Sherlock Holmes nie żyje, zaś jego Partyzanci z East Endu nie wiedzą co począć dalej i każde rusza w swoją stronę. Właśnie tak zaczyna się czwarty tom Czwórki z Baker Street, będący niejako kontynuacją wydarzeń z poprzedniego albumu. Zatem mamy powrót Krwawego Percy'ego, jego młodocianych pomagierów z East Endu oraz dawne grzechy naszych głównych bohaterów. Czy to jednak naprawdę koniec sprytnego zespołu, który pomógł w niejednej sprawie słynnemu detektywowi z Londynu oraz jego przyjacielowi doktorowi Watsonowi? Jak łatwo się domyślić, nie, ale sprawa opisana w tym albumie jest o wiele bardziej zawiła.
Doktor Watson wraca z Szwajcarii do Londynu, który już od kilku dni huczy od plotek. Walka Holmesa z tajemniczym przeciwnikiem, zakończyła się upadkiem obu do wodospadu, ale żadnych ciał nie odnaleziono. Jednak Czwórka z Baker Street jest przekonana, poza Billym Fletcherem, że ich mentor nie żyje, zaś doktor Watson nie ma żadnego moralnego obowiązku brać ich pod swoje skrzydła. Dochodzi do kłótni i każdy z załogi rusza w swoją stronę z gorącą głową oraz bez grosza w kieszeni, gdyż zarobione na śledztwach pieniądze nigdy się specjalnie ich nie trzymały. Ekipa nie wie jednak, że doktor Watson chce otoczyć ich opieką, szczególnie że Krwawy Percy uciekł z wiezienia i łaknie zemsty.
Fabularnie znów otrzymujemy bardzo ważny obraz Londynu przełomu XIX i XX wieku, gdzie rządziło bezprawie. Choć jak się nad tym dłużej zastanowić, nadal mamy dzielnice, które pożerają żebraków, pijaków i złodziei, wysysając z nich resztki człowieczeństwa nim osiągną pełnoletność. W tamtym czasie wyglądało to jednak o wiele gorzej, o czym każdy z czwórki z Baker Street przekonał się na własnej skórze. Poprawczak dla osieroconych dziewczynek, które wykorzystywano jako przymusową, tanią siłę roboczą, prześladowania Irlandczyków zmuszonych do kradzieży lub żebrania, czy bezdomne zwierzęta nie mające gdzie się podziać i zdychające z głodu w zabłoconym rynsztoku. Czy te obrazy naprawdę zniknęły z dużych miast? Nie mam tutaj na myśli tylko Londynu, bowiem w każdym większym mieście na świecie znajdziemy slumsy i dzielnice biedoty, a w wielu krajach dzieci są wykorzystywane jako siła robocza.
Co do samego wątku z Krwawym Percy'em to jest on naprawdę ciekawie skonstruowany, choć nie powiem, aby mnie osobiście szczególnie zaskoczył. Nie spodziewałem się jednak jednego ze zwrotów akcji, który bardzo mnie uradował. W jego rezultacie finalne starcie z eleganckim mordercą jest naprawdę upiorne i mocno działa na wyobraźnię. Właśnie za takie zagrywki uwielbiam tą serię i mam nadzieję, że dalej będzie tak rozwijana. Bo jak wiemy z książek Artura Conan Doyle'a, Sherlock Holmes nie opuścił tak szybko tego świata :)
Fabularnie znów otrzymujemy bardzo ważny obraz Londynu przełomu XIX i XX wieku, gdzie rządziło bezprawie. Choć jak się nad tym dłużej zastanowić, nadal mamy dzielnice, które pożerają żebraków, pijaków i złodziei, wysysając z nich resztki człowieczeństwa nim osiągną pełnoletność. W tamtym czasie wyglądało to jednak o wiele gorzej, o czym każdy z czwórki z Baker Street przekonał się na własnej skórze. Poprawczak dla osieroconych dziewczynek, które wykorzystywano jako przymusową, tanią siłę roboczą, prześladowania Irlandczyków zmuszonych do kradzieży lub żebrania, czy bezdomne zwierzęta nie mające gdzie się podziać i zdychające z głodu w zabłoconym rynsztoku. Czy te obrazy naprawdę zniknęły z dużych miast? Nie mam tutaj na myśli tylko Londynu, bowiem w każdym większym mieście na świecie znajdziemy slumsy i dzielnice biedoty, a w wielu krajach dzieci są wykorzystywane jako siła robocza.
Co do samego wątku z Krwawym Percy'em to jest on naprawdę ciekawie skonstruowany, choć nie powiem, aby mnie osobiście szczególnie zaskoczył. Nie spodziewałem się jednak jednego ze zwrotów akcji, który bardzo mnie uradował. W jego rezultacie finalne starcie z eleganckim mordercą jest naprawdę upiorne i mocno działa na wyobraźnię. Właśnie za takie zagrywki uwielbiam tą serię i mam nadzieję, że dalej będzie tak rozwijana. Bo jak wiemy z książek Artura Conan Doyle'a, Sherlock Holmes nie opuścił tak szybko tego świata :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz