Żaden facet nigdy, ale to przenigdy, nie zrozumie kobiet. Nawet w świecie Smerfów. To jest po prostu niewykonalne, gdyż dla nas, mężczyzn, kobieta zachowuje się czasem zbyt irracjonalnie. Oczywiście to nasza wina :) Gdy dwie przyjaciółki zaczynają sobie ostro dogryzać, a centrum tego wszystkiego jest facet, to jedyną drogą ratunku dla biedaka okazuje się zamknąć dziób i zwiewać. Inaczej może się to źle skończyć. Jeszcze gorzej gdy jedna z dziewczyn rywalizuje z owym mężczyzną, a chcąc odwrócić kota ogonem, wymyśla plotkę. Ta natomiast, szczególnie w świecie kobiet, jest bronią przepotężną.
Coś takiego spotkało własnie Smerfa Osiłka, który rywalizował w zawodach z Burzą. Gdy wynik zakończył się remisem, Burza w gniewie zaczęła się wyżywać na biedaku, a kiedy w jego obronie stanęła jej przyjaciółka Jaskierka, Burza tylko dolała oliwy do ognia. No bo przecież Jaskierka kocha się w Osiłku. A przynajmniej taki tekst wystarczył, aby dwie przyjaciółki rzuciły się sobie do gardeł. Jakby tego było mało w tajemniczych okolicznościach wyschła rzeka płynąca koło Wioski Dziewczyn. Osiłek, Burza, Jaskierka i kilka innych smerfów, w tym Ważniak wraz z Ciamajdą, ruszają zbadać sprawę. Niestety kłótnia dwóch przyjaciółek i ciągła rywalizacja Burzy z Osiłkiem, tylko ściągają na nich nowe kłopoty.
Mimo, że pierwszy tom spotkał się u nas z mieszanymi opiniami, a część recenzentów ostro mu dopiekła, to drugi chyba przyjęli cieplej. Dla mnie pierwszy tom był typowym wprowadzeniem do siata Smerfów dziewczyn, zaś drugi przedstawia konkretną historię. Jednak bez tego wprowadzenia, trochę trudno byłoby się tutaj poruszać. Syn Peyo, zmarłego przed wielu laty twórcy Smerfów, spisał się w moich oczach bardzo dobrze. Nie wiem jak inni, ale ja tutaj czułem klimat starych dobrych Smerfów i nawet nie przeszkadzał mi brak Gargamela. Szczególnie, ze ten i tak nie zawsze występował. Przygody Burzy, Jaskierki oraz Osiłka są naprawdę udane i do tego ślicznie narysowane. Czuć też, że to nowy świat, zupełnie inny las i inna wioska, co zauważają same Smerfy, w tym głównie Ważniak. Oczywiście nie zabrakło utartych scen z jego udziałem, choć tutaj część jest w nieco innej konwencji. Niemniej klasycznie zebrał kilka ciosów :)
Jeśli zatem lubicie Smerfy, chcecie wychować w ich duchu nowe pokolenie, a ono chętnie sięga po serial animowany, to nie bójcie się dać im ten komiks. "Smerfy i wioska dziewczyn" to udanie rozkręcająca się seria. Coś innego i nowego, ale zalatujące klasykiem. Innymi słowy udało się tutaj to samo, co w przypadku nowych przygód "Asteriksa", gdzie Conrad i Ferri idealnie wyczuli czego pragną czytelnicy. Szkoda że "Thorgal" poległ, ale to już zupełnie inna para kaloszy. Z mojej strony polecam najnowszy tom przygód o niebieskich skrzatach, które w końcu mają do kogo wzdychać :)