Seria "Hotel Dziwny", napisana przez małżeństwo Floriana i Katherine Ferrier, odnosi na świecie spory sukces. Zresztą zasłużony, bowiem ich praca w bardzo prosty oraz przystępny sposób, trafia do osób najmłodszych. Przy okazji wspaniale imituje postacie z serii książek o Muminkach, które zna chyba każdy Polak. Nawet jeśli ich nie czytał, to przynajmniej widział jeden lub dwa odcinki serialu animowanego, swoją droga genialnego, albo przynajmniej sama nazwa obiła mu się o uszy. W drugim albumie omawianej serii mamy tym razem do czynienia z Festiwalem muzyki, rabusiami, fałszującym potworem i skradzionym szafirem. Jak zwykle jest śmiesznie i nasi bohaterowie pakują się w kłopoty, w czym "pomaga" mały Kaki.
Głównym bohaterem w tej przygodzie jest Kaki, czyli mały, fioletowy, lewitujący stworek, o wyjątkowo leniwej duszy. Przeszkadzają mu usilnie przygotowania do Festiwalu muzyki, który ma miejsce co roku z początkiem lata. Kaki woli spać, jeść i lenić się, podczas gdy inni pracownicy hotelu ciężko pracują. Uciekając przed obowiązkami, natrafia na Skrzekowyjca, gigantycznego stwora o niezbyt melodyjnym głosie. Marzy mu się jednak, aby wziąć udział festiwalu, co Kaki z lubością wyśmiewa. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że tym uczynkiem przyczyni się do serii katastrofalnych zdarzeń.
Zważywszy na wiek odbiorcy docelowego tej serii, akcja w komiksie gna jak szalona. Wszystko po to, aby nie wynudzić młodego czytelnika, bo dobrze wiemy jakie są dzieci. Przekłada się to na serię zabawnych sytuacji, gdzie często prowodyrem jest Kaki. Ta postać gra tutaj od samego początku do końca pierwsze skrzypce, co wypada mocno na plus. Ciężko też go uznać za w pełni poprawnego bohatera, bowiem jego lenistwo, które jest mu ciągle wytykane, doprowadza do wielu zdarzeń. Miejscami powoduje to też mocne zepchnięcie na bardzo daleki plan kilku innych postaci z okładki, jak Pan Snarf (zielony duch w czarnym habicie), który po prostu pałęta się na kadrach i niewiele robi.
Od strony graficznej tradycyjnie komiks stoi na bardzo wysokim poziomie. Przepiękne rysunki, fantastyczne postacie, malownicza kraina. nawet właściciele wspomnianego szafiru prezentują się interesująco. Takie zabiegi przykuwają oko, nie tylko dziecka, ale również osoby dorosłej. Do tego polskie wydanie jest bardzo solidne, dużego formatu z twardą okładką. Na końcu albumu jest nawet przepis na ciasteczka, występujące w tej opowieści. Na pewno będę dalej obserwował tą serię, bo ciągle budzi we mnie wspomnienia odnośnie książek opisujących przygody z Doliny Muminków. Policzam sobie to na plus, bo mało który komiks to potrafi.
Komu komiks może się spodobać?
Dzieciom wszelkiej maści oraz osobom lubiącym Muminki.
Czy kupił bym komiks, gdybym nie otrzymał go do recenzji?
Dla siebie nie, bo jestem za stary, ale dla dziecka w ramach prezentu, to i owszem.
Czy komiks pozostaje w mojej kolekcji?
Nie, gdyż jak pisałem wyżej, nie jestem odbiorcą docelowym.
Czy komiks dostał się do wstępnej listy TOP 12 przeczytanych komiksów 2018?
Długo nad tym dumałem, ale ostatecznie nie, gdyż natrafiłem na kilka innych, zdecydowanie lepszych komiksów dla dzieci. Choć nie ukrywam, że niewiele tej serii brakowało, aby tam trafić.
Głównym bohaterem w tej przygodzie jest Kaki, czyli mały, fioletowy, lewitujący stworek, o wyjątkowo leniwej duszy. Przeszkadzają mu usilnie przygotowania do Festiwalu muzyki, który ma miejsce co roku z początkiem lata. Kaki woli spać, jeść i lenić się, podczas gdy inni pracownicy hotelu ciężko pracują. Uciekając przed obowiązkami, natrafia na Skrzekowyjca, gigantycznego stwora o niezbyt melodyjnym głosie. Marzy mu się jednak, aby wziąć udział festiwalu, co Kaki z lubością wyśmiewa. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że tym uczynkiem przyczyni się do serii katastrofalnych zdarzeń.
Zważywszy na wiek odbiorcy docelowego tej serii, akcja w komiksie gna jak szalona. Wszystko po to, aby nie wynudzić młodego czytelnika, bo dobrze wiemy jakie są dzieci. Przekłada się to na serię zabawnych sytuacji, gdzie często prowodyrem jest Kaki. Ta postać gra tutaj od samego początku do końca pierwsze skrzypce, co wypada mocno na plus. Ciężko też go uznać za w pełni poprawnego bohatera, bowiem jego lenistwo, które jest mu ciągle wytykane, doprowadza do wielu zdarzeń. Miejscami powoduje to też mocne zepchnięcie na bardzo daleki plan kilku innych postaci z okładki, jak Pan Snarf (zielony duch w czarnym habicie), który po prostu pałęta się na kadrach i niewiele robi.
Od strony graficznej tradycyjnie komiks stoi na bardzo wysokim poziomie. Przepiękne rysunki, fantastyczne postacie, malownicza kraina. nawet właściciele wspomnianego szafiru prezentują się interesująco. Takie zabiegi przykuwają oko, nie tylko dziecka, ale również osoby dorosłej. Do tego polskie wydanie jest bardzo solidne, dużego formatu z twardą okładką. Na końcu albumu jest nawet przepis na ciasteczka, występujące w tej opowieści. Na pewno będę dalej obserwował tą serię, bo ciągle budzi we mnie wspomnienia odnośnie książek opisujących przygody z Doliny Muminków. Policzam sobie to na plus, bo mało który komiks to potrafi.
Komu komiks może się spodobać?
Dzieciom wszelkiej maści oraz osobom lubiącym Muminki.
Czy kupił bym komiks, gdybym nie otrzymał go do recenzji?
Dla siebie nie, bo jestem za stary, ale dla dziecka w ramach prezentu, to i owszem.
Czy komiks pozostaje w mojej kolekcji?
Nie, gdyż jak pisałem wyżej, nie jestem odbiorcą docelowym.
Czy komiks dostał się do wstępnej listy TOP 12 przeczytanych komiksów 2018?
Długo nad tym dumałem, ale ostatecznie nie, gdyż natrafiłem na kilka innych, zdecydowanie lepszych komiksów dla dzieci. Choć nie ukrywam, że niewiele tej serii brakowało, aby tam trafić.