Prace Williama Szekspira nie są mi szczególnie bliskie, choć oczywiście w czasach licealnych czytałem takie dzieła jak "Makbet", "Romeo i Julia", "Otello" czy "Wesołe kumoszki z Windsoru". Przyznaję się, ze przez "Hamleta" nie byłem wstanie przebrnąć, mimo czterokrotnego podejścia do tej sztuki. Podobnie miałem w przypadku "Króla Lear", a samego "Otello" ledwo ścierpiałem. Jednak tym co podobało mi się w sztukach, wielkiego, angielskiego poety, to czerpanie garściami z historii. Ta dziedzina nauki, zawsze była mi bliska, ponieważ lubiłem poznawać zamierzchłe czasy naszego kontynentu. "Requiem Króla Róż", odnosi się mimochodem, bazując głównie na dwóch sztukach Szekspira, do jednego z najważniejszych wydarzeń w dziejach Anglii. Bardzo krwawego konfliktu, znanego dziś jako Wojna Dwóch Róż. Było to jedna z najbardziej bratobójczych wojen domowych, rozegrana na terenie Anglii. Dwa wielkie rody, Lancasterowie i Yorkowie rościli sobie prawa do tronu. Zamieniło się to w wieloletni konflikt, który pochłonął dziesiątki tysięcy istnień. Prezentowany tutaj pierwszy tom mangi, odnosi się do tych wydarzeń, jednak przez pryzmat sztuki "Ryszard III" oraz "Henryk VI". Sam autor zaznacza, że seria nie jest powieścią historyczną, a jedynie luźno do niej nawiązuje. Co jednak ważniejsze - robi to bardzo umiejętnie.
Pierwszą, wręcz ogromną, zaletą komiksu jest jego budowa. Nie musimy kompletnie znać prac Szekspira, aby móc poczuć ich unikalny styl. To po prostu wychodzi samo, z treści tekstu, poszczególnych scen czy rozmyślań bohaterów. Sam nie pamiętam już dobrze poszczególnych sztuk, jakie swego czasu czytałem w liceum. Z drugiej strony pierwszy tom "Requiem Króla Róż" zrobił na mnie pod katem formy, bardzo pozytywne wrażenie i wciągnąłem go na poczekaniu. Podczas lektury miałem wrażenie, jakby to naprawdę była sztuka teatralna, co tylko podsycało mój apetyt na więcej. Nie znajdziemy tutaj takich standardowych zagrywek jak z "Berserka", gdzie co jakiś czas widzimy komiczny rysunek. Tu wszystko od samego początku jest poważne. Nie ma tutaj miejsca na humor, nawet okazjonalny. To rasowy dramat psychologiczny, obrazujący jak człowiek w walce o władzę jest gotów wymordować tysiące istnień.
W tym momencie na pierwszy plan wychodzą postacie oraz ich przedstawienie. Jeśli ktoś interesuje się historią Anglii, to zapewne wie, ze wizerunek Ryszarda III, był w pracach Szekspira, ale też wielu innych twórców, pokazywany jako okrutnika. Nie ma co się czarować - ten człowiek naprawdę miał wiele krwi na swoich rękach. Niemniej wiele czynów dopisano na jego rachunek, choć ich nie popełnił. W przypadku "Requiem Króla Róż", autor poszedł o krok dalej, tworząc z niego naprawdę bardzo interesującą postać. Bohatera tragicznego, któremu czytelnik współczuje, ale też się go boi. Od pierwszych stron wiemy, że z jego ciałem jest coś nie tak. Matka, Cecylia Neville, w komiksie odtrąca syna, po tym jak odkrywa po jego narodzinach straszną prawdę. Jednak jej mąż, a ojciec dziecka, nadaje mu swoje imię. Ryszard faktycznie jest inny - wątły, niski, z jednym okiem ciemnym drugim jasnym i bardzo nietypowym obliczu. Z czasem odkrywamy przerażający sekret jaki skrywa pod ubraniem, a ten potrafi naprawdę wprowadzić w osłupienie. Mimo swej ułomności chłopak stara się przypodobać ojcu, ale jego psychika zaczyna się zapadać. Odtrącony, samotny i przerażony, widzi w ojcu jedyne światło. Dlatego ze wszystkich sił pragnie przyczynić się do osadzenia go na tronie Anglii.
Całkowitym przeciwieństwem tej postaci, jest obecny władca kraju Henryk VI Lancaster. W pełni oddany Bogu, pragnący pokoju, uważany za słabego władcę, którym steruje królowa, Małgorzata Andegaweńska. Henryk pragnie pokoju, che być pasterzem dla swego ludu i nie wiązać się w krwawy konflikt. Tymczasem jego żona, to kobieta żadna władzy, tęskniąca za prawdziwą miłością i nie mająca zamiaru dzielić się z Yorkami niczym. Jest gotowa ruszyć na wojnę z Ryszardem II, który rości sobie prawa do tronu. Tymczasem Henryk, aby jej uniknąć gotów jest oddać koronę. Skutkuje to ciekawymi zwrotami akcji, szczególnie gdy wszystkie te postaci w praktyce stanowią tło dla osoby Ryszarda III. To on i nękające go demony, które śnią mu się co noc, są ciągle na pierwszym planie. To jego historia oraz koszmarny sekret, przykuwają największą uwagę czytelnika.
Pierwszy tom "Reqiuem Króla Róż" to nie tylko świetne wprowadzenie do serii, ale również narysowanie, bardzo obrazowe, psychiki głównego bohatera. Jedyne do czego mógłbym się naprawdę przyczepić, jest słabe wyczucie upływu czasu. Poza przejście z dzieciństwa w wiek nastoletni, potem trudno wyczuć czy minęły miesiące, a może raptem dni, pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Gdyby nie znajomość wydarzeń historycznych, do których manga co rusz nawiązuje, ciężko byłoby to jakoś umiejscowić na linii czasu. Nie przeszkadza to jednak w zrozumieniu sedna komiksu oraz jego fabuły. Jestem bardzo ciekaw, jak losy naszych bohaterów potoczą się dalej oraz, jak mocno autor zmieni historię, najbrutalniejszej wojny domowej w historii średniowiecznej Anglii.
Pierwszą, wręcz ogromną, zaletą komiksu jest jego budowa. Nie musimy kompletnie znać prac Szekspira, aby móc poczuć ich unikalny styl. To po prostu wychodzi samo, z treści tekstu, poszczególnych scen czy rozmyślań bohaterów. Sam nie pamiętam już dobrze poszczególnych sztuk, jakie swego czasu czytałem w liceum. Z drugiej strony pierwszy tom "Requiem Króla Róż" zrobił na mnie pod katem formy, bardzo pozytywne wrażenie i wciągnąłem go na poczekaniu. Podczas lektury miałem wrażenie, jakby to naprawdę była sztuka teatralna, co tylko podsycało mój apetyt na więcej. Nie znajdziemy tutaj takich standardowych zagrywek jak z "Berserka", gdzie co jakiś czas widzimy komiczny rysunek. Tu wszystko od samego początku jest poważne. Nie ma tutaj miejsca na humor, nawet okazjonalny. To rasowy dramat psychologiczny, obrazujący jak człowiek w walce o władzę jest gotów wymordować tysiące istnień.
W tym momencie na pierwszy plan wychodzą postacie oraz ich przedstawienie. Jeśli ktoś interesuje się historią Anglii, to zapewne wie, ze wizerunek Ryszarda III, był w pracach Szekspira, ale też wielu innych twórców, pokazywany jako okrutnika. Nie ma co się czarować - ten człowiek naprawdę miał wiele krwi na swoich rękach. Niemniej wiele czynów dopisano na jego rachunek, choć ich nie popełnił. W przypadku "Requiem Króla Róż", autor poszedł o krok dalej, tworząc z niego naprawdę bardzo interesującą postać. Bohatera tragicznego, któremu czytelnik współczuje, ale też się go boi. Od pierwszych stron wiemy, że z jego ciałem jest coś nie tak. Matka, Cecylia Neville, w komiksie odtrąca syna, po tym jak odkrywa po jego narodzinach straszną prawdę. Jednak jej mąż, a ojciec dziecka, nadaje mu swoje imię. Ryszard faktycznie jest inny - wątły, niski, z jednym okiem ciemnym drugim jasnym i bardzo nietypowym obliczu. Z czasem odkrywamy przerażający sekret jaki skrywa pod ubraniem, a ten potrafi naprawdę wprowadzić w osłupienie. Mimo swej ułomności chłopak stara się przypodobać ojcu, ale jego psychika zaczyna się zapadać. Odtrącony, samotny i przerażony, widzi w ojcu jedyne światło. Dlatego ze wszystkich sił pragnie przyczynić się do osadzenia go na tronie Anglii.
Całkowitym przeciwieństwem tej postaci, jest obecny władca kraju Henryk VI Lancaster. W pełni oddany Bogu, pragnący pokoju, uważany za słabego władcę, którym steruje królowa, Małgorzata Andegaweńska. Henryk pragnie pokoju, che być pasterzem dla swego ludu i nie wiązać się w krwawy konflikt. Tymczasem jego żona, to kobieta żadna władzy, tęskniąca za prawdziwą miłością i nie mająca zamiaru dzielić się z Yorkami niczym. Jest gotowa ruszyć na wojnę z Ryszardem II, który rości sobie prawa do tronu. Tymczasem Henryk, aby jej uniknąć gotów jest oddać koronę. Skutkuje to ciekawymi zwrotami akcji, szczególnie gdy wszystkie te postaci w praktyce stanowią tło dla osoby Ryszarda III. To on i nękające go demony, które śnią mu się co noc, są ciągle na pierwszym planie. To jego historia oraz koszmarny sekret, przykuwają największą uwagę czytelnika.
Pierwszy tom "Reqiuem Króla Róż" to nie tylko świetne wprowadzenie do serii, ale również narysowanie, bardzo obrazowe, psychiki głównego bohatera. Jedyne do czego mógłbym się naprawdę przyczepić, jest słabe wyczucie upływu czasu. Poza przejście z dzieciństwa w wiek nastoletni, potem trudno wyczuć czy minęły miesiące, a może raptem dni, pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami. Gdyby nie znajomość wydarzeń historycznych, do których manga co rusz nawiązuje, ciężko byłoby to jakoś umiejscowić na linii czasu. Nie przeszkadza to jednak w zrozumieniu sedna komiksu oraz jego fabuły. Jestem bardzo ciekaw, jak losy naszych bohaterów potoczą się dalej oraz, jak mocno autor zmieni historię, najbrutalniejszej wojny domowej w historii średniowiecznej Anglii.