12 grudnia 2020

Dymki z Tintina jak dymek z komina

Podkreślałem to już wielokrotnie i będę czynił to zapewne jeszcze wiele razy. Uwielbiam komiksy Tadeusza Baranowskiego, gdyż to między innymi na nich uczyłem się czytać. Mam ogromny szacunek do tego człowieka, którego osobiście uznaję za jednego z największych mistrzów polskiego komiksu. Nie tylko ze względu na genialne gry słowne czy humorystyczne opowieści, ale też wspaniałe ilustracje. Tym razem w moje ręce wpadł zbiór jego prac opublikowanych w czasopiśmie Tintin w latach 80-tych XX wieku.

Co mi się podobało

1. Sentymentalna podróż
Czuję, że właśnie od tego punktu powinienem zacząć. Szczególnie po przeczytaniu przedmowy Mirosława Korkusa otwierającej ten album. Wspomina on sytuację gdzie natrafił na komiksy naszego Mistrza opublikowane w jednym z numerów francusko-belgijskiego czasopisma komiksowego Tintin. Przyznaję, że czytając ten album również odbyłem swego rodzaju wycieczkę w przeszłość. Od razu zaczęły mi stawać przed oczami numery z magazynu Świat Młodych, które zbierała moja matka, a potem ja je czytałem. Wspomnienie pierwszych pełnoprawnych albumów komiksowych na których uczyłem się czytać i związane z tym wspomnienia. I właśnie tym jest ten komiks. Sentymentalną podróżą.

2. Tadeusz Baranowski i jego mały świat
Ten krótki artykuł napisany przez Jean-Louisa Lechat, opisuje pokrótce początki pracy Tadeusza Baranowskiego. Jego pasje, styl i inspiracje. Spora rolę w artykule odgrywa przyjaciel Mistrza, czyli Grzegorz Rosiński. Naprawdę interesujący tekst ukazujący, jak zagraniczni publicyści doceniali twórczość naszych Rodaków. Oprócz artykułu mamy też pakiet dodatków w postaci szkiców, plansz czy okładek magazynów Tintin, w których ukazały się komiksy Baranowskiego.

3. Początki Profesorka Nerwosolka i reszty ekipy
Możemy zobaczyć jak w zamierzchłej przeszłości kreował się wizerunek szanownego profesora i jego przyjaciółki Entomologii oraz innych znanych polskiemu czytelnikowi postaci. Nie zabrakło pary wesołych wampirów, smoka o wielkich uszach, mola książkowego oraz dłoni samego autora, rysującego poszczególne sceny.

PODSUMOWANIE

Ten album, choć w moim odczuciu trochę drogi (cena okładkowa to 59,90 zł), jest wyśmienitą wędrówką sentymentalną. Z pewnością ucieszy to wiernych fanów Tadeusza Baranowskiego, ale powinno też przyciągnąć osoby dopiero wchodzące w świat komiksu. Dla nich taka lektura będzie dodatkowo piękną okazją do poznania fragmentu historii polskich twórców komiksowych i jak odbierano ich w Zachodniej Europie. Z tych powodów polecam ten album całym sercem każdemu kto choć troszkę interesuje się komiksem. Jest pięknym uhonorowaniem pracy jednego z naszych najwybitniejszych ilustratorów komiksowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz