20 czerwca 2018

Inspektor Akane Tsunemori #3

Każdy system ma wady, nawet jeśli udaje doskonałość. Każdy system można obejść, jeśli się go dobrze zna. Nie inaczej jest w przypadku Sybilli, systemu który określa dla każdego człowieka jego miejsce w społeczeństwie. Sugeruje, a w zasadzie nakazuje, wybranie ścieżki zawodowej, rozwijanie odpowiednich zainteresowań, czy określa poziom agresji, na podstawie czego ustala potencjalnych przestępców. Co jednak, jeśli morderca jest na tyle sprytny, że zostaje w cieniu mordując rękoma innych? Co wtedy z system i społeczeństwem, pozbawionym wolnej woli i patrzącym ślepo w jedyną słuszną drogę? Na te pytania stara się odpowiedzieć ta seria, robiąc to naprawdę dobrze.

Po pierwszych dwóch tomach poznaliśmy postać tajemniczego osobnika, który zdaje się pociągać za sznurki. Jego ofiary, mordowane rękoma osób, którym daje stosowne narzędzia, giną często w makabryczny sposób. Niestety Sybilla, jedynie określa zachowanie danej osoby i jej potencjalny współczynnik zbrodni, co w żaden sposób nie zapobiega morderstwom. Owszem, obecne społeczeństwo żyje w czymś na kształt utopii, gdzie każdy działa niczym w dobrze zsynchronizowanej kolonii mrówek, ale zawsze znajdą się jednostki wyłamujące się z nadzoru. Kamery da się obejść, wielokrotnie przebudowywane rejony miasta, często zawierają niedokładne plany, hologramy potrafią ukryć prawdziwe otoczenie. To wręcz raj dla mordercy, który choć trochę liznął informatyki. Gorzej, gdy posiada pomoc z zewnątrz od osoby potrafiącej nie tylko złamać system, ale także obejść go, zachowując dla jego włodarzy iluzję, którą tworzy. W takiej sytuacji stanął zespół śledczy inspektor Akane Tsunemori. 

Dotąd połączyli większość okruszków. Wiedzą, że ta sama osoba stoi za obecnymi seriami zbrodni, jak i za tymi sprzed kilku lat, znają jej nazwisko, a mimo to ten tajemniczy "duch" jest dla Biura Bezpieczeństwa nieuchwytny. Problem w tym, że tak jak oni zdają sobie sprawę z jego istnienia, tak morderca bacznie przygląda się Akane i jej zespołowi. Wydawało się to dla czytelnika logicznym ruchem, choć finał ich konfrontacji jest o wiele ciekawszy niż mogłem się spodziewać. No właśnie, słowo "finał", nie do końca tutaj pasuje, bowiem po lekturze tego tomu i jego ostatnich stronicach, mam wrażenie, ze właściwa gra dopiero się zaczyna. Obie strony się poznały, obie wyłożyły karty, choć przeciwnik Akane, nadal nie ujawnił większości z nich. Tymczasem jej zespół pozbył się już połowy talii, co tworzy poważny problem. Wynik starcia nie jest jeszcze przesądzony, jednak inicjatywa wyraźnie leży po stronie mordercy.

Ilość pytań na końcu tego tomu, jest całkiem spora. Czysto teoretycznie poznaliśmy lepiej naszego przestępcę, dowiedzieliśmy się o nim kilku nad wyraz istotnych szczegółów, podobne jak Akane. Mimo wszystko zdaje się być to działaniem celowym z jego strony. Ewidentnie czułem, że wodził mnie za nos, wskazując na co mam patrzeć, podczas gdy szerszy obraz całości umykał mej uwadze. Gdy przeczytałem album powtórnie, nadal nie udało mi się dostrzec czegoś więcej, choć przeczucie ciągle huczało w mojej głowie, wrzeszcząc "Jesteś ślepy". Ten zabieg naprawdę mi się podoba, bo wciągnął mnie znacznie mocniej do lektury, niż to było w poprzednich tomach.

Nie powiem aby ta seria była wybitna, ale potrafi wciągnąć. To naprawdę porządne science fiction, połączone z kryminałem i lekką domieszką dramaty społecznego. Dla mnie jest to lektura na raz, ale innym może spodobać się na tyle, ze będą chcieli do niej wracać. Szczególnie jeśli są fanami filmu "Raport mniejszości". Teraz wręcz czuć niemal namacalnie, nawiązanie do tej produkcji Hollywood. Chętnie zobaczył bym też tą mangę w postaci mini serialu, albo dwugodzinnego filmu animowanego. Jeśli utrzymałby tempo z komiksu, to oglądałoby się go świetnie. Szczególnie, że scen akcji, do tego czasem naprawdę brutalnych, jest tu sporo.