23 listopada 2016

Simon Beckett - Szepty zmarłych

Jest to trzecia książka wydana przez Becketta i opowiadająca o detektywistycznych przygodach światowej klasy antropologa sądowego, Davida Huntera. Tym razem nasz poczciwy Anglik udał się do USA, na zaproszenie swego dawnego nauczyciela i wieloletniego przyjaciela Toma Liebermana. Miejsce w którym wylądował potocznie nazywa się "Trupią farmą" – jest to duże pole usiane zwłokami ludzi, którzy zgodzili się po śmierci poświęcić swe ciała dla nauki badań kryminalistycznych. Hunter po tragicznym zakończeniu swego poprzedniego śledztwa, które dla niego skończyło się szpitalem oraz rozstaniem z ukochaną Jane, dzięki pracy próbuje oderwać się od niemiłych wspomnień i rozpocząć na nowo normalne życie. Niestety los po raz kolejny płata mu nie śmiesznego figla w postaci zagadkowego trupa.

Tom Lieberman, mimo że ma już swoje lata, nie chce udać się na emeryturę i dalej współpracuje z policją stanową przy śledztwach. Kiedy dostaje zgłoszenie, postanawia zabrać Davida, aby ten mu pomógł, a jednocześnie zajął się czymś pożyteczniejszym. Niestety na miejscu okazuje się, że zwłoki jakie odnalazła policja w jednym z domków letniskowych w okolicznym lesie są w stanie mocno zaawansowanego rozkładu, a co gorsza, noszą widoczne ślady tortur. Szybko się okazuje, że sprawca musi dysponować olbrzymią wiedzą z zakresu medycyny i ludzkiego ciała, gdyż swej zbrodni dokonał w sposób perfekcyjny. Na dokładkę nie pozostawił po sobie żadnych tropów, co sprawia że wszystko mocno się komplikuje. W niedługim czasie policja odkrywa kolejne zwłoki, a śledztwo zaczyna przybierać formę szukania seryjnego mordercy. Doktor Hunter zdaje sobie wtedy sprawę, że niechcący wpakował się w coś od czego od niemal roku uciekał, jednak jest już za późno na wycofanie się i jedynym wyjściem jest zmierzenie się z psychopatą, a w tym celu mogą mu pomóc tylko zmarli.

Fabuła z początku wydaje się być niemal kalką scenariusza z serialu CSI: Kryminalne zagadki "dowolnego miasta", jednak tak nie jest. Podczas całego śledztwa mamy całą masę dużych jak i całkiem drobnych zwrotów akcji. Znaczną ich część dość trudno przewidzieć czytelnikowi, co sprawia, że opowieść z każdym rozdziałem nabiera szybszego tempa. Ma też to kolejny atut w postaci odwrócenia uwagi czytelnika od niektórych podpowiedzi, które w danym momencie wydają się błahe. Efektem takiego zabiegu jest kompletne zaskoczenie w finale całej sprawy. Trzeba przyznać, ze Beckett stworzył tym razem niemal ideał mordercy. Nie tylko jest przebiegły, szalony w swej pasji zabijania, pozbawiony uczuć oraz litości, ale przy okazji to perfekcyjny kameleon potrafiący idealnie wtopić się w otoczenie a do tego dysponuje niebagatelną wiedzą. Słowem, ktoś kto mógłby dorównać geniuszem samemu Herculesowi Poirot czy Scherlockowi Holmesowi. Miłym dodatkiem jest przedstawienie przez autora rozważań mordercy. Są one umieszczone w formie krótkich retrospekcji z dzieciństwa połączonych z jego obecnymi dokonaniami. Całość wyróżnia się z tekstu nie tylko formą gramatyczną, gdzie autor pisze w pierwszej osobie, ale także wizualnie po przez zmianę formatu czcionki i dodania kursywy. Robi to naprawdę piorunujące wrażenia, pozwalając czytelnikowi niejako "zajrzeć" do umysłu mordercy oraz poznawać powoli motywy jego działania i to jak przeszłość kształtowała jego uwielbienie do śmierci.

Jeśli idzie o opisy samego procesu badania zwłok, to jak zwykle mamy tutaj antropologiczną perełkę wydaną w sposób przejrzysty i przystępny dla pospolitego czytelnika. Nie ma mowy aby ktoś czegoś nie zrozumiał, nie połapał się w terminologii czy zgubił wątek śledztwa. Wszystko szybko jest tłumaczone w formie zwykłego dialogu pomiędzy postaciami, które zajmują się pracą nad odkrywaniem kolejnych kawałków układanki. Sam język jakim operują, jest lekki, przyjemnie się go "słucha" co tylko ułatwia czytanie. W wielu miejscach książka lepiej pokazuje proces śledztwa niż niejeden film dokumentalny o tematyce kryminalnej, o serialach już nie wspominając. Nadaje to całości klimatu rasowego thrillera detektywistycznego, jednocześnie wzbudzając w czytelniku zaufanie do autora względem jego wiedzy z dziedziny medycyny sądowej. Wszystkie te czynniki sprawiają, że Szepty zmarłych czyta się błyskawicznie i ciężko oderwać się od książki, gdyż chce się wiedzieć co będzie dalej.

Simon Beckett pokazał w końcu swój prawdziwy potencjał. Tym razem jego powieść zarówno fascynuje jak i pobudza czytelnika do działania w formie brania przez niego udziału w czynnym śledztwie. Jeśli kolejne książki tego pisarza będą na tym samym poziomie co Szepty zmarłych, to w ciemno kupię każdą jego nową powieść. Bo w końcu pojawił się ktoś kto niemal dorównał Agacie Chriestie, a z pewnością zdetronizował Harlana Cobena.

OCENA – 9,5/10