8 lutego 2020

Pamiętniki Wisienki #1: Skamieniałe zoo

Sięgnąłem po ten komiks totalnie w ciemno, kierując się wspaniale narysowaną okładką. W efekcie tego dostałem bardzo dojrzałą opowieść dla dzieci, gdzie główna bohaterka, tytułowa Wisienka, ma 10 lat i mieszka w małym francuskim miasteczku nieopodal lasu. Szybko się okazuje, że to miejsce skrywa wiele sekretów, zapomnianych już nawet przez lokalnych mieszkańców. Jednym z nich jest niejaki Pan Tajemnica, którego tak nazwała Wisienka. Starszy jegomość z wielkim siwym wąsem chodzący co weekend do lasu z kubłami pełnymi farby. Kim jest? Skąd pochodzi? Jaki skrywa sekret? Gdzie znika? Na te wszystkie pytania i wiele innych odpowiada właśnie album Skamieniałe zoo.

Całość zaczyna się dość niewinnie, faktycznie jak pamiętnik dziesięcioletniej dziewczynki, żyjące w naszym, bardzo cyfrowym świecie. Potrafi ona jednak czerpać radość nie tylko z telefonu, telewizora czy gier, ale przede wszystkim otaczającego ją świata. Chce być pisarką, ma dwie superaśne przyjaciółki, domek na drzewie i masę tajemnic. Do tego spotyka się z starą pisarką, którą miejscowi biorą za nieszkodliwą, lekko szurnięta staruszkę. Z czasem jednak opowieść jest coraz bardziej dojrzała. Gdy Wisienka wraz z czytelnikiem poznają sekrety Pana Tajemnicy, całość nabiera zupełnie inne wydźwięku. Dołącza nuta melancholii, tęsknota za minionymi czasami, ból i smutek z bycia zapomnianym oraz samotność. To są bardzo powszechne uczucia w życiu każdej dorosłej osoby, wiec warto o nich rozmawiać już za młodzieńczych lat. Wtedy zyskamy pancerz, który choć w pewnym stopniu ochroni naszą dziecięcą wyobraźnię, przed brutalnością szarej codzienności.

Komiks w wielu miejscach naprawdę przypomina pamiętnik, co dodaje całej opowieści pewnego specyficznego klimatu. Można tutaj przytoczyć jako przykład inne tego typu utwory, np. Lou!, gdzie również były fragmenty rysowane niejako w formie stron wyrwanych z pamiętnika. To naprwdę buduje klimat, a z biegiem wydarzeń potrafi poruszyć u bardziej wrażliwego czytelnika strunę wzruszenia. Ostatnie strony tego komiksu są bowiem przepiękne, zarówno w formie, jak i treści. Nawet mnie, starego wygę skłoniły do uronienia łzy, co bardzo rzadko mi się zdarza. Dlatego Pamiętniki Wisienki polecam absolutnie każdemu. Nie tylko dzieciom, ale każdemu kto nadal ma w sobie choćby odrobinę dziecka z dawnych lat. Ja tym czasem czekam na tom drugi, który ma pojawić się w kwietniu tego roku i zabrać nas do księgarni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz