5 września 2017

Sherlock Holmes Crime Alleys #2: Okrutny los

Sherlock Holmes oczami Sylvaina Cordurie od pierwszego zeszytu bardzo przypadł mi do gustu. Z jednej strony mamy tutaj wampiry, magię, nekromancję i inne wątki z świata fantasy. Z drugiej to nadal ten sam dobry Holmes, chłodno kalkulujący, często zbyt pewny siebie, bardzo narcystyczny i nie stroniący od używek. To daje nam mieszankę świetnego, klimatycznego kryminału z domieszką zjawisk paranormalnych. "Crime Alleys" przenosi nas do młodości wielkiego detektywa, nim na poważnie zaczął parać się tym zawodem. Holmes jest bardziej próżny i mniej ostrożny, co świetnie pokazał poprzedni zeszyt. Drugi, kończący tą sprawę, nawiązuje mocno do przygód, które dopiero czekają naszego detektywa oraz przedstawia czytelnikowi wydarzenia doprowadzające do dojrzałości Holmesa w fachu jaki wybrał. A są to dla niego bardzo trudne chwile.



Sherlock Holmes został pojmany i obecnie przebywa w tak zwanej "Fabryce". Miejscu gdzie stary Moriarty, ojciec największego, przyszłego przeciwnika naszego detektywa, dokonuje specyficznych... transakcji. Jednak jeden z jego bliskich współpracowników, niesiony rządzą zemsty za to co go spotkało, pragnie zniszczyć finansowe i zbrodnicze imperium swego dawnego pracodawcy. W tym celu ma zamiar wykorzystać właśnie Holmesa. Obaj mężczyźni nie zdają sobie jednak sprawy jak głęboko sięgają macki ich przeciwników i kto im pomaga.

Scenariusz posiada kilka ciekawych zwrotów akcji, w tym takich potrafiących naprawdę zaskoczyć czytelnika. Widać to głównie w finałowych scenach oraz kilku pobocznych wątkach. Poza tym sam scenariusz od strony czysto fabularnej jest pomyślany naprawdę dobrze. Postacie napisano ciekawie, wzajemne relacje Moriartego z jego wspólnikami dają nam szerszy obraz na całą sprawę oraz płynnie łączą się z tym co już znamy. Dzięki temu możemy wysnuć przypuszczenia co do kolejnych przygód Holmesa mających miejsce przed "Wampirami z Londynu".


Co ważniejsze, całość świetnie wpisuje się w literacki pierwowzór Artura Conan Doyla. Dzięki temu czujemy, że to nadal przygody Sherlocka Holmesa, a nie kogoś zupełnie innego wzorowanego jedynie na wielkim detektywie. Sam James Moriarty, tutaj młody i zbyt pewny siebie, też jest dobrze przedstawiony czytelnikowi. W książkach ta postać odgrywała mniejszą rolę i dopiero za sprawą czytelników doczekała się statusu największego przeciwnika Holmesa. Teraz poznaliśmy jego przeszłość, która wypada ciekawie oraz pozwala nam zrozumieć jak kształtowała się droga Jamesa przez te lata nim doszło do wielkiego starcia nad wodospadem Reichenbach w Szwajcarii.

Od strony rysunku nadal jest bardzo dobrze i zmiana na stołku rysownika oraz kolorysty, względem dwóch pierwszych przygód, sprawdza się. Nadal jest to nowsze, młodsze i świeższe spojrzenie na całą serię, zatem idealnie komponuje się z scenariuszem. Kreska jest ładna oraz przyciągająca uwagę, zaś kolory umiejętnie budują klimat poszczególnych scen. Widać to szczególnie w Fabryce oraz późniejszych wydarzeniach związanych z finałem.


"Okrutny los" to genialne zakończenie "Crime Alleys". Tak naprawdę lepszego nie mógłbym sobie wymarzyć. Bieżące sprawy zostały zamknięte, nawiązania do przyszłych przygód Holmesa, które znamy z pierwszych tomów tej serii, są dobrze poprowadzone, a ostatni kadr wywołuje uśmiech na ustach czytelnika. Jednocześnie Cordurie nie głaszcze nas ani tytułowego bohatera, dając naprawdę mocny finał. W końcu za każdy grzech przyjdzie nam kiedyś zapłacić, zaś pycha jest jednym z najgorszych. Czekam zatem z wielkim wytęsknieniem na kolejne tomy, licząc że utrzymają obecny poziom.