Uwielbiam komiksy około historyczne, a tych jest na naszym rynku coraz więcej. Niestety boli mnie, gdy zapomina się w nich o przypisach lub szerszym wprowadzeniu historycznym, za pomocą przedmowy tłumacza. Czemu? Bo wiem z doświadczenia, że bardzo wielu czytelników komiksów, w tym weteranów, nie sprawdza zawartych w nich informacji. Potem mamy takie kwiatki, jak wychwalanie "Ludzi Północy" za trzymanie się realiów historycznych, gdzie osoba choć trochę zaznajomiona z tym tematem ciska gromy na autora za bzdury, które zawarł w swej serii. Są też jednak komiksy takie jak "Murena" lub omawiany dziś "Ira Dei", gdzie fikcja literacka, bardzo wiernie łączy się z faktami historycznymi. Niestety "Ira Dei" nie posiada przypisów, a bardzo krótka przedmowa Vincenta Brugeas i zwięzły wstęp narratora z pierwszych stron komiksu, to za mało, aby uzmysłowić czytelnikowi, jak przemyślane dzieło trzyma w swoich rękach. Bo "Ira Dei" to nie tylko porządny komiks przygodowy, ale naprawdę ciekawie ukazana sytuacja polityczna, jaka targała Europą, Północną Afryką i Bliskim Wschodem w latach 1037-1054. A działo się wtedy naprawdę dużo, czego finalnym efektem była Wielka Schizma Wschodnia.
W wolnym tłumaczeniu Ira Dei oznacza z włoskiego "gniew", co pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na zaprezentowaną tutaj opowieść. Jeśli nie interesujemy się historią, to tak naprawdę otrzymamy kolejny komiks przygodowy osadzony w średniowieczu, nie wyróżniający się niczym szczególnym na tle konkurencji. Znów dostaniemy bohatera z ponurą przeszłością, który szuka odwetu, obłąkanego sługę kościoła, tym razem w osobie mnicha imieniem Szczepan, normandzkich wojowników na służbie Bizancjum i oblegane miasto, tym razem na Sycylii. Słowem - to było już wałkowane dziesiątki, jeśli nie setki razy, w przeciągu ostatnich 5 lat polskiego rynku komiksowego. Jednak, gdy sięgniemy do podłoża historycznego, a konkretniej okresu dwóch dekad poprzedzających umowną datę Wielkiej Schizmy Wschodniej, wtedy cała opowieść nabiera zupełnie innego wymiaru.
Nagle rycerz pałający rządzą zemsty okazuje się mieć ciekawą historię politycznych knowań, obłąkany mnich mroczną przeszłość i sekret, który zawsze mu towarzyszy w postaci bliskiej mu osoby, zaś spór Rzymu i Konstantynopola ma inny wydźwięk. Nawet Normanowie, tutaj głównie w osobie Haralda III Surowego i Gwardii Wareskiej, której przewodził, mają o wiele wyraźniejszy wydźwięk. Szczególnie jeśli nałożymy na to tarcia Haralda z greckim wodzem Maniakesem i sytuację na tronie Konstantynopola, rządzonym przez Michała IV Paflagończyka. Wtedy ta "zwykła" opowieść staje się złożonym i bardzo zmyślnie opracowanym dramatem politycznym, przysłoniętym klasyczną średniowieczną jatką, będącą niejako na pokaz, aby przyciągnąć oko czytelnika.
Tak, "Ira Dei" to w mojej opinii komiks niezwykle dobrze napisany, świetnie łączący literacką fikcję z faktografią i polityczną pożogą, która targała chrześcijańską Europą w pierwszej połowie XI wieku. Szkoda tylko, że brakuje przypisów na ten temat w samym komiksie, które pozwoliłyby czytelnikowi lepiej dostrzec zawiłości polityczne, głównie na linii Harald-Maniakes-Michał IV Paflagończyk. Owszem, narracja przedstawia je dość wyraźnie, ale w sposób bardzo pobieżny, a osoba nie znająca historii tego okresu, może nie wyłapać wszystkich niuansów. Szkoda, bo to niezwykle ciekawy (i niestety krwawy) okres Europy, zaś wyżej wymienione postacie odcisnęły na jej kartach ogromny ślad. Do tego akcja komiksu jest osadzona głównie w roku 1040, co dla osoby choć trochę zaznajomionej z tamtym okresem i życiorysem wcześniej wymienionych osobistości, bardzo wiele znaczy.
"Ira Dei" polecam szczególnie ludziom interesującym się historią naszego kontynentu, ale też tym, którzy chcieliby poznać jej mroczne sekrety. To świetnie narysowany i napisany tytuł, mogący pozwolić nam spojrzeć na pewne wydarzenia z innej perspektywy. Nie tej nudnej, gdy siedzieliśmy w szkolnej ławie i wkuwaliśmy szereg dat, a prawdziwie historycznej, opisującej ludzi, którzy żyli, walczyli i zabijali w imię swojego boga. Złota oraz władzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz