciekawie napisany i bardzo zabawny. Szczególnie początek, gdzie chłop tłumaczy się swym przybranym rodzicom, czemu jest cały w końskim łajnie. Cudowne rozpoczęcie odcinka. Później na długo nie zawitał na kartach tego tomu, jednak jest spora szansa, że jeszcze o nim usłyszymy. O wiele ważniejszy jest wątek Inhumans oraz ich wewnętrznego rozdarcia. Mamy tutaj klasyczny standard z innych komiksów - jedna grupa chce pomagać ludziom wykorzystując swe moce, a inni z tych samych powodów nimi rządzić. Kamala oczywiście jest za rasą ludzką, nie zdając sobie sprawy, jak potężni potrafią być niektórzy Inhumans. Ta lekcja okazuje się dla niej dość bolesna, jednak jest bardzo ważna.
Mocnym elementem humorystycznym jest natomiast pierwsza miłostka Kamali. Z jednej strony do dawna kocha się w niej jej najlepszy przyjaciel Bruno, ale ze względu na swoje pochodzenie (Włoch, do tego chrześcijanin), jest na skreślonej pozycji w oczach rodziców dziewczyny. Ci szukają dla niej prawego muzułmanina, który będzie kultywował ich tradycje. Tutaj pojawia się bardzo ważny element, jak rozdarcie kulturowe pomiędzy danymi pokoleniami. Młodzi nastolatkowie, jak Kamala czy Bruno, nie przykładają takiej wagi do religii oraz "jedynego słusznego" prawa. Umieją dostrzec samodzielnie, czy coś jest moralne albo nie. Są wierni swemu pochodzeniu, ale maja dość uporczywych zmagań na tle kultury i religii, bo "Mój Bóg jest lepszy od twojego". Zupełnie inny obraz, choć i tak dość liberalny, prezentują rodziny obojga nastolatków. Z jednej strony tolerują "niewiernych", z drugiej swoim latoroślom narzucają swój punkt widzenia. Nie są przy tym aż tak restrykcyjni, jak ekstremiści, ale i tak widać, że obie rodziny prędzej skoczyłyby sobie do gardeł niż pozwoliły aby ich dzieci się połączyły. Liczę, że w następnych albumach ten wątek zostanie jeszcze bardziej rozwinięty, bo obecnie to naprawdę mocny punkt całej serii.
"Zdruzgotana" to bardzo dobry komiks, chyba jeden z lepszych jakie dotąd czytałem z nastoletnimi herosami. Bardzo ciekawi mnie jak dalej się potoczy fabuła, dokąd los rzuci Kamalę i co ostatecznie wyjdzie z Bruno. Wieczna przyjaźń, a może w końcu coś więcej. W tym tomie jest również na końcu dodatkowa, krótka opowieść, ale jakoś nie porwała mnie fabularnie. Ot taka klasyczna zapchajdziura, do poczytania, zaśmiania się kilka razy i zapomnienia. Z pewnością będę jednak śledził dalszy rozwój tej serii. Może nawet przekonam się do serialu Inhumans, ale na razie wolę pozbierać informacje w klasyczny sposób o poszczególnych bohaterach.