17 listopada 2016

Krucjata #1: Simoun Dja

Wiele mamy dzieł kultury poruszających tematykę krucjat. Jedne piętnują chrześcijan, inne muzułmanów, ale naprawdę rzadko kiedy mamy szersze zgłębienie tematu. Co krąży pośród opinii publicznych? Że krzyżowcy jechali rabować Bliski Wschód pod płaszczykiem wyzwolenia Grobu Pańskiego i świętego miasta Jerozolimy. Mordowali przy tym wszystkich ludzi niebędących chrześcijanami, a każda krucjata kończyła się klęską. Jest to w dużym stopniu prawda, jednak muzułmanie wcale nie byli pod tym kątem lepsi. Też napadali Europę i mordowali każdego niewiernego. To błędne koło trwa w zasadzie po dziś, z tą różnicą, że obie strony zmieniły nieco flagi oraz techniki. Jedni głoszą walkę o demokrację drudzy szerzą terroryzm w imię Allacha. Defaux i Xavier postanowili w 2007 roku pokazać sedno tej bezsensownej rzezi na swój, unikalny jakby nie patrzeć, sposób. Stworzyli dziewiątą, fikcyjną krucjatę, będącą ucieleśnieniem całej wojny od Święte Miasto i grób Najwyższego. Co jednak jest ważniejsze, w krucjacie tej widać wyraźnie, wręcz namacalnie, rękę Diabła. Tego w imię który sterował całym tym horrorem i krył się w cieniu krzyża oraz grobu Proroka.



Komiks jest przesycony mieszaniną realizmu i mistycyzmu. Z jednej strony sporo wydarzeń takich jak klęska wojsk chrześcijańskich w bitwie na pustyni, można wytłumaczyć naturalnymi zjawiskami, z drugiej sami autorzy nadają im magiczny, czy też jak to woli mistyczny, wydźwięk. Diabeł skryty w ludzkim ciele, morderczy wiatr na pustyni dosłownie odzierający człowieka do kości, nieśmiertelny wojownik czy przypominający Nosferatu muzułmański Święty Mąż. Do tego Grób Chrystusa jest nazwany Grobem Świętego X3, co daje nam sporo do myślenia, jeśli ktoś potrafi bawić się w symbolikę (Krzyż i trzy gwoździe). Wszystko to świetnie komponuje się z fabułą, pokazującą w sposób dosadny i brutalny jak chora, bezsensowna i przeklęta jest walka o rzekome święte miejsca.


Głównymi postaciami komiksu jest kilku przywódców Chrześcijan i Muzułmanów, z których jedni są wyraźnie po stronie Diabła, a inni zdają się nie być tego świadomymi. Najlepiej to widać na przykładzie Sar Mitry, muzułmańskiego wojownika, który nie może umrzeć. A raczej umiera, tyle że zawsze się odradza. To przekleństwo ciąży na nim od dawna i wiąże go z jego Panem, istotą przeklętą, pragnącą zakończyć ten konflikt na swój sposób. Przynajmniej takie sprawia wrażenie, bo jego intencji nie są do końca jasne.

Jednak w całym tym tyglu znajdują się też osoby prawe, do tego po obu stronach barykady. W tym albumie widać to szczególnie na przykładzie dwóch postaci - Syrii z Arcos oraz męża jej siostry Walter, hrabia Flandrii. Syrię poznajemy już na pierwszych stronach albumu, gdy to przybywa do samotnej oazy gdzie znajduje się mityczna istota Elisanda zwana też Światłem Męczenników. Przekazuje ona dziewczynie, która martwi się o swego sędziwego ojca i jednocześnie dowódcę obecnej krucjaty, lustro ukazujące prawdziwą naturę człowieka oraz Qua'dja - Śmierci. Tam też poznajemy Sar Mitrę oraz tajemniczego wojownika, wygnańca który przeciera szlaki dla wybrańców. Ta krótka scena pokazuje w istocie z czym będziemy mieć tutaj do czynienia oraz jakie prawa rządzą opisywanym na kartach komiksu światem.


Walter odgrywa w tej części mniejszą rolę, choć bardzo istotną. Jest głosem rozsądku pośród chrześcijan, jednak bardzo osamotnionym. Ci, tak jak jego żona Eleonora, są żądni władzy, podobnie zresztą jak Muzułmanie. Zignorują wszystkie ostrzeżenia, będą iść ślepo za głosem kapłana uznającego się za Palec Boży, aby tylko zdobyć skarby Świętego Miasta. Nikt nie jest wstanie wyciągnąć ich z tego amoku, a gdy zaczynają rozumieć co zrobili jest już za późno. Widać to szczególnie dobrze w scenie wielkiej bitwy, która autorzy zobrazowali w fenomenalny sposób. Otóż komiks zawiera w środku rozkładówkę i gdy oglądamy rysunki dwóch nacierających na siebie armii, po rozłożeniu ich kart czytelnik dostaje ogromny oraz przerażający obraz bitwy. Naprawdę wielki plus dla Defaux'a i Xaviera za ten manewr.

Pierwszy tom Krucjaty zaczyna się ciekawie, jednak jego największa siła tkwi w zakończeniu oraz posłowiu historycznym napisanym przez Jeana Defaux. To ono rozwiewa wszystkie nasze wątpliwości i od tej chwili rozumiemy wszystko czego przed chwilą byliśmy świadkami. Do tego rewelacyjna kreska Philippa Xaviera zachęca tylko do przewrócenia kolejnej strony, a finalnie sięgnięcia po następny tom. Krucjata nie jest dziełem wybitnym, jednak na pewno waszym szerszej uwagi, w pewnym stopniu unikatowym po przez podejście do wałkowanego milion razy tematu i ma w sobie ogromny potencjał. A patrząc kto zabrał się za stworzenie tego dzieła, jestem pewien że następne tomy mnie nie zawiodą.

Ocena - 8/10