26 października 2019

Dlaczego odinstalowałem The Elder Scrolls Legends

Od samego początku otwartych betatestów byłem wierny tej grze. Dopingowałem jej autorów, kupowałem za realny hajs zestawy pakietów i alternatywnych grafik, farmiłem złoto i ciągle miałem tytuł "Założyciel", aby mi przypominał czemu ta konkretna gra zastąpiła mi Duel of Champions. Niestety po ponad dwóch latach ją odinstalowałem, bo czuję... że gra stoi w miejscu. Najpierw masakryczne problemy po zmianie studia, odpowiedzialnego za rozwój gry, potem mozolne doprowadzanie jej do stanu jako takiej używalności i w końcu jeszcze wolniejszy rozwój, który w moich oczach ją po prostu zabija. Dlatego dziś zdecydowałem się odinstalować The Elder Scrolls: Legends i podzielić się z wami powodami, dla których to zrobiłem. Czemu? Sam do końca nie wiem. Chyba, żeby też móc po prostu ponarzekać, tyle tylko, że czuję jakoby moje narzekanie było cholernie uzasadnione, bowiem poświęciłem tej grze masę czasu, również promując ją na moim blogu. I to w tym wszystkim jest najsmutniejsze.

1. Brak progresu postaci gracza

To jest jedna z najbardziej wkurzających mnie wad tej gry. Czuję, że zwyczajnie zatrzymałem się w miejscu. Osiągnięcie 50 poziomu postaci, to żaden wyczyn i idzie to zrobić, nawet przy leniwym graniu, w góra 2 tygodnie. Większość osób jednak zalicza to w kilka dni. A co potem? Absolutnie nic. Nie ma totalnie żadnego znaczenia jaką frakcją (portret postaci) gramy, ile spędzimy z nią czasu i tak dalej. Nie ma znaczenia ile grałeś, na jakich poziomach, czy trybach rozgrywki. Masz odgórnie kilka pakietów, troszkę złota i spadaj. To naprawdę wkurza, gdy dla porównania w takim prostym Gems of War mamy milion razy lepiej skonstruowaną kartę postaci, gdzie faktycznie czujemy czas włożony w grę. Tyle tylko, ze karta postaci jest płynnie powiązana z trybami gry, gildią do której się należy i miastami (frakcjami) rozwijanymi w grze przez gracza. Tym samym przechodzimy do punktu drugiego, czyli...

2. Frakcje to lipa

Nie chodzi mi tutaj o podział kart, a o wspomniany wybór frakcji, dla której walczymy. Teoretycznie ma to znaczenie, bo wtedy awansując, dostajemy karty z danej frakcji, jeśli mowa o generowaniu losowej karty za zdobycie poziomu. No i tutaj pojawia się klops, bo nie tylko mamy mało poziomów postaci, to do tego sam wybór frakcji jest, między innymi z tego powodu, totalnie bez znaczenia. A szkoda, bo na przykład miałoby w tej grze sens, jakby gracze mogli wybierać, dla którego domu aktualnie walczą. Każdy dom miałby swój próg poziomów, niezależny od toru rozwoju postaci gracza. W praktyce można to spokojnie przerobić na osobny tryb gry, np. Wojny Frakcji. Każda ma swoją siedzibę, ta opisuje jakimi kartami gramy, jakie są tam zadania, potencjalne nagrody itp. Niestety to marzenie ściętej głowy, bo nawet nie liczę, że autorzy tej gry wykrzeszą z siebie choćby odrobinę kreatywności w tym kierunku.

3. Stała meta główna (brak rotacji)

Po dwóch i pół roku nadal najlepiej spisują się dwie sprawdzone talie - agrro na krzyżowcu i zwiadowca. Serio, dominują, a głównym winowajcą jest fakt, że wszystkie karty biorą udział w mecie. Mamy od cholery dodatków, ale nie ma podziału, że w tym sezonie jest podstawka, ostatni dodatek fabularny i ostatni dodatek pakietowy. Po co autorzy mają się przemęczać. Lepiej wrzucić wszystko do jednego wora, a gracze niech zamkną jadaczki, bo przecież dostali grę za darmo. Mniej więcej tak się czuję od jakiegoś roku, grając na rankingach. Efekt tego jest taki, ze nawet nie opłacało mi się zbierać kompletu ostatnich dwóch dodatków, bo i tak mój stary zwiadowca wygrywał 7 meczy na 10, a krzyżowiec 8 na 10. I to nie tylko ja tak miałem, bo widziałem na wszelkiej maści forach ludzi, którzy pokazywali podobne wyniki nawet na wysokich poziomach legendy. Tymczasem taki Heartstone czy MTG: Arena ciągle się rozwijają dzięki rotacji kart. A tutaj? Tutaj potrafiłem na rangach 1-3 wgrać talią krzyżowca na szarży, złożoną na samej podstawce. To jest absurd.

4. Brak nagród za tytuły

Tak po prawdzie nawet nie wiem jakie są tytuły do zdobycia w tej grze, bo mnie to szybko przestało interesować. Czemu? Bo są kompletnie zbędne i nic nie warte. Nie dostanę z nich absolutnie niczego, nawet satysfakcji, że je zgarnąłem. Kiedy wypada mi scrol z tytułem, to nawet go nie czytam, bo nie ma dla mnie absolutnie żadnej wartości. Nie mówię tutaj o jakichś mega nagrodach, ale odpowiednich do wysiłku złożonego w dane osiągnięcie. Kilka sztuk złota, kilkadziesiąt sztuk pyłu, przy bardziej pracowitych tytułach, skórka na karty lub alternatywna grafika jakiejś karty. Owszem, jest sporadyczna liczba tytułów dająca właśnie rewersy do kart, ale tego jest tak mało, że szkoda wymieniać. Do tego tylko JEDEN wymaga od gracza pracy, gdzie musi zagrać 2000 szkieletów. Jeden, na kilkaset.

5. Brak materiałów kosmetycznych za złoto/realną kasę

Gry Free2Play muszą zarabiać i to jest normalne. Tylko, żeby zarabiały muszą mieć ciekawy asortyment w swoim sklepie, a tego nie widzę. Owszem, nowe talie po wyjściu dodatku kupuję za złoto, realną kasę wydałem na pakiety z alternatywnymi grafikami, ale tego jest mało. Za mało. Gdzie alternatywne rewersy kart, stoły, czy grafiki samych kart, które można kupić na sztuki. Nie w pakiecie, a na sztuki. No gdzie to jest? Nie ma, bo przecież lepiej wciskać zestaw pakietów za 219 zł, który kupi garstka ludzi, niż dać alternatywną grafikę do lubianej karty za 5 zł, na którą zapewne skusiłaby się rzesza ludzi. pomijam już inny absurd, ze nowy gracz szybko zdobywa złoto i ma do wyboru ogromną liczbę gotowych talii. Nie ma pojęcia w co zainwestować, bo przecież WSZYSTKO jest grane.

6. Brak powtórek z rozgrywek

Czasami człowiek chce obejrzeć powtórkę meczu, aby móc go przeanalizować. Nieraz tak robiłem grając  w DoC, przy czym oglądałem uważnie czym grał przeciwnik. Tutaj tego nie ma i chyba nigdy nie będzie. Serio, to jest tak absurdalnie niezrozumiałe dla mnie, że aż boli. Nic więcej w tym temacie nie powiem, bo chyba każdy rozumie naturę tego problemu.

7. Długie i zbędne animacje

Mimo, że przyspieszono animacje w grze, to nadal natrafiam na sytuacje, że potrafi mi się skończyć czas, gdyż każda jednostka na stole musi przejść samodzielnie tą samą animację. Serio, nie można byłoby tych animacji skrócić, albo rzucić jednocześnie na stół. W ogóle chciałbym mieć opcję szybkich animacji, okrojonych z nadmiaru efektów wizualnych. Nie pomaga to w rozgrywce, rozprasza i zjada cenne sekundy. Szczególnie na wyższych poziomach. Do tego dodajmy przewlekłe animacje kupowania i otwierania pakietów. No ja chrzanię, to irytuje do tego stopnia, że odechciewa się grać.

8. Areny

Co prawda na arenach PvP wprowadzono zmianę w postaci poziomów graczy, wzorując się na podstawie z rozgrywek rankingowych, ale w zasadzie nic to nie zmieniło. Nadal natrafiam na sytuację, że składając talię dostaję sam szrot, który kompletnie z sobą nie współgra, podczas gdy przeciwnik ma nie tylko z 2-3 legendy, ale przede wszystkim jego karty mają jakiś sens. Oczywiście było też nieraz odwrotnie, ale naprawdę nie dawało mi satysfakcji zwycięstwo, gdy patrzyłem na przeciwnika, który po prostu nie ma cienia szans i tylko zbiera bęcki. Pomijam już fakt, że talie trójkolorowe strasznie nabruździły w arenach, zaś czas oczekiwania na gracza potrafi czasem trwać 1-2 minuty. Z tego co widziałem masa osób, w tym i ja, przeszła z aren na wydarzenia, bo tam przynajmniej są jakieś szanse, a nie liczenie tylko na farta. Inna sprawa to garść kart, które psują areny, tworząc ogromną przewagę. Niby z starych dodatków takie karty usunięto, ale w nowych już temat olano. W arenach PvE nadal natrafiamy na uber-silne talie, które po prostu są idealną kontrą względem tego, co ma gracz. No i ten wnerwiający narrator, walący ci tekstem, że zostałeś upokorzony, ale nie pokonany. Serio, nigdy nie zachęcało mnie to do grania. 

9. Tożsamość kolorów

Mam wrażenie, że się zatraca. Kiedyś dany kolor miał swoje silne i słabe strony, teraz jest wszystko wszędzie, co mnie osobiście wnerwia. Nie czuję, że gram daną frakcją, czy konkretnym połączeniem frakcji.

Czy wrócę kiedyś do gry?

Nie wiem, ale na chwilę obecną bardzo wątpię. Nie mówię, że bym nie chciał, bo naprawdę lubiłem ten tytuł. Tyle, że obecnie bardziej mnie frustruje niż daje frajdę z grania. Naprawdę wolę prościutkie Gems of War, pyknąć sobie od czasu do czasu, bo tam czuję progres rozwoju swej postaci i czas poświęcony na granie. A tutaj? Tutaj mimo nowych dodatków, nowych kart i mechanik, tak naprawdę niewiele się dzieje. Nie ma już tego czegoś, tego klimatu, który zachęcałby mnie do dalszego wspierania gry portfelem i czasem. Innymi słowy - jest zwyczajnie nudno. Przynajmniej dla mnie.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy wiesz, ale istnieje fanowski serwer Duel of Champions

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem że istnieje i nawet trochę na nim grałem, ale bez progresu postaci, wyzwań itd. człowiek też w końcu popada w stagnację.

      Usuń