4 sierpnia 2017

Fatale #3: Na zachód od piekła

Trzeci album "Fatale" rozwiewa wszelkie wątpliwości a odnośnie klątwy ciążącej na Josephine. Poznajemy poprzednie "wybranki", będące wręcz lustrzanym odbiciem kobiety, ich żyie oraz to jak różne światy przenikają się wzajemnie. Są ludzie widzący to na własne oczy, umiejący operować pradawnym językiem i czytać z gwiazd. Inni przechodzą koło takich istot obojętnie, nie dostrzegając prawdziwej natury rzeczy. Nie oznacza to, że potwory zamieszkujące nasz świat pozostawią takich ludzi w spokoju. Jest wręcz przeciwnie, gdyż karmią się ich strachem, a nie rzadko też samym ciałem, składając krwawe ofiary swym demonicznym Bogom. W całym tym krwawym koszmarze jest kobieta, starająca się zrozumieć i raz na zawsze przełamać klątwę. Jednak nie może dokonać tego w pojedynkę, a szlak jej poszukiwań naznaczony jest trupami i przemocą.

Cały album podzielony jest na cztery opowieści. Pierwsza i ostatnia zabiera nas w lata 30-ste XX wieku i dotyczy bezpośrednio Josephine. Dwie pozostałe przenoszą nas wiele stuleci w przeszłość, najpierw do średniowiecznej Francji a potem na Dziki Zachód. Najważniejsza z punktu widzenia całej opowieści zdaje się być historia niejakiej Mathildy. Dziewczyna ma te same zdolności co Jo - nie może umrzeć, rany goją się na niej błyskawicznie oraz działa bardzo niebezpiecznie na mężczyzn, którzy są gotowi mordować dla niej. Jednak są i tacy co opierają się urokowi kobiety, a jej umiejętności podsycają w nich tylko rządzę zadawania większego bólu swej ofierze. Historia Mathildy jest krwawa oraz kończy się bardzo niewesoło, a jej finał pozwala w końcu zrozumieć czytelnikowi jaką rolę ma do odegrania Femme Fatale.

Druga opowieść tylko utwierdza nas w tych przekonaniach. Dotyczy niejakiej Czarnej Bonnie - złodziejki i kobiety, która miała już wiele "żyć". W dzieciństwie przepowiedziano jej, że umrze trzy razy i tak się faktycznie stało. Czytelnik zaś poznaje jej losy pomiędzy drugą a trzecią śmiercią, które są bardzo podobne do tego co spotkało Mathildę. Jednak tym razem nasza bohaterka jest o wiele bardziej świadoma swych mocy i natrafia też na więcej życzliwych ludzi. To daje jej przewagę nad przeciwnikiem, na tyle aby przetrwać. Przynajmniej o wiele dłużej od swej poprzedniczki.


I tu wracamy do Josephine i jej wspomnień z czasów gdy poznała Walta Bookera. Po lekturze tej historii, w pełni pojmujemy wszystkie elementy przedstawione w pierwszym albumie. Demoniczni "bracia", tajemniczy Bishop, który obecnie występuje pod imieniem Hansen czy wspominane wcześniej wydarzenia z Rumunii. Zaczynamy też pojmować czym jest tajemnicza księga, o która kobieta tak zaciekle walczyła w drugim tomie tej serii, opisującym wydarzenia z Los Angeles w 1978 roku. Dobrym pomysłem ze strony Brubakera było podzielenie tej historii na dwa akty. Tym samym jest ona rozbudowanym prologiem i epilogiem dla tego albumu, co tylko wzmaga klimat opowieści.


Oczywiście rysunek stoi jak zwykle na bardzo wysokim poziomie. Nadal genialnie wypada on pod kątem kolorystyki, budując tym samym napięcie oraz unikalny obraz horroru stylizowanego na kryminał noir. Coś cudownego i wartego odnotowania. "Zachód do piekła" zamyka wiele wątków, na które dotąd czytelnik nie dostał jasnych odpowiedzi. Jednocześnie nie omawia żadnych scen z Nicolashem Lash'em, który obecnie przebywa w więzieniu. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że kolejny tom sporo namiesza w historii Josephine, dając tym samym furtkę do wielkiego finału.