Po dziś dzień nie przeczytałem książki Stiega Larssona, choć po komiks na podstawie jego twórczości sięgnąłem bardzo ochoczo. Runberg świetnie sprawdził się jako scenarzysta przy przeniesieniu tej cegły na rysunek za pierwszym razem i teraz znów mnie nie zawiódł. Dziewczyna, która igrała z ogniem" to rewelacyjny thriller, trzymający w napięciu do ostatniej karty, do tego z otwartym zakończeniem. Lepiej być nie mogło, przynajmniej na tym polu. Jeśli zaś idzie o rysunek, doszło tutaj do sporej zmiany. Jose Homes został zastąpiony przez Manolo Carota, znanego w środowisku komiksowym pod pseudonimem "Man". Czy był to dobry ruch? W mojej opinii i tak i nie, choć ogólny klimat serii został utrzymany. Zapraszam zatem do lektury recenzji drugiego tomu "Millenium" okiem człowieka, który nie czytał literackiego pierwowzoru.
Akcja tego albumu dzieje się rok po wydarzeniach z pierwszej części. Lisbeth wyjechała z Europy, chcąc odciąć się od przeszłości, a pieniądze jakie zgromadziła od swego "darczyńcy" pozwalają jej przetrwać nie wychylając się. Jednak gdy orientuje się, że jej dawny oprawca i kurator, Nils Bjurman stara się usunąć ślady po pewnej nauczce od niej, dziewczyna powraca na Stary Kontynent, aby mu przypomnieć kto pociąga za sznurki. Nie zdaje sobie sprawy, że tym samym wprawi w ruch koła mogące zrujnować jej spokój. Tymczasem Mikael Blomkvist, szef magazynu "Millenium" prowadzi śledztwo w sprawie handlu kobietami w Szwecji. Niestety to co z pozoru wygląda na proste śledztwo szybko przeradza się w krwawą łaźnię.
Jak łatwo się domyślić, co zresztą wyraźnie zaznaczono na tyle okładki tego albumu, postacią centralna jest Lisbeth Salander. Buntowniczka, nosząca masę tatuaży, kolczyków i mająca wredny charakter. kobieta nie należy do tych spokojnych, jednak też nie jest aż taka furiatką, jak opisują to jej akta sądowe. Prawda jest taka, ze od samego początku miała pecha. Bita, wykorzystywana, w tym seksualnie, faszerowana lekami i przetrzymywana w szpitalu psychiatrycznym nie miała tak błogiego dzieciństwa jak jej siostra Camila, która trafiła do kochającej rodziny zastępczej. Wątek ten był już poruszany w pierwszym albumie, zaś tu jest bardzo mocno rozwinięty. Tak naprawdę druga część opisuje bardzo wiele z przeszłości Lisbeth i czytelnik szybko zaczyna rozumieć dlaczego bohaterka stała się tym kim stała.
Jeśli idzie o sam watek kryminalny i Mikaela Blomkvista, to są oni w pewnym sensie tłem dla Lisbeth i jej działań. Już po kilkunastu stronach trup zaczyna ścielić się gęsto, natrafiamy na tajemniczy gang motocyklistów oraz ogromnych rozmiarów, spokojnego blondyna, który zdaje się być niczym skała. Naprawdę niewiele rzeczy jest wstanie na nim zrobić jakiekolwiek wrażenie. A gość czasami bardziej przypomina taran niż człowieka. Natomiast w przeciwieństwie do pierwszej części tutaj o wiele więcej rzeczy mnie zaskoczyło podczas lektury i nie rozszyfrowałem całej sprawy tak szybko. Z tego powodu całość lepiej mi się czytało, choć wielu rzeczy szło się domyślić.
Jeśli idzie o rysunek to mam trochę mieszane odczucia. Z jednej strony o wiele lepiej narysowano postacie, szczególnie kobiece. Nie są już tak karykaturalne i "pulchne" na twarzy. Widać to od pierwszego kadru, a z czasem tylko poprawia to odbiór wizualny bohaterów. Niestety kreska straciła przy tym na "mrocznym klimacie". Brak tutaj takiego silnego napięcia jakie towarzyszyło mi podczas lektury pierwszego tomu. Niemniej kolorystycznie całość nadal prezentuje bardzo wysoki poziom i oddaje ducha poszczególnych scen.
Drugi tom "Millenium" to bardzo dobra lektura, szczególnie dla takiej osoby jak ja, która nie sięgnęła po literacki pierwowzór. Całość czyta się błyskawicznie, przyjemnie i po wielkim finale chce się od razu sięgnąć po następny tom. Na szczęście ten ukaże się niebawem, więc jeśli ktoś jeszcze nie miał styczności z tą komiksową adaptacja twórczości Larssona to śmiało może nadrobić zaległość.
Akcja tego albumu dzieje się rok po wydarzeniach z pierwszej części. Lisbeth wyjechała z Europy, chcąc odciąć się od przeszłości, a pieniądze jakie zgromadziła od swego "darczyńcy" pozwalają jej przetrwać nie wychylając się. Jednak gdy orientuje się, że jej dawny oprawca i kurator, Nils Bjurman stara się usunąć ślady po pewnej nauczce od niej, dziewczyna powraca na Stary Kontynent, aby mu przypomnieć kto pociąga za sznurki. Nie zdaje sobie sprawy, że tym samym wprawi w ruch koła mogące zrujnować jej spokój. Tymczasem Mikael Blomkvist, szef magazynu "Millenium" prowadzi śledztwo w sprawie handlu kobietami w Szwecji. Niestety to co z pozoru wygląda na proste śledztwo szybko przeradza się w krwawą łaźnię.
Jak łatwo się domyślić, co zresztą wyraźnie zaznaczono na tyle okładki tego albumu, postacią centralna jest Lisbeth Salander. Buntowniczka, nosząca masę tatuaży, kolczyków i mająca wredny charakter. kobieta nie należy do tych spokojnych, jednak też nie jest aż taka furiatką, jak opisują to jej akta sądowe. Prawda jest taka, ze od samego początku miała pecha. Bita, wykorzystywana, w tym seksualnie, faszerowana lekami i przetrzymywana w szpitalu psychiatrycznym nie miała tak błogiego dzieciństwa jak jej siostra Camila, która trafiła do kochającej rodziny zastępczej. Wątek ten był już poruszany w pierwszym albumie, zaś tu jest bardzo mocno rozwinięty. Tak naprawdę druga część opisuje bardzo wiele z przeszłości Lisbeth i czytelnik szybko zaczyna rozumieć dlaczego bohaterka stała się tym kim stała.
Jeśli idzie o sam watek kryminalny i Mikaela Blomkvista, to są oni w pewnym sensie tłem dla Lisbeth i jej działań. Już po kilkunastu stronach trup zaczyna ścielić się gęsto, natrafiamy na tajemniczy gang motocyklistów oraz ogromnych rozmiarów, spokojnego blondyna, który zdaje się być niczym skała. Naprawdę niewiele rzeczy jest wstanie na nim zrobić jakiekolwiek wrażenie. A gość czasami bardziej przypomina taran niż człowieka. Natomiast w przeciwieństwie do pierwszej części tutaj o wiele więcej rzeczy mnie zaskoczyło podczas lektury i nie rozszyfrowałem całej sprawy tak szybko. Z tego powodu całość lepiej mi się czytało, choć wielu rzeczy szło się domyślić.
Jeśli idzie o rysunek to mam trochę mieszane odczucia. Z jednej strony o wiele lepiej narysowano postacie, szczególnie kobiece. Nie są już tak karykaturalne i "pulchne" na twarzy. Widać to od pierwszego kadru, a z czasem tylko poprawia to odbiór wizualny bohaterów. Niestety kreska straciła przy tym na "mrocznym klimacie". Brak tutaj takiego silnego napięcia jakie towarzyszyło mi podczas lektury pierwszego tomu. Niemniej kolorystycznie całość nadal prezentuje bardzo wysoki poziom i oddaje ducha poszczególnych scen.
Drugi tom "Millenium" to bardzo dobra lektura, szczególnie dla takiej osoby jak ja, która nie sięgnęła po literacki pierwowzór. Całość czyta się błyskawicznie, przyjemnie i po wielkim finale chce się od razu sięgnąć po następny tom. Na szczęście ten ukaże się niebawem, więc jeśli ktoś jeszcze nie miał styczności z tą komiksową adaptacja twórczości Larssona to śmiało może nadrobić zaległość.