21 czerwca 2019

Book Report #8: Wydawnictwo Alegoria czyta dzieciom

Czas na prezentację trzech książek dla dzieci od wydawnictwa Alegoria. Ich cechą wspólną jest kształtowanie wyobraźni u najmłodszych, rozwój tej umiejętności oraz pokazanie, ze nawet dorośli powinni pielęgnować marzenia. Bo są one ważne. Sny, fantazja, zmyśleni przyjaciele z dzieciństwa. Warto czasem sobie ich przypomnieć, gdyż z pewnością poratują nas w szarej codzienności, gdzie spędzamy życie na tyraniu od zmierzchu do świtu i/lub świtu do zmierzchu. Dlatego nie należy bać się takiej literatury i po nią sięgać, nawet jeśli nie mamy jeszcze dzieci. Dziś przedstawię wam pokrótce "Plosiaczka", "Okienko" oraz "spotkajmy się w Zasnem". Wszystkie książki wyszły spod piór polskich pisarek, zatem uznaję, ze tym materiałem promuję i wspieram nasze rodzime podwórko. To ważne, bo mamy bogaty dorobek literacki, choć w szkole raczej o nim nie usłyszymy.

Plosiaczek

Plosiaczek wie, że tak naprawdę powinno się mówić "Prosiaczek", ale nie każde dziecko umie wymówić literkę "R". Jest ona trudna, nawet dla niektórych dorosłych, którzy też przecież jej nie wypowiadają. Plosiaczka odróżnia od prosiaczków jeszcze jedno - jest pluszowy i mieszka w bloku, a nie jak inne świnki w chlewiku. No i ma przyjaciela imieniem Staś, który mieszka z mamą oraz tatą, a nieraz przychodzi do nich babcia i zabiera Stasia i Plosiaczka na spacery. Tak prezentuje się właśnie ta różowa książeczka, zawierająca całkiem sporo tekstu. Jest to prosta opowieść o codziennym życiu Stasia i jego pluszowego przyjaciela Plosiaczka. Innymi słowy jest to materiał idealny do czytania przed snem dla większości małych dzieci. Obstawiam też, że niejeden dorosły podczas lektury odpłynie wspomnieniami do swego dzieciństwa. Wszak chyba większość z nas miała w tamtych czasach ulubionego pluszaka.


Na co liczę:
* nostalgiczna podróż do krainy pluszaków
* ukazanie zwykłego świata w magiczny sposób oczami pluszowej maskotki
* jakiś głębszy morał

Czego się obawiam:
* rzeźnika :P

Komu można kupić w ciemno:
Każdej osoby, która kocha pluszaki.

Spotkajmy się w Zasnem

Kto nie miał pluszaka, z rożnych powodów, na pewno posiadał zmyślonych przyjaciół. Choć nawet właściciele pluszaków takowych posiadali. Moi zwali się Muszka i Komarek, przy czym pomagali mi radzić sobie ze stresem, gdyż za czasów przedszkolnych u nas w domu nie było za wesoło. Ojciec działał w Solidarności w Stoczni Gdyńskiej, faktycznie walczył za wolność, zatem Panowie z odpowiednich służb potrafili nieraz zrobić nam wjazd do domu. Moje pierwsze wspomnienia też nie należą do najprzyjemniejszych. W ten oto sposób zacząłem budować swoją twierdzę w wyobraźni. Miejscu gdzie nikt nie mógł mnie tknąć. Podobnie ma główny bohater tej książki, Gabryś, który jest tak zwyczajny, że nikt go nie zauważa. Chłopiec zaczyna tracić wiarę w siebie, jednak dzięki wyobraźni może kreować świat, gdzie ma przyjaciół z którymi przeżywa różnorakie przygody. Widzę w tym sporo z siebie samego, bo też nigdy nie miałem wielu znajomych, a przyjaciół w całym moim życiu raptem trzech. Dlatego tym chętniej sięgnąłem po tą książkę, bo czuję w kościach, że będzie dla mnie bardzo nostalgiczną przygodą.


Na co liczę:
* powrót do dzieciństwa, a raczej tej jego fantazyjnej strony
* przedstawienie problemu mniej przebojowych i krzykliwych dzieci

Czego się obawiam:
* że będę widział zbyt wiele odniesień do swej osoby

Komu można kupić w ciemno:
Dzieciom które są skryte i raczej mało zrozumiane przez rówieśników oraz dorosłych.

Okienko

Pierwszego dnia Festiwalu Książki w Opolu miałem przyjemność porozmawiać z autorką tej książki, co było ciekawym doświadczeniem. Przy okazji pozdrawiam ją serdecznie :) Zuza Malinowska napisała książkę o dziecku które pokonało samotność i tęsknotę za ojcem dzięki książce. Książce będącej oknem na świat w dziecięcej wyobraźni. Troszkę umiem to zrozumieć, gdyż mój tata pracował w stoczni na różne zmiany, nieraz całe nocki innym razem po 12 godzin na dobę, a były i takie okresy ze wypływał w rejsy. Do tego nieraz przyszło mu pracować za granicą. Po upadku stoczni w Gdyni pojechał za pracą do Norwegii, zatem nasze relacje od zawsze były na dość cienkiej linii, jednak miałem ojca w domu. Przynajmniej raz na jakiś czas. Bohaterka tej książki raczej nie miała (jeszcze) tyle szczęścia, bo jej tatuś dość często jest poza domem. Ileż jest takich rodzin w realnym życiu, to aż ciężko zliczyć.


Na co liczę:
* ukazanie tęsknoty dziecka za ojcem, który musi wyjeżdżać za pracą
* przedstawienie potęgi wyobraźni, kreowanej przez książki

Czego się obawiam:
* że się wzruszę, bo tego nie lubię

Komu można kupić w ciemno:
Każdemu dziecku, którego tata wyjechał za pracą i często nie ma go w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz