Dziś dość specyficzny Comics Report, bowiem będzie zawierał kilka moich przemyśleń. Zostało to spowodowane dyskusją, jaka toczyła się na jednej z grup komiksowych, a prezentowany tutaj "Szczurołap" był jej pretekstem. Mianowicie - Czy warto, aby duże wydawnictwa literackie, nie kojarzone dotąd z komiksem, sięgały po to medium? W mojej, prywatnej, opinii, tak. Powodów mam kilka, ale o nich za chwilę. Niestety na tym polu spotkałem się z mocnym sceptycyzmem ze strony weteranów komiksu. Nie wszyscy oczywiście tak reagują. Niech zatem ten materiał będzie nie tylko prezentacją pierwszego komiksu wydanego przez Rebis, ale też zwięzłym artykułem, a raczej zbiorem moich przemyśleń, na temat w pytaniu poruszonym wyżej.
Skupmy się najpierw na autorach tego komiksu. "Szczurołap" został napisany przez duet Jay Asher i Jessica Freeburg, zaś zilustrowany przez Jeffa Stokely. Za kolory natomiast odpowiada Triona Farrell, a tuszem zajął się Gideon Kendall. Słowem - zestaw nazwisk, który niewiele mi mówi, a naprawdę sporo komiksów przeczytałem. Jednak jeśli przejrzeć katalogi wydawnictwa Rebis to nazwisko Jay Asher przewija się wielokrotnie. Na końcu komiksu w zakładce poświęconej autorom i przybliżającej ich dokonania, natrafimy na całkiem niezły dorobek tego autora. Zatem tak, Rebis wydał komiks jednego z ich głównych autorów książkowych. Czy to źle? Nie dla mnie. Wręcz cieszę się z takiego ruchu, bowiem znany w Polsce wydawca, mający bardzo mocną pozycję na rynku, wychodzi z czymś nowym w swej ofercie. Tutaj pojawia się pewna furtka, zamknięta dla komiksowego fandomu. Chodzi o czytelników, którzy nas, komiksiarzy, traktują jak dzieciarnię, a nasze medium kojarzą co najwyżej z wybiórczymi tytułami, pokroju Kaczora Donalda, Asteriksa czy bohaterów uniwersum Marvel lub DC. Tak, zagrywka wydawnictwa Rebis otwiera nam nowe poletko potencjalnych czytelników, którzy w końcu mogą z zainteresowaniem spojrzeć na nasze hobby, bez wyższości i rzucania tekstem "Bo ja czytam, a nie oglądam obrazki". Oczywiście to nie pierwsza taka próba ze strony dużego wydawcy książkowego. Wystarczy sobie przypomnieć serię "Noe" od SQN, którą sam recenzowałem i nadal posiadam w głównej kolekcji. Mam jednak nadzieję, że w przypadku wydawnictwa Rebis, nie skończy się na jednym "wyskoku", a w przyszłości wydawca sięgnie po kolejne tytuły, już innych autorów. A naprawdę jest w czym przebierać.
Co do samego "Szczurołapa" to ma jeszcze dwie zalety. Po pierwsze jest to baśń. Do tego znana baśń i to może przyciągnąć świeżą krew. Chciałoby się, aby przygoda z komiksem u Rebisa zaczęła się od bardziej znamienitych tytułów, jednak należy pamiętać o jednym - baśnie zawsze się sprzedają. Czy to w wersji dla dzieci, młodzieży, albo dla dorosłych, takie materiały to wieczny młynek napędzający biznes literacki. Dlatego tak się cieszę, że autorzy tego komiksu zdecydowali się na ten kierunek, z którym wiąże się bezpośrednio drugi powód - czerpanie z pierwowzoru. Czytając zapowiedź komiksu i przeglądając jego kilka pierwszych stron, widać jak na dłoni, że bardzo mocno starano się przenieść oryginał baśni braci Grimm, czyli "Flecisty z Hameln". Pokuszono się nawet o krótkie wprowadzenie i nawiązanie do legendy, na bazie której powstała baśń. Dla mnie, jako wielkiego fana tego gatunku, to naprawdę wiele znaczy.
Co do samej kreski, to zapowiada się naprawdę dobrze. Nie powiedziałbym, że powaliła mnie na kolana, jeśli idzie o pierwsze wrażenie, ale przykuła oko. Przypomina mi też animacje amerykańskie z lat 90-tych ubiegłego stulecia, co też zaliczam na poczet plusów. Z drugiej strony okładka to cudo. Mrok, tajemnica i rasowy klimat baśni. Tych starych baśni, gdzie zło nieraz było piękne, a dobro szkaradne. Gdyby calutki komiks miał taką kreskę, to byłbym w raju. Niemniej i tak zapowiada się dobrze, choć czy komiks ostatecznie odda klimat baśni o Szczurołapie z Hameln, to się okaże po lekturze. Ja jestem dobrej myśli.
Na co liczę?
* bardzo mocne nawiązanie do legendy ludowej i baśni braci Grimm
* klimat starych baśni i podań ludowych, bez wybielania i głaskania po główce
* nastawienie się na bardziej dorosłego czytelnika, niż młodszego
Czego się obawiam?
* że za dużo sobie obiecuję
* że będzie to jednorazowy "wyskok" wydawnictwa Rebis
Czy kupił bym komiks w ciemno?
Za samą okładkę - bez wahania. Poznawszy pełną zapowiedź, tym bardziej wyłożyłbym kasę na stół. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że jestem wielkim miłośnikiem baśni, podań ludowych i tym podobnych dzieł.
Cena: 37,90 zł
Gatunek: baśń
Sugerowany wiek: na moje oko jakieś 12+
Dotychczasowe recenzje: brak
Na co liczę?
* bardzo mocne nawiązanie do legendy ludowej i baśni braci Grimm
* klimat starych baśni i podań ludowych, bez wybielania i głaskania po główce
* nastawienie się na bardziej dorosłego czytelnika, niż młodszego
Czego się obawiam?
* że za dużo sobie obiecuję
* że będzie to jednorazowy "wyskok" wydawnictwa Rebis
Czy kupił bym komiks w ciemno?
Za samą okładkę - bez wahania. Poznawszy pełną zapowiedź, tym bardziej wyłożyłbym kasę na stół. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że jestem wielkim miłośnikiem baśni, podań ludowych i tym podobnych dzieł.
Cena: 37,90 zł
Gatunek: baśń
Sugerowany wiek: na moje oko jakieś 12+
Dotychczasowe recenzje: brak