22 września 2017

Ekho. Lustrzany świat #2: Cesarstwo Paryskie

Ekho to dziwny świat, będący lustrzanym odbiciem naszego, tyle tylko, że drapacze chmur wyglądem przypominają zamkowe wieże, zamiast samolotów są smoki, a samochody zastąpiły dziwaczne gady, przypominające dinozaury. Nie ma tutaj magii, nie działa elektryczność, zaś wszystkim zarządza tajemnicza rasa Preshaunów, która z wyglądu przypomina wiewiórki, mające szczególną zdolność przeobrażania się w coś na kształt wilkołaka. Do tego uwielbiają herbatę, która dodatkowo łagodzi ich mroczną i drapieżną wersję natury. Tak, Christophe Arleston, autor słynnych "Trolli z Troy" nie traci formy i daje nam nietuzinkowy świat, a w nim ciekawą zagadkę kryminalną. Drugi tom "Ekho" przenosi nas do Paryża, który aż tak bardzo się nie różni od tego z realnego świata, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Para głównych bohaterów znów popada w kłopoty, a z opresji ratuje ich Sigisbert, młody Preshaun który ich sprowadził do tego świata, oraz przyjaciółka i tancerka agencji Grace, która występuje na scenie pod pseudonimem Yumma. Szybko się jednak okaże, że każde śledztwo ma tutaj drugie dno, głęboko ukryte przed wzrokiem czytelnika.

Agencja, którą po swej ciotce odziedziczyła Fourmille, boryka się z problemami finansowymi. Brakuje kasy praktycznie na wszystko, a dodatkowo dziewczyna ma na głowie Yuriego, będącego w tym świecie kimś w rodzaju pasażera na gapę. Facet trafił tu bowiem z jej winy i tym samym zachwiał delikatną równowagę Ekho. Skutkuje to ciekawym następstwem w przepływie energii, sprawiającym że Fourmille może być gospodarzem dla duchów tragicznie zmarłych osób, które nie zaznały spokoju. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż po przybyciu do Paryża, gdzie dziewczyna wraz z Grace ma zatańczyć dla Cesarza, jej ciało nawiedza jego syn Anton. Zginął on bowiem niedawno w tragicznym wypadku, wioząc bardzo ważną wiadomość swemu ojcu. Sprawa szybko zaczyna się komplikować gdy duch księcia stara się rozwikłać zagadkę będąc w kobiecym ciele, zaś w tle ciągle przewijają się Preshauny i młody Sigisbert, starający się naprawić swój błąd z Nowego Jorku.


Jak to bywa u Arlestona i tym razem główny wątek fabularny, czyli polityczna afera związana z rodziną cesarską, jest głównym nurtem opowieści i zostaje tutaj finalnie zamknięta. Jednak to tylko przykrywka dla czegoś o wiele większego, dziejącego się w cieniu Preshaunów. Czytelnik w końcu poznaje powód kłopotów jakie sprawia obecność Yurija Podrova oraz kolejne sekrety dziwnej rasy wiewiórek o tajemniczych zdolnościach zmiennokształtnych. Trzeba przyznać, że ten element jest bardzo ciekawie poprowadzony i najbardziej przykuwa uwagę widza, mimo że autor umyślnie ulokował go na drugim planie. Oczywiście nadal sedno sekretu Preshaunów pozostaje dla nas tajemnicą, ale w końcu zaczynamy rozumieć jak działa równowaga w Ekho i co napędza ten świat. Przynajmniej w zarysie.

Co zaś się tyczy głównego wątku to przesycony jest humorem, typowym dla Arlestona, wartką akcją oraz ukazaniem wszystkiego na opak. Jak to w lustrze. Zatem wrogiem są Monarchiści, a nie Republikanie, Wieża Eiffela jest zbudowana z drewna i kamienia, zaś Katedra Notre Dame to w istocie siedziba Preshaunów. Z drugiej strony mamy masę komicznych nawiązań do kultury francuskiej, jak choćby pudrowanego, otyłego Preshauna wcinającego ciągle ciastka i dzierżącego władzę w mieście. Przynajmniej w ich wewnętrznej strukturze, bo samo Cesarstwo Paryskie jest niezależne od jurysdykcji tego gatunku, jak zresztą inne państwa w świecie Ekho.


Rysunek to ponownie plejada satyry oraz nawiązań do naszej rzeczywistości. Nawet kolizja w której na początku komiksu ginie Książę Anton jest lustrzanym odbiciem tej w której zginęła Księżna Diana w 1997 roku. Świetnie zostało to zobrazowane przez Barbucci'ego, jak zresztą genialnie oddał ważne zabytki historyczne Paryża, które tutaj wyglądają nieco inaczej. Z drugiej strony czuć, że autorzy komiksu zabrali nas do miasta, które żyje nocą, jest pełne politycznych spisków i miłośników dobrej kawy.

Drugi tom "Ekho" upewnił mnie, że pragnę wracać do tej serii tak często jak to tylko będzie możliwe. Arleston to jednak jeden z moich ulubionych scenarzystów, szczególnie w gatunku komiksów przygodowych, przepełnionych humorem i akcją. Jak dotąd nie zawiódł mnie w swoich poprzednich seriach i tutaj jest identycznie. Dostałem przy tym zupełnie nowy świat, rządzący się innymi mechanizmami i mający tak naprawdę odmiennych bohaterów względem tego co dotąd czytałem, z prac tego autora. Do tego seria jest obecnie kontynuowana, a Taurus Media w praktyce nadąża za Francuzami, zatem pozostaje tylko czytać i rozkoszować się dobrze napisaną fabułą i świetnymi rysunkami.