Ta seria zaczęła się z potężnym przytupem, a drugi tom tylko podniósł poprzeczkę. Nie chodzi nawet o samo wydanie, które jest obłędne i świetnie łączy pamiętnik nastolatki, posiadającej bardzo bujną wyobraźnię i zacięcie pisarskie, z klasycznym komiksem, ale też o samą fabułę. Wisienka zawsze natrafia na ludzi mających nietuzinkowe tajemnice. Sprowadza to na nią kłopoty, bo dziewczyna często nie liczy się z uczuciami innych grzebiąc w ich przeszłości. Z drugiej strony jej wścibstwo finalnie udaje się przekuć w coś naprawdę dobrego. Tak było w przypadku opuszczonego zoo w pierwszym albumie i nie inaczej maja się sprawy z tajemniczą książką napisaną przez niejakiego Hektora.
Wszystko zaczęło się od tego, że Wisienka zaczęła się nudzić w trakcie wakacji letnich. Jej przyjaciółki wyjechały na cały lipiec, a ona siedziała i... obserwowała. Jej celem okazała się starsza pani, o bardzo smutnym obliczu, która co środę wychodziła z domu z książką w ręku, wsiadała do autobusu i gdy wracała znów trzymała w rękach tą samą książkę, a jej twarz była jeszcze smutniejsza niż przed podróżą. Wisienka koniecznie chciała dowiedzieć się, dlaczego starsza pani tak się zachowuje i zaczęła swoje śledztwo. Oczywiście nikt ja o to nie prosił, a przyjaciółki po powrocie wręcz odradzały wściubianie nosa w nie swoje sprawy. Wisienka postawiła jednak na swoim co kosztowało ją bardzo wiele, a przy tym nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo może kogoś zranić.
Co prawda tak jak w poprzednim albumie i tutaj mamy szczęśliwe, choć zarazem bardzo wzruszające, zakończenie. Teoretycznie z tego powodu powinniśmy pogratulować Wisience, ale... no właśnie. Ale. Dziewczyna naprawdę rozpętała burzę tam gdzie nie powinna. Choć ostatecznie jej wścibstwo pomogło w rozwikłaniu zagadki tajemniczej książki, to po drodze zraniła ona wiele osób. Bardzo bliskich jej sercu, a mogła tego uniknąć. Przestrzegano ją, proszono, dano alternatywne możliwości, a mimo wszystko dziewczyna z nich nie skorzystała, wciągając postronne osoby w wir swego śledztwa. Komiks genialnie przestrzega przed takim działaniem i je gani. Z jednej strony pociesza nas myśl - "Hej, przecież młoda rozwiązała kolejna zagadkę i wyszło z tego tyle dobrego.". Z drugiej jednak strony można było do całej sprawy podejść zupełnie inaczej. W sposób mniej bezpośredni i bardziej wrażliwy, nie krzywdząc tylu osób.
Z pewnością będę dalej śledził losy dzielne oraz wścibskiej Wisienki, która zdaje się uczyć na własnych błędach. Do tego jej rodzina chyba też ma sekrety, które czytelnika na pewno zainteresują. Pozostało więc czekać na tom trzeci, noszący tytuł "Ostatni z pięciu skarbów", który ma pojawić się w sierpniu tego roku. Oczywiście jeśli obecna pandemia nie pokrzyżuje planów wydawniczych. Mam nadzieję, że się tak nie stanie i poznam latem dalsze losy młodej pisarki i pani detektyw.
PRZYKŁADOWE PLANSZE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz