2 grudnia 2018

Monstressa #2: Krew

Jak ciekawie pociągnąć historię? Odpowiedz na pytania czytelnika i zapodaj zupełnie nowy zestaw pytań, na które odpowiedzi znajdzie w następnym albumie. Do mnie taka forma trafia. Właśnie z nią spotkałem się w drugim tomie serii "Monstressa". Jeśli ktoś chciał poznać imię bestii zamieszkującej ciało Maiko Półwilk, jej naturę oraz powody dla, których matka dziewczyny sprowadziła na ten świat nieszczęście, to musi się udać wraz z główną bohaterką na Wyspę Kości. Pradawne, do tego przeklęte, miejsce, o którym krąży więcej legend, niż faktów. Bowiem większość śmiałków, która się tam udała już nigdy nie wróciła. Tak oto zapowiada się drugi album, noszący tytuł "Krew". Jest on bardzo wymowny i ma więcej znaczeń, niż można by się z początku spodziewać.

Zacznijmy od tego, że sama intryga nieco się zagęszcza. Nowa wojna pomiędzy Federacją Ludzi a Królestwami Arkanijczyków, zdaje się być już tylko kwestią czasu. Masa organizacji z obu stron konfliktu, poluje na Maiko, w przeświadczeniu że zna ona sekret tajemniczej broni, która wiele lat temu zniszczyła miasto Constantine. Tymczasem dziewczyna związuje się z piratami, będącymi sojusznikami jej matki i wraz z kotem Renem oraz lisiczką Kippą rusza na Wyspę Kości. Jest to jej ostatnia nadzieja, na poznanie prawdy o swej przeszłości i pochodzeniu monstrum zagnieżdżonego w jej ciele. Co ciekawe ta pradawna istota również straciła znaczną część swoich wspomnień, a wraz z ich odzyskiwaniem, na wierzch wychodzi wiele niewygodnych sekretów.

Czytelnik poznaje w końcu imię prastarej istoty zamieszkującej ciało Maiko, powód dlaczego się w niej znalazł i sporo faktów z jego przeszłości. Jest też sporo o przeszłości matki głównej bohaterki oraz jej związków z pewnymi ugrupowaniami. Co prawda kilku rzeczy się domyślałem, po przeczytaniu finału pierwszego tomu, który w pewnym momencie nawet mocno mnie zaskoczył, ale i tak nie udało mi się przewidzieć wielu elementów. Szczególnie tych związanych z przeszłością tytułowego monstrum. Zresztą finał tego tomu też mocno rozpalił moja wyobraźnię i pozostawił mnie z zupełnie nowym repertuarem pytań. Szczególnie w odniesieniu do dwóch nowych postaci, które dosłownie mignęły na kadrach. Jeśli akcja trzeciego tomu będzie poprowadzona na takim samym poziomie co dotychczas, to obstawiam, że może mnie on nieźle zaskoczyć.


Z innych plusów mogę wymienić budowanie relacji, pomiędzy trójką głównych bohaterów - to jest Maiko, Kippą i Renem. Niby każde działa z własnych pobudek, ale widać wyraźnie, ze ta trójka się zaprzyjaźnia, mimo sporej dozy podejrzliwości. Maika jest szorstka w obyciu, trochę arogancka, wie jaką potęgą włada (przynajmniej do pewnego stopnia) i wykorzystuje Ren i lisiczkę, czyli Kippę, do własnych celów. Z drugiej strony widać, że nie pozwoliłaby ich skrzywdzić. Przynajmniej gdy panuje nad monstrum. Tymczasem Ren jest związany przysięgą, aby strzec dziewczyny, zaś Kippa uparcie wierzy w dobro i moralność swej opiekunki. Tworzy to ciekawy trójkąt, gdzie relacje pomiędzy postaciami stale ewoluują.

Równie ciekawie wypadają inni bohaterowie i bohaterki tej historii, którzy stają na drodze Maiko Półwilk. Każdy z nich ma swe cele, wielu chciałoby poznać sekret dziewczyny, a jeszcze więcej osób pragnie jej śmierci. Jednak gdy ją poznają, często charakter Maiko sprawia, że ich relacje się zmieniają. W to wszystko są wplecione spiski i intrygi, rozgrywające się niejako za kurtyną, pośród kuluarów władzy. W tym momencie opowieść nabiera czasem klimatu rodem z thrillerów politycznych, gdzie każda ze stron jest gotowa zdradzić sojuszników, w imię interesów.


Drugi tom "Monstressy" rozpalił jeszcze mocniej mój zapał do tej serii i mam ochotę na więcej. Liczę, że kolejny mocniej skupi się właśnie na wątkach politycznych intryg, bowiem znaczna część przeszłości Maiko oraz uwięzionego w jej ciele monstrum, została już przedstawiona czytelnikom. Z drugiej strony nadal brakuje nam kilku odpowiedzi, na horyzoncie pojawił się zupełnie nowy gracz, a cała akcja może się o wiele bardziej skomplikować, jeśli spełni się kilka warunków. Te wszystkie elementy sprawiają, że historia opowiadana w tej serii zapadła mi mocno w pamięci. To chyba najlepszy wyznacznik tego, jak dobry okazał się dla mnie ten komiks.