Gdy byłem dzieckiem w moje ręce szybko wpadła okrojona, jednotomowa wersja "Baśni 1001 nocy". Jednak moi rodzice nie byli z tych, którzy podtykali swym latoroślom tylko "słodkie bajeczki", a sugerowali literaturę poważniejszą. Dlatego w wieku 10 lat sięgnąłem po pierwszy z dziewięciu tomów "Baśni..." szybko zatracając się w tym dziwnym świecie mitów i legend. Pamiętam jak dziś, że ich treść daleka była beztroskim obrazom z animacji, przedstawiając o wiele bardziej okrutną wersję wydarzeń. Sięgając zatem po "Hasiba i królową węży" liczyłem na podobny poziom co w dużej mierze faktycznie się sprawdziło. Mimo to tytuł komiksu powinien brzmieć raczej "Królowa węży i ludzie którzy stanęli jej na drodze", bo sam Hasib występuje tu niewiele i specjalnie nie zapada w pamięci czytelnika. Czy to oznacza, że komiks jest zły? Broń Boże, to porządny kawał lektury, choć nie pozbawiony wad.
Tytułowy Hasib jest synem mędrca Danijala, który niestety nie doczekał narodzin potomka. Jego żona, na prośbę swego męża, zadbała o edukację ich syna, ale ten mimo wszystko nigdy nie parał się żadną pracą. Wtedy przyszli drwale i namówili ją aby chłopak pracował z nimi. Tak się stało i jak to zwykle w baśniach bywa drwale okazali się nieuczciwy, gdy Hasib znalazł skarb. Na tym jednak jego przygoda się nie skończyła... no właśnie w praktyce na długi czas się zakończyła. Czemu? Bo Hasib próbując wydostać się z pułapki spotyka królową węży i jej świtę, zostając zasypany opowieściami kobiety o wężowym ciele.
Początek rzeczywiście zapowiada się świetnie i w pewnym sensie "klasycznie", choć z pewnymi wyjątkami. Znów mamy młodzieńca, który pechowo dobrał kompanów i ci go wystawili do wiatru aby zgarnąć cały zysk dla siebie. Jednak już w tym fragmencie pojawiają się pewne odmienności, które wypadają z jednej strony pozytywnie z drugiej na minus. Po pierwsze opis sytuacji ojca Hasiba i jego spadku dla syna, który zamknął w skrzyni. Bardzo ciekawie się to zaczyna, ale potem niestety urywa i kompletnie wyparowuje. Wątek ten nie jest w jakikolwiek sposób rozwinięty czy zakończony. Ot miał miejsce, a reszty domyśl się czytelniku sam o ile w ogóle zapamiętasz, ze coś takiego było. O wiele lepiej wypadła sama sprawa z drwalami i skarbem. Znaleziony w leśnej jaskini sekret jest o wiele bardziej interesujący niż "klasyczne" skarby z baśni jakie czyta się obecnie dzieciom. Sam motyw odnalezienia królowej węży również, a główny bohater nie jest zbyt roztropnym człowiekiem, co poniekąd też go wyróżnia na tle innych mu podobnych postaci.
Niestety Hasib szybko wyparowuje z pamięci czytelnika, bo tak naprawdę pierwszoplanową bohaterką tej opowieści jest królowa węży, której imienia nie poznajemy. To ona snuje opowieść w opowieści Szeherezady, a dodatkowo bohaterowie tej historii opowiadają własne opowieści osobom które spotkały. Zatem mamy tutaj naprawdę niezły poziom incepcji gdzie Szeherezada opowiada o Hasibie, który spotyka królową węży, ta opowiada mu o izraelskim władcy, który ją spotkał, ten zaś w trakcie swych przygód poznaje perskiego księcia, który również opowiada swą historię i to jak spotkał królową. Podczas tych wszystkich historii to właśnie ostatnia jest najdłuższa zaś po drodze zacząłem się gubić kto tu jest w końcu narratorem. Całość po to aby poznać tak naprawdę królową węży i jej głównego antagonistę, przewijającego się niemal w każdej opowieści.
Jak widać, Hasiba w tym wszystkim za wiele nie ma, a o wiele ciekawiej od niego wypadają drwale oraz późniejsze wydarzenia z nimi związane. Do tego wiele wątków w opowieści izraelskiego i perskiego władcy jest zrobionych bardzo na skróty co wyraźnie czuć. Niektóre z postaci dalszoplanowych pojawia się na kilka klatek, znika i czytelnik szybko zapomina, że w ogóle wystąpiły. Psuje to finalny odbiór komiksu jako całości, bo wyraźnie widać jak fabuła została mocno pocięta.
Złego słowa natomiast nie mogę powiedzieć o rysunku, który wypadł genialnie oraz bardzo klimatycznie. Pierwszy raz miałem styczność z twórczością Davida B., który odpowiada zarówno za scenariusz jak i rysunek oraz kolory. W pierwszym wypadku miejscami poszedł na skróty, tak od strony graficznej popisał się prawdziwym kunsztem. Z jego pracy czuć że snuta opowieść niejako płynie, jakby była utkana we śnie. Rysunki są pełne szczegółów i odniesień do różnych kultur Bliskiego Wschodu, a całość wypada bardzo czytelnie. Warto zatem sięgnąć po tą pozycję dla samego rysunku.
"Hasib i królowa węży" to dobra lektura, ale mnie osobiście nie porwała. Wolę pozostać przy pełnym wydaniu książkowym, skierowanym do dorosłego odbiorcy. Nie żałuję, że zasiadłem nad tym komiksem, jednak mimo wszystko czuję pewien niedosyt. Liczyłem po prostu na więcej treści, choć wiele wątków tu poruszonych była ciekawa i wyróżnia ten komiks na tle stereotypowych, przesłodzonych książeczek dla dzieci.
Tytułowy Hasib jest synem mędrca Danijala, który niestety nie doczekał narodzin potomka. Jego żona, na prośbę swego męża, zadbała o edukację ich syna, ale ten mimo wszystko nigdy nie parał się żadną pracą. Wtedy przyszli drwale i namówili ją aby chłopak pracował z nimi. Tak się stało i jak to zwykle w baśniach bywa drwale okazali się nieuczciwy, gdy Hasib znalazł skarb. Na tym jednak jego przygoda się nie skończyła... no właśnie w praktyce na długi czas się zakończyła. Czemu? Bo Hasib próbując wydostać się z pułapki spotyka królową węży i jej świtę, zostając zasypany opowieściami kobiety o wężowym ciele.
Początek rzeczywiście zapowiada się świetnie i w pewnym sensie "klasycznie", choć z pewnymi wyjątkami. Znów mamy młodzieńca, który pechowo dobrał kompanów i ci go wystawili do wiatru aby zgarnąć cały zysk dla siebie. Jednak już w tym fragmencie pojawiają się pewne odmienności, które wypadają z jednej strony pozytywnie z drugiej na minus. Po pierwsze opis sytuacji ojca Hasiba i jego spadku dla syna, który zamknął w skrzyni. Bardzo ciekawie się to zaczyna, ale potem niestety urywa i kompletnie wyparowuje. Wątek ten nie jest w jakikolwiek sposób rozwinięty czy zakończony. Ot miał miejsce, a reszty domyśl się czytelniku sam o ile w ogóle zapamiętasz, ze coś takiego było. O wiele lepiej wypadła sama sprawa z drwalami i skarbem. Znaleziony w leśnej jaskini sekret jest o wiele bardziej interesujący niż "klasyczne" skarby z baśni jakie czyta się obecnie dzieciom. Sam motyw odnalezienia królowej węży również, a główny bohater nie jest zbyt roztropnym człowiekiem, co poniekąd też go wyróżnia na tle innych mu podobnych postaci.
Niestety Hasib szybko wyparowuje z pamięci czytelnika, bo tak naprawdę pierwszoplanową bohaterką tej opowieści jest królowa węży, której imienia nie poznajemy. To ona snuje opowieść w opowieści Szeherezady, a dodatkowo bohaterowie tej historii opowiadają własne opowieści osobom które spotkały. Zatem mamy tutaj naprawdę niezły poziom incepcji gdzie Szeherezada opowiada o Hasibie, który spotyka królową węży, ta opowiada mu o izraelskim władcy, który ją spotkał, ten zaś w trakcie swych przygód poznaje perskiego księcia, który również opowiada swą historię i to jak spotkał królową. Podczas tych wszystkich historii to właśnie ostatnia jest najdłuższa zaś po drodze zacząłem się gubić kto tu jest w końcu narratorem. Całość po to aby poznać tak naprawdę królową węży i jej głównego antagonistę, przewijającego się niemal w każdej opowieści.
Jak widać, Hasiba w tym wszystkim za wiele nie ma, a o wiele ciekawiej od niego wypadają drwale oraz późniejsze wydarzenia z nimi związane. Do tego wiele wątków w opowieści izraelskiego i perskiego władcy jest zrobionych bardzo na skróty co wyraźnie czuć. Niektóre z postaci dalszoplanowych pojawia się na kilka klatek, znika i czytelnik szybko zapomina, że w ogóle wystąpiły. Psuje to finalny odbiór komiksu jako całości, bo wyraźnie widać jak fabuła została mocno pocięta.
Złego słowa natomiast nie mogę powiedzieć o rysunku, który wypadł genialnie oraz bardzo klimatycznie. Pierwszy raz miałem styczność z twórczością Davida B., który odpowiada zarówno za scenariusz jak i rysunek oraz kolory. W pierwszym wypadku miejscami poszedł na skróty, tak od strony graficznej popisał się prawdziwym kunsztem. Z jego pracy czuć że snuta opowieść niejako płynie, jakby była utkana we śnie. Rysunki są pełne szczegółów i odniesień do różnych kultur Bliskiego Wschodu, a całość wypada bardzo czytelnie. Warto zatem sięgnąć po tą pozycję dla samego rysunku.
"Hasib i królowa węży" to dobra lektura, ale mnie osobiście nie porwała. Wolę pozostać przy pełnym wydaniu książkowym, skierowanym do dorosłego odbiorcy. Nie żałuję, że zasiadłem nad tym komiksem, jednak mimo wszystko czuję pewien niedosyt. Liczyłem po prostu na więcej treści, choć wiele wątków tu poruszonych była ciekawa i wyróżnia ten komiks na tle stereotypowych, przesłodzonych książeczek dla dzieci.