9 września 2020

Przyjaciele

Nie jestem specjalnym fanem rysunków Janka Kozy, ale uwielbiam jego czarny humor, genialnie oddający polską rzeczywistość. Zasłynął głównie z humorystycznych pasków adresowanych do dorosłego czytelnika, a tutaj mamy komiks skierowany do dzieci. Do tego w moim odczuciu nieco nawiązujący do prac Tadeusza Baranowskiego, bowiem czwarta ściana jest łamana notorycznie. Jak to jednak wypada w całokształcie? Cóż... trudno mi tutaj wyrokować, gdyż jak wspomniałem, nie jestem fanem stylu graficznego Janka Kozy, ale z drugiej strony całość wypada interesująco.

Motywem przewodnim jest grupa przyjaciół, która w wyniku psot rysownika zgubiła jednego z kompanów. Świnka i żyrafa są po jednej stronie kartki (dosłownie), a ich kolega słonik po drugiej. W czasie prób odnalezienia się tworzą różne rzeczy, włącznie z przedziurawieniem kartki, aby tylko móc znów się spotkać. Oczywiście najciekawsza część pojawia się w monecie gdy na planie widać twórców tego komiksu.

Całość mocno przypominała mi niektóre komiksy Baranowskiego, gdzie bawił się on podobną koncepcją. Tutaj mamy jednak zupełnie inny rysunek oraz możliwość stworzenia własnego komiksu. Obstawiam, ze takie podejście może się najmłodszym spodobać, bowiem wymaga od nich jedynie wyobraźni, nie zaś zdolności malarskich. Dla mnie, jako osoby dużo starszej, która jednak nadal czuje tytaniczny sentyment do komiksów Tadeusza Baranowskiego, praca Janka Kozy i MykuPyku (scenariusz) jest po prostu ciekawym eksperymentem. Tyle i może aż tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz