Trzeci tom serii wprowadza kilka nowych postaci, w szczególności zaś gang braci Dobbsów. Jednak tytułowe "Wilki z Wyoming" to nie jedyni bohaterowie tego odcinka. Kolejnym z nich jest wielebny Braggshaw, który z byciem pastorem zdaje się mieć tyle wspólnego co kukułka z wychowywaniem swego potomstwa. Widać to zresztą od pierwszej strony tego albumu, gdzie nasz "Klecha" podróżując dyliżansem, częstuje ołowiem braci Dobbsów. Jednak szybko się okazuje, że to dopiero początek kłopotów, do tego nie tylko rancza "Trzy Szóstki", ale wszystkich hodowców bydła w okolicy.
Głównym motywem są pieniądze kompanii handlującej bydłem, które maja posłużyć na rozwój współpracy z koleją i budowę kilku usprawnień w okolicy. Jednak Linia dyliżansów jest regularnie atakowana przez gang Dobbsów, gdyż ktoś daje im cynk o wartościowych transportach. Woźnica Sid Bullock, znany czytelnikom od początku serii, wpada na szalony, ale jednocześnie genialny pomysł. W sekrecie przed swymi pracodawcami powierza pieniądze Pharaonowi Colorado - moczymordzie, pijakowi i... absolutnie wiernemu przyjacielowi. Nikt bowiem nie będzie podejrzewał takiego gagatka, że wiezie w swych jukach kilka tysięcy dolarów. Jednak u kresu drogi sprawy się komplikują. Pharaon znika, zaś Sid nie ma pojęcia gdzie przebywa, gdyż specjalnie nie ustalili szlaku jego wędrówki. Miał improwizować, aby nie przyciągnąć uwagi. Zaczyna się wyścig pomiędzy ludźmi z "Trzech Szóstek" a gangiem Dobbsów w którym stawką jest okrągłą sumka i ludzkie życie.
Z całej opowieści najbardziej w pamięci zapadają dwa wątki. Po pierwsze wyczyny Pharaona oraz jego przyjaciela trapera, który pędzi bimber własnego pomysłu. Tutaj pokazano, że nawet taka moczymorda jak Colorado ma swój kodeks moralny i nie pozostawia przyjaciół w biedzie. Do tego sam "góral" kieruje się prawością co podkreśla na każdym kroku, a obaj panowie po pijaku potrafią wpaść na iście... fantazyjne pomysły. Zresztą ta dwójka wprowadza do komiksu trochę humoru, urozmaicając go tym samym.
Drugim wątkiem jest starcie, bynajmniej nie tylko na słowa, pomiędzy Red Dustem a wielebnym Braggshaw. Pierwszy otwarcie pokazuje wrogość wielebnemu, nie tylko przez fakt że jest on kapłanem chcącym nawracać, ale dlatego że reprezentuje cywilizację. Ta natomiast w Wyoming jest coraz częstszym gościem, co wolnym duchom takim jak Red, bardzo przeszkadza. Nie ufają jej, znają zagrożenia jakie z sobą niesie i ograniczenia wolności. Jednak tam gdzie kolej tam i postęp technologiczny, a on zawsze niesie z sobą wielkie zmiany. Dodatkowo od pierwszych stron Red podejrzewa Braggshawa o bycie przestępcą. Skuteczność w posługiwaniu się bronią, zimne spojrzenie i broń, która z pewnością kosztowała sporo pieniędzy. Z drugiej strony wielebny nie łamie prawa, a przynajmniej zdaje się jakby go przestrzegał oraz ma dziwny sposób podejścia do kodeksu moralnego. Szczególnie gdy chodzi o ludzkie życie. W finale albumu naprawdę interesująco rozwiązano ten konflikt dwóch mężczyzn, którzy zdają się być czytelnikowi bardzo podobni do siebie, a jednocześnie różni ich niemal wszystko.
Co do tytułowych "Wilków z Wyoming" to nie wyróżniają się jakoś szczególnie na tle klasycznych bandytów. Najstarszy jest jednocześnie najmądrzejszy i najbardziej okrutnym z braci, więc rządzi gangiem. Najmłodszy to natomiast kompletny naiwniak, który wpadłby przy pierwszej samodzielnej próbie napadu na sklep. Oprócz tego mamy osiłka nie grzeszącego rozumem oraz cwaniaka udającego że jest bystrzejszy niż górski potok. Razem stanowią skuteczny gang, głównie dzięki informacjom jakie otrzymują. Ich rola w całym albumie kompletnie nie zaskakuje. W praktyce dla czytelnika są wyjątkowo przewidywalni, choć sam finał rozgrywa się nieco inaczej niż można by obstawiać.
Trzeci tom to początek nowej przygody Reda Dusta i ludzi z rancza "Trzy szóstki". Zakończenie pozostaje nieco otwarte i czytelnik koniecznie chce wiedzieć jak to się wszystko skończy i czy Red w końcu złamie swój kodeks moralny. Historia tu rozpoczęta nadal czeka na swój wielki finał w świetle popołudniowego słońca, gdzie dwóch rewolwerowców staje na przeciw siebie i tylko jeden opuści ulicę żywy. Czy tak się stanie? A może Hermann i Greg, szykują inny scenariusz dla swoich bohaterów. Tego dowiemy się w kolejnym albumie, który mocno kusi zarówno okładką jak i tytułem.
Głównym motywem są pieniądze kompanii handlującej bydłem, które maja posłużyć na rozwój współpracy z koleją i budowę kilku usprawnień w okolicy. Jednak Linia dyliżansów jest regularnie atakowana przez gang Dobbsów, gdyż ktoś daje im cynk o wartościowych transportach. Woźnica Sid Bullock, znany czytelnikom od początku serii, wpada na szalony, ale jednocześnie genialny pomysł. W sekrecie przed swymi pracodawcami powierza pieniądze Pharaonowi Colorado - moczymordzie, pijakowi i... absolutnie wiernemu przyjacielowi. Nikt bowiem nie będzie podejrzewał takiego gagatka, że wiezie w swych jukach kilka tysięcy dolarów. Jednak u kresu drogi sprawy się komplikują. Pharaon znika, zaś Sid nie ma pojęcia gdzie przebywa, gdyż specjalnie nie ustalili szlaku jego wędrówki. Miał improwizować, aby nie przyciągnąć uwagi. Zaczyna się wyścig pomiędzy ludźmi z "Trzech Szóstek" a gangiem Dobbsów w którym stawką jest okrągłą sumka i ludzkie życie.
Z całej opowieści najbardziej w pamięci zapadają dwa wątki. Po pierwsze wyczyny Pharaona oraz jego przyjaciela trapera, który pędzi bimber własnego pomysłu. Tutaj pokazano, że nawet taka moczymorda jak Colorado ma swój kodeks moralny i nie pozostawia przyjaciół w biedzie. Do tego sam "góral" kieruje się prawością co podkreśla na każdym kroku, a obaj panowie po pijaku potrafią wpaść na iście... fantazyjne pomysły. Zresztą ta dwójka wprowadza do komiksu trochę humoru, urozmaicając go tym samym.
Drugim wątkiem jest starcie, bynajmniej nie tylko na słowa, pomiędzy Red Dustem a wielebnym Braggshaw. Pierwszy otwarcie pokazuje wrogość wielebnemu, nie tylko przez fakt że jest on kapłanem chcącym nawracać, ale dlatego że reprezentuje cywilizację. Ta natomiast w Wyoming jest coraz częstszym gościem, co wolnym duchom takim jak Red, bardzo przeszkadza. Nie ufają jej, znają zagrożenia jakie z sobą niesie i ograniczenia wolności. Jednak tam gdzie kolej tam i postęp technologiczny, a on zawsze niesie z sobą wielkie zmiany. Dodatkowo od pierwszych stron Red podejrzewa Braggshawa o bycie przestępcą. Skuteczność w posługiwaniu się bronią, zimne spojrzenie i broń, która z pewnością kosztowała sporo pieniędzy. Z drugiej strony wielebny nie łamie prawa, a przynajmniej zdaje się jakby go przestrzegał oraz ma dziwny sposób podejścia do kodeksu moralnego. Szczególnie gdy chodzi o ludzkie życie. W finale albumu naprawdę interesująco rozwiązano ten konflikt dwóch mężczyzn, którzy zdają się być czytelnikowi bardzo podobni do siebie, a jednocześnie różni ich niemal wszystko.
Co do tytułowych "Wilków z Wyoming" to nie wyróżniają się jakoś szczególnie na tle klasycznych bandytów. Najstarszy jest jednocześnie najmądrzejszy i najbardziej okrutnym z braci, więc rządzi gangiem. Najmłodszy to natomiast kompletny naiwniak, który wpadłby przy pierwszej samodzielnej próbie napadu na sklep. Oprócz tego mamy osiłka nie grzeszącego rozumem oraz cwaniaka udającego że jest bystrzejszy niż górski potok. Razem stanowią skuteczny gang, głównie dzięki informacjom jakie otrzymują. Ich rola w całym albumie kompletnie nie zaskakuje. W praktyce dla czytelnika są wyjątkowo przewidywalni, choć sam finał rozgrywa się nieco inaczej niż można by obstawiać.
Trzeci tom to początek nowej przygody Reda Dusta i ludzi z rancza "Trzy szóstki". Zakończenie pozostaje nieco otwarte i czytelnik koniecznie chce wiedzieć jak to się wszystko skończy i czy Red w końcu złamie swój kodeks moralny. Historia tu rozpoczęta nadal czeka na swój wielki finał w świetle popołudniowego słońca, gdzie dwóch rewolwerowców staje na przeciw siebie i tylko jeden opuści ulicę żywy. Czy tak się stanie? A może Hermann i Greg, szykują inny scenariusz dla swoich bohaterów. Tego dowiemy się w kolejnym albumie, który mocno kusi zarówno okładką jak i tytułem.