28 marca 2020

Snow Blind

Lubię krótkie kryminały, szczególnie takie, gdzie długi czas nie wiadomo kto jest naprawdę tym złym. Coś takiego otrzymałem właśnie w "Snow Blind", amerykańskim komiksie narysowanym przez Tylera Jenkinsa oraz napisanego przez Ollie'go Mastersa. Razem stworzyli udany kryminał, który spokojnie nadawałoby się na ekranizację w formie godzinnego filmu wrzuconego na Netflix. Akcja bowiem rozwija się tutaj stopniowo, ale w pewnym momencie zaczyna przyspieszać prowadząc do interesującego zwrotu wydarzeń. Nie jest to nic odkrywczego, jednak całość czyta się naprawdę dobrze i to największa zaleta "Snow Blind". 

Cała sprawa opiera się na... kłamstwie. Poznajcie Teddy'ego. Totalnie przeciętnego nastolatka, powoli wchodzącego w dorosłość, którego odróżnia od kolegów tylko to, że jest cichy, kocha książki i włamuje się do biblioteki, aby poczytać. Po kolejnej takiej akcji, gdy policja przywozi chłopaka do domu, ojciec postanawia wymusić na nim resocjalizację z rówieśnikami, więc w środku zimy, a na Alasce jest ona mroźna, urządza grilla. Takiego samego, jak za dawnych lat gdy mieszkał na Południu. Podczas imprezy Teddy chcą się popisać przed innymi, robi głupi dowcip wrzucając do sieci fotkę swego ojca, gdy ten jest pijany. Ten niewinny żart jest pierwszym klockiem domina, które szybko powoduje lawinę niebezpiecznych zdarzeń.

Czytelnik poznaje prawdę dokładnie w tym samym tempie co Teddy, który robi tutaj również za narratora. Dzięki tej zagrywce nie tylko się nie nudzimy, ale też nie jesteśmy wstanie za szybko rozwiązać całej sprawy i tym samym nie psujemy sobie dość mocnego finału. Co prawda w pewnym momencie idzie się domyślić, lub przynajmniej podejrzewać, jak wszystko się skończy, ale to ma miejsce tuż przed końcowymi wydarzeniami. Dodajmy do tego naprawdę udany rysunek Tylera Jenkinsa i otrzymujemy bardzo przyjemną lekturę na jeden wieczór. Zatem jeśli ktoś jest fanem "Grass Kings" to tutaj odnajdzie się niczym ryba w wodzie.

PRZYKŁADOWE PLANSZE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz