28 marca 2014

Stupromilowy biznes

Pije Kuba do Jakuba, Jakub do... zająca? Tak do mięciutkiego, szarego zajączka, który nosi czarną, skórzaną kurtkę, pali papierosy i zamiast marchewek woli gorzałkę. Ponownie przenosimy się do świata Stupromilowego Lasu, którego recenzję zamieściłem jakiś czas temu, gdzie procenty leją się rzeką a zwierzątka nie są tak słodkie jakby można sądzić. Tym razem jednak weźmiemy się za poważny biznes, gdyż będziemy tworzyć wódkę, a spożywać ją w dużo mniejszej ilości. Stupromilowy Biznes to gra w której picie zostało zastąpione zarabianiem gotówki. Z jednej strony jest to ciekawe, ale też sprawiło że tytuł utracił imprezowy, mocno zakrapiany alkoholem, klimat na rzecz sporej dawki kalkulowania. Czy taki miał być cel w zamyśle twórców? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej recenzji.

Drugie oblicze Stupromilowego Lasu

Szczegółowy unboxing gry, który zamieściłem jakiś czas temu, przedstawia wszelkie wizualne i jakościowe zmiany pomiędzy pierwszą a drugą częścią gry. Dlatego w tym razem skupimy się na różnicach mechanicznych, a te są kolosalne. Na starcie trzeba zaznaczyć, że do Stupromilowego Biznesu nie należy podchodzić jak do typowej alko-gry, gdzie gracze turlają kostką, przesuwają pionki po planszy i opróżniają kieliszki z trunkami. Tu czeka już nas sporo planowania oraz pozyskiwania gotówki, która jest niezbędna do ukończenia gry, w dość pokaźnych ilościach.

Przygotowanie gry jest bardzo proste i krótkie, czego nie można już powiedzieć o rozgrywce. Rozkładamy planszę, wybieramy postać i dostajemy jej pionek oraz kartę, na której poza statystykami mieszkańca Stupromilowego Lasu, znajduje się jego lokalizacja startowa. Na polu Diaboły Biznesu kładziemy 10 WOW (waluta w grze) i można rozpoczynać zabawę, po uprzednim wybraniu Sprawiedliwego, czyli osoby która będzie rozstrzygała wszelkie remisy itp. Grę zaczyna zawsze gracz który ma najbliżej urodziny od dnia w którym zaczyna się rozgrywkę. Celem jest zdobycie Legendarnego Pucharu Władcy Promili, który znajduje się na końcu Ścieżki Zwycięstwa w środkowej części planszy (tak, skojarzenia z Talizmanem są jak najbardziej na miejscu). Aby tam się dostać gracz musi posiadać spore zasoby gotówki oraz trochę szczęścia w rzucaniu kostką. Pieniądze zyskujemy wędrując po planszy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Oczywiście nie wszystkie pola są na korzyść gracza, zaś niektóre dają możliwość dociągu karty Zdarzenia, działających nieraz obosiecznie. W pojedynczej turze gracz wybiera jedną z czterech poniższych opcji:
Ruch na planszy - rzucamy kostką i przemieszczamy się o tyle oczek ile na niej wypadło. Musimy rozegrać pole na którym się zatrzymaliśmy.
Aktywowanie jednego z biznesów - występuje tylko w przypadku jeśli któraś z posiadanych przez gracza kart biznesu ma opis "Wymaga poświęcenie ruchu". Nie można użyć pod rząd dwóch takich kart.
Zakup biznesu - gracz wybiera jeden z dostępnych biznesów, kładzie jego kartę przed sobą i płaci koszt zakupu.
Zakup elementów linii produkcyjnej - działa podobnie jak punkt powyższy, tyle że tym razem gracz może zakupić na raz do dwóch kart.

W grze mamy 24 karty biznesów, które wewnętrznie podzielono na trzy rodzaje:
Zielone - te karty wymagają poświecenie ruchu aby zyskać z nich profit;
Żółte - dają profit jeśli zaistnieje sytuacja która je uruchamia (np. podczas picia);
Czerwone - ofensywne karty, szkodzące swym działaniem innym graczom, niektóre z nich wymagają poświęcenia ruchu.
Karty linii produkcyjnych natomiast przynoszą zyski, jednak dopiero gdy linia jest w pełni skompletowana. Każdy element linii pasuje do pozostałych, co znacząco ułatwia planowanie oraz skraca czas gry.

W trakcie rozgrywki może dojść do spotkania dwóch pionków graczy na tym samym polu. Wtedy aktywny gracz może albo wypić brudzia z kompanem (odmowa wypicia kielicha kosztuje nas 5 WOW) lub wyzwać oponenta na pojedynek, aby zdobyć kasę postawioną w pojedynku. Jego przebieg jest dość prosty i opisany w tabeli znajdującej się w instrukcji. Wielką zaletą gry jest możliwość odmowy picia alkoholu lub zastąpienia go sokami lub innymi napojami, dzięki czemu zachowujemy jasność umysłu potrzebną do planowania rozgrywki.

Aby dostać się na ścieżkę prowadzącą do pucharu o który toczy się walka, trzeba być na polu Teleporter lub po prostu zapłacić 25 WOW i poświęcić ruch. Szlak ten jest naprawdę ciężki, więc gracze powinni posiadać spore ilości pieniędzy oraz najlepiej kilka biznesów i linii produkcyjnych, które mogą ułatwić nam zadanie.

Gra imprezowa czy klasyczna?

Stupromilowy Biznes pod żadnym względem nie przypomina typowej gry imprezowej, a po tytule można by rzec że do takiego targetu odbiorców jest on adresowany. Tym czasem zamiast szybkiej rozgrywki nasączonej procentami dostajemy coś co gdyby nie uniwersum, mogło by robić za grę familijną. Stąd odbiór tego tytułu jest dość kontrowersyjny.

Co się podobało:
Najbardziej to poprawa jakości wydania względem poprzedniej części gry. Sam pomysł na mechanikę, odniesienia do wielu znanych tytułów oraz uniwersum mieszkańców Stupromilowego lasu też zyskało wielką przychylność graczy. Pochwalono również możliwość rozgrywki bez trunków, które zastąpiono innymi napojami. Samo przygotowanie gry oraz czas pojedynczej partii pochwaliły głównie osoby, które nastawiły się na granie nie zaś picie alkoholu.

Co przyjęto neutralnie:
Fakt że gracze dostali tak naprawde grę planszową z domieszką picia napojów procentowych, zamiast typowej alko-gry. Szczególnie odczuły to osoby które znały pierwszą część. Poza tym brak możliwości wyboru ruchu w lewo bądź prawo na planszy, na który liczono po tym jak rozpoznano w grze znamiona Talizmana. To skutkowało czasem nadmierna losowością i wydłużało rozgrywkę.

Co wkurzało:
Bardzo miękkie żetony oraz fakt że nie była to typowa alko-gra. Ten ostatni element był wymieniony u osób, które sugerowały się opisem na pudełku i liczyły na szybką oraz proste grę do picia. Poza tym częś osób uznało ze cena jest trochę zawyżona jak na tego rodzaju produkt, który mimo poprawy wydania, dalej mocno pozostaje w tyle na tle innych gier planszowych, znajdujących się narynku.

Podwójna ocena

Naprawdę ciężko jest ocenić Stupromilowy Biznes, tak aby zachować możliwy obiektywizm. Z jednej strony gra działa sprawnie, jest wykonana dużo porządniej od poprzedniej części i sprawia wiele frajdy. Z drugiej zaś nie mamy tu do czynienia z typową alko-grą, a jako taką ją zareklamowano. Dlatego finalnie postanowiłem wystawić dwie oceny, dla gry jako gry i ze względu na jej target. Pierwsza jest wysoka, bo gdyby nie temat, gracze dostaliby naprawdę sympatyczna grę familijną, gdzie można konkurować, tworzyć biznesy, linie produkcyjne i zarabiać pieniądze. Druga jest mniej przychylna, bo Stupromilowy Biznes wypadał dużo słabiej na imprezach niż Stupromilowy Las. Jest za długi, zbyt złożony oraz zdecydowanie za mało się w nim pije. Mimo to grę warto posiadać w swej kolekcji, gdyż jest ciekawym tytułem, nie koniecznie nastawionym na spożywanie alkoholu.

Plusy:
+ szata graficzna i jakość wydania
+ ciekawe karty Zdarzeń
+ różnorodne karty biznesu i linii produkcyjnych
+ różnorodność kart postaci
+ nie wymaga picia alkoholu
+ sporo planowania
+ nawiązania do innych kultowych gier
+ dobrze napisana instrukcja

Minusy:
- jako typowa alko-gra wypada słabo
- losowość czasem boli
- bardzo cienkie żetony
- kontrowersyjny temat w stosunku do mechaniki

Ocena gry do pogrania - 8/10
Ocena gry do picia - 6/10

Wydawca: GrajmyRazem.pl
Liczba graczy: 3-5
Wiek: 18+
Czas gry: 30-60 minut
Cena wydawcy: 80 zł
Typ: Alkoholowa/Strategiczna

Dziękuje wydawnictwu GrajmyRazem.pl za przekazanie gry do recenzji.

1 komentarz: