Kto śledzi mojego bloga, ten zapewne wie, że uwielbiam komisy Guya Delisle. Do kilku nawet regularnie wracam, ale staram się nadrobić wszystkie jego prace. Niedawno Kultura Gniewu wydała najnowszy tomik "Vademecum złego ojca", w którym autor opisuje swoje metody wychowawcze. Jest tutaj bardzo dużo humoru, Delisle jak zwykle przedstawia siebie w krzywym zwierciadle, choć za kilka tekstów należy mu się order Ojca Roku. Taaa.... wzorowy przykład spod znaku "Czego nie powinno się robić będąc ojcem" :)
W przeciwieństwie do pierwszego komiksu z tej serii, tutaj nie mamy jedno-dwu stronicowych "zagrywek", a całe historyjki. Oczywiście są one dość krótkie, jednak część z nich zawiera całkiem obszerne monologi ojca lub szybkie wymiany zdań pomiędzy nim, a jego dziećmi. Przyznaję, że podczas lektury kilka razy wybuchłem gromkim śmiechem. To jest tak życiowa oraz zabawna lektura, że miejscami przypominał mi się mój ojciec z czasów dzieciństwa.
Tutaj pojawia się aspekt - dlaczego dzieci mówią prawdę. Kilka razy sześcioletnia córeczka autora wkopała go po same uszy, gdy ten przebywał w gronie swoich rówieśników. Choć odcinek z imprezą urodzinową małej dziewczynki też rozbawia do łez. Tatuś nie da skrzywić swego aniołka, a że jest istotą kreatywną, to potrafi wpadać a iście szatańskie pomysły. Zatem tak, kolejny tom "Vademecum złego ojca" bardzo przypadł mi do gustu. Z jednej strony nic wyszukanego, z drugiej nad wyraz realistycznego i zabawnego. Polecam zatem ten komiks, szczególnie jako szybką lekturę po męczącym dniu. Zapewne poprawi on czytelnikowi humor.
W przeciwieństwie do pierwszego komiksu z tej serii, tutaj nie mamy jedno-dwu stronicowych "zagrywek", a całe historyjki. Oczywiście są one dość krótkie, jednak część z nich zawiera całkiem obszerne monologi ojca lub szybkie wymiany zdań pomiędzy nim, a jego dziećmi. Przyznaję, że podczas lektury kilka razy wybuchłem gromkim śmiechem. To jest tak życiowa oraz zabawna lektura, że miejscami przypominał mi się mój ojciec z czasów dzieciństwa.
Tutaj pojawia się aspekt - dlaczego dzieci mówią prawdę. Kilka razy sześcioletnia córeczka autora wkopała go po same uszy, gdy ten przebywał w gronie swoich rówieśników. Choć odcinek z imprezą urodzinową małej dziewczynki też rozbawia do łez. Tatuś nie da skrzywić swego aniołka, a że jest istotą kreatywną, to potrafi wpadać a iście szatańskie pomysły. Zatem tak, kolejny tom "Vademecum złego ojca" bardzo przypadł mi do gustu. Z jednej strony nic wyszukanego, z drugiej nad wyraz realistycznego i zabawnego. Polecam zatem ten komiks, szczególnie jako szybką lekturę po męczącym dniu. Zapewne poprawi on czytelnikowi humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz